Znane też jako: Irys, Airiseu, Shiri, Swiri, 아이리스
Na podstawie: koreańskiego filmu „Shiri” (1999) w reżyserii Kang Je Gyu
Gatunek: thriller szpiegowski
Ilość odcinków: 20 x 70 min.
Premiera: 2009
Obsada: Lee Byung Hun, Kim Tae Hee, Jung Joon Ho, Kim So Yeon, Kim Seung Woo, T.O.P (BIGBANG), Kim Young Chul, Hyun Juni, Yoon Je Moon, Yoon Joo Sang
.
Wszystko przez kobietę
Kim Hyun Joon (Lee Byung Hun) i Jin Sa Woo (Jung Joon Ho) są najlepszymi przyjaciółmi, którzy służą razem w jednostce specjalnej. Nie wiedząc o tym nawzajem, zakochują się w tej samej kobiecie, Choi Seung Hee (Kim Tae Hee), którą Hyun Joon poznaje na uczelni, a Sa Woo przy drinku. Wkrótce obaj zostają porwani i torturowani do granic wytrzymałości. Okazuje się to być testem, który oczywiście przechodzą. Spotykają Baek Sana (Kim Young Chul), szefa NSS czyli tajnego wywiadu południowokoreańskiego, o którym mało kto wie, nawet prezydent. Proponuje im pracę agenta. Ich szefem zostaje ku wielkiemu zaskoczeniu mężczyzn Seung Hee, która jak się okazuje, specjalnie nawiązała z nimi znajomość, aby zwerbować ich do NSS.
Pierwszym wspólnym zadaniem Hyun Joona, Sa Woo i Seung Hee jest uniemożliwienie zamachu na kandydata na prezydenta podczas wiecu wyborczego. Po udanej akcji zostają zaproszeni do Błękitnego Domu by otrzymać gratulacje, ale Hyun Joon ma wrażenie, że już tu kiedyś był… W tym samym czasie w Szanghaju zostają zamordowani ważni politycy przez płatnego mordercę Vicka (T.O.P). Jego następnym celem jest naukowiec, który trzydzieści lat temu kierował projektem nuklearnym w Korei Północnej.
Hyun Joon, Sa Woo i Seung Hee jadą do Budapesztu, żeby ochraniać prof. Honga, kiedy Niebieski Dom będzie decydował o udzieleniu mu azylu. Bezpiecznie eskortują go na samolot, ale po oddaniu go w inne ręce, zostaje zabity przez Vicka. Przed tym wydarzeniem zdąża jednak ofiarować Hyun Joonowi krzyżyk, który okaże się jednym z kluczy do wykrycia olbrzymiego spisku.
Zemsta pachnie irysami
Hyun Joon dostaje od Baek Sana samodzielne zadanie – ma zabić ministra z Korei Północnej. Zlecenie jest szokujące, ale nie może odmówić. Zabójstwo się udaje, ale ścigają go agenci ochrony – Park Chul Young (Kim Seung Woo) i Kim Sun Hwa (Kim So Yeon). Baek San odmawia pomocy, porzuca Hyun Joona, a nawet zleca Sa Woo zabicie go. Hyun Joon rozbija się samolotem, który zestrzelił jego przyjaciel. Uważany jest za zmarłego, lecz zostaje uratowany przez tajemniczego mężczyznę, który uważa, że Baek San jest na usługach organizacji Iris żyjącej z konfliktów między państwami. Ich następnym celem jest wysadzenie bomby atomowej w Seulu na spotkaniu przedstawicieli Korei Południowej i Północnej.
Hyun Joon ma tylko jeden cel – zemstę na tych, którzy go skazali na śmierć. Wkrótce łączy siły z Sun Hwa, która po nieudanym zamachu na nim w Japonii nie może wrócić do kraju.
Bourne przez dwadzieścia cztery godziny
Recepta na sukces jest banalna – naśladować „najlepszych”, co przekłada się na Amerykanów, a każdy zna hałaśliwe kino akcji z Hollywood – niezniszczalny bohater (tu wklej nazwisko Willisa lub Stallone’a) z piękną kobietą u boku (może jakaś supermodelka z Europy Wschodniej?), pościgi, strzelaniny przy niekończących się magazynkach i polityczna konspiracja (terroryzm jest trendy), która próbuje nadać filmowi inteligentniejszego wyrazu. „Iris” dokładnie takie jest… Powaliło mnie ubarwianie fabuły faktami historycznymi – bo według Koreańczyków komunizm wraz z murem berlińskim upadł dzięki otworzeniu granic Węgier w 1989 roku. Da się wybaczyć, bo uważam tę produkcję za jedną z najlepszych dram, jakie mi w życiu przyszło obejrzeć. Może dlatego właśnie, że z Hollywoodu nie pochodzi?
Jeśli w jakimś polskim filmie znajdziemy jakiekolwiek porządne efekty specjalne, rozbrzmiewają głosy zachwytu, fanfary i trąby anielskie. Jeśli to samo zobaczymy w produkcji z USA – kicz i rutyna! Odcinanie kuponów od tego samego pomysłu! Dziesiąta część „Szklanej Pułapki”! W mentalności ogółu dobrze wyglądające kino akcji mogą ewentualnie robić Francuzi… Więc jeśli widzimy thriller szpiegowski produkcji koreańskiej, to jest to egzotyka, coś niesamowitego, a dodajmy jeszcze, że to serial o łącznym (niewyobrażalnym?) budżecie dwudziestu miliardów wonów, co daje dzisiaj mniej więcej szesnaście i pół miliona dolarów. Phi! Tyle budżetu to mają amerykańskie filmy obyczajowe i dramaty, a nie dwadzieścia godzin szpiegowskiej akcji! Tym bardziej „Iris” zachwyca wizualnie swoimi scenami pościgów czy zdjęciami. Azjatyckie buźki na amerykańskim tle nie wyglądają już tak kiczowato…
Wydaje mi się, że pożądanym obecnie formatem będzie połączenie Bourne’a z „24 godzinami”. Azja już trochę tego tematu skubnęła – japońska drama „Bloody Monday” ma prawo nazywać się dobrą serią sensacyjną, jednak korzenie w mandze shounen musiały umieścić tam nastolatków ratujących świat. Nigdy nie da się stworzyć idealnej kopii Jasona Bourne’a czy Jacka Bauera. Lee Byung Hun nawet nie stara się być ich kopią, na szczęście. Dobrym naśladownictwem jest natomiast kręcenie zdjęć w rzeczywistych miejscach, w których toczy się fabuła. Powitajcie więc Seul, Szanghaj, Budapeszt i Akitę!
Agent idealny…
Kim Hyun Joon musiał otrzymać od scenarzystów upartość, lojalność, mocne pojęcie dobra i zła oraz wielką miłość do Choi Seung Hee. Tym się różni „Iris” od innych Bondów czy „Szklanych Pułapek”, że jak każda koreańska drama musi mieć mocno rozwinięty wątek romantyczny. Powiecie zaraz, że w każdym Bondzie są przecież kobiety, dla których się życie naraża… Niestety tam są one jednorazowe. Miłość Hyun Joona i Seung Hee będzie trwała do końca świata i jeszcze dłużej. Przykład? Oboje myśleli, że kochanek zginął, ale nadal trzymali się kurczowo nadziei. Hyun Joon jest w końcu oficjalnie trupem, a kiedy odnaleźli się w Budapeszcie, na oczach mężczyzny eksplodował samochód, w którym powinna czekać Seung Hee. Oboje zatem zakładali najgorsze.
Od tego momentu główna bohaterka zaczęła mnie irytować swoim wielkim cierpieniem po stracie ukochanego i pchaniem się w każde niebezpieczeństwo. Gdzie się podział profesjonalizm agenta?! Nagroda Excellence dla Kim Tae Hee od telewizji KBS była chyba tylko wynikiem fali popularności „Iris”, kiedy cała główna obsada zgarnęła wszystkie nagrody. Kim So Yeon jest zwyczajnie lepsza! No, ale nie było jej dane zostać kochanką Lee Byun Huna, tak więc rola przyjaciółki i pomocnicy zgarnęła tylko nagrodę popularności…
Wracając do tematu, Kim Hyun Joon jako postać jest doprawdy agentem idealnym! Jego perfekcyjność opiera się na bourne’owej zemście i umiejętnościach w wymykaniu się wywiadowi. Jest chłodny, trochę ironizuje, na początku za szczęśliwych czasów widać, że to on jest tym lepszym, przystojniejszym, zabawniejszym i fajniejszym od Jin Sa Woo. Niestety cierpi na „koreańską” schizofrenię i widząc Seung Hee zmienia się w miękkie ciacho. Najlepiej to widać w świetnej akcji grupy terrorystycznej z Korei Północnej (do której dołączają się Hyun Joon i Sun Hwa), kiedy włamują się do przecież super-zabezpieczonej siedziby NSS, by wykraść części do bomby atomowej. Wszystko idzie zgrabnie jak po sznurku, ale musi nastąpić coś, co bym nazwała fateful encounter – zamaskowany Hyun Joon widzi Seung Hee, która ma zamiar go zastrzelić jako terrorystę i od razu flaczeje, a nawet zabija „kumpla”, który chciał mu „pomóc” i zdjąć agentkę. I oczywiście w takich momentach włączają się rzewne ballady z wariacją na temat „saranghae~” i następuje PO RAZ KOLEJNY wielka retrospekcja wszystkich romantycznych momentów tych dwojga.
…kontra zabójca idealny.
Teoretycznie przeciwnikiem dla Hyun Joona, oprócz oczywiście jego niegdysiejszego przyjaciela wbijającego nóż w plecy, jest Vick, którego gra raper T.O.P z megapopularnego boysbandu BIGBANG. To istna antyteza głównego bohatera – kompletnie nie pokazuje emocji, a jego niespodziewana miłość do programistki NSS Mi Jung (Hyun Juni) ma oczywiście nieczyste intencje. Jest ślicznym, młodym i wystylizowanym chłopcem (z boysbandu przecież…), ale przede wszystkim – prawie w ogóle się nie odzywa. Jego rola ogranicza się do upiększania ekranu i pojawiania się na pięć minut co kilka odcinków, żeby popisać się kolejnym zleceniem i inaczej ułożonymi włosami. Wcale to nie stanęło mi na drodze, abym pokochała tę postać najbardziej… To było to przewidzenia dla mojego nastoletniego serduszka.
Synkretyzm…
…to drugie imię „Iris”. Widać to we wszystkim – Korei Południowej i Północnej, bohaterach, gdzie spotkamy ‘cool’ typów (Hyun Joon), sztywniaków (Sa Woo) i showmanów (Vick), kwestiach technicznych – zróżnicowaniu muzyki i plenerów. Każda porządna seria szpiegowska musi się poszczycić egzotyką zdjęć, w końcu Bond podróżował po całym świecie, więc i Hyun Joon musi. Generalnie widać trzy kontrasty – wielkomiejski Seul i Szanghaj, europejski Budapeszt z zabytkowymi kamienicami oraz rustykalną Japonię, gdzie Akita umiejscowiona w północnej części Honshu to malownicza wieś zasypana śniegiem.
Różnorodna jest również muzyka, oczywiście. Od Lacrimosy i rzewnych koreańskich szlagierów, po utwory BIGBANG (a jakżeby inaczej z T.O.Pem w obsadzie?) – tutaj przede wszystkim rzuca się w oczy Hallelujah ze sceny dyskotekowej, a kończąc na typowej ścieżce dźwiękowej do filmu sensacyjnego, która lekko trąci Bournem np. Fight Factory lub Assassination.
Pozostawiając synkretyzm jako myśl przewodnią “Iris”, oczywiście polecam tę dramę. Dobra seria sensacyjna, która byłaby schematyczna w amerykańskich warunkach, no ale nie jest na tle tego, jak wyglądają inne koreańskie dramy z jej czasów, a już z pewnością błyszczy na tle tych samych komedii romantycznych. Czuć budżet, czuć coś hitowego. Aktorzy nie zawodzą.
Zdobyte nagrody
2009 KBS Drama Awards:
- Daesang dla Lee Byung Huna
- Excellence dla Kim Tae Hee
- Excellence dla Jung Joon Ho
- Excellence dla Kim Seung Woo
- najlepszy aktor drugoplanowy – Yoon Joo Sang
- nagroda popularności dla Kim So Yeon
- nagroda od internautów dla Lee Byung Huna
- najlepsza para – Lee Byung Hun & Kim Tae Hee
46th Baeksang Arts Awards:
- najlepsza drama
- Top Excellence dla Lee Byung Huna
2010 Seoul International Drama Awards:
- najlepszy aktor – Lee Byung Hun
2010 Korea Drama Awards:
- najlepsza reżyseria mini-serii
Ocena
Fabuła – 10/10
Kwestie techniczne – 10/10
Aktorstwo – 9/10
Wartość rozrywki – 10/10
Średnia – 9,75/10
Jak na kino akcji ciągnie się to niemiłosiernie, bo ciągle tylko wspominają i wspominają. Kim Tae Hee, piękność, nie piękność, ale aktorka średnia. Ciągle ma minę, jakby jej się nic nie podobało, więc nie idzie ją oglądać. Rzeczywiste miejsca fantastyczne i Budapeszt, i zaśnieżona Japonia.
PolubieniePolubienie