Znane też jako: Naughty Kiss, Playful Kiss, Jangnanseureon Kiseu, 장난스런 키스
Na podstawie: mangi „Itazura no Kiss” autorstwa Tady Kaoru
Gatunek: komedia romantyczna, szkolny
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2010
Obsada: Jung So Min, Kim Hyun Joong (SS501), Lee Tae Sung, Lee Shi Young, Jung Hye Young, Yoon Seung Ah, Hong Yoon Hwa
.
Zauroczenie… obsesja?
Oh Hani (Jung So Min) jest trochę głupiutką dziewczyną, która całe swoje szkolne życie zmarnowała na wzdychanie do idealnego Baek Seung Jo (Kim Hyun Joong), ale nigdy nie miała odwagi wyznać mu swoich uczuć. Chłopak chodzi do klasy A, w której są sami najlepsi uczniowie, natomiast dziewczyna do F czyli tej najgorszej. Ma ona dwie najlepsze przyjaciółki Juri (Hong Yoon Hwa) i Min Ah (Yoon Seung Ah), a klasowy błazen Bong Joon Gu (Lee Tae Sung) jest w niej szaleńczo zakochany. Zbliża się właśnie ukończenie liceum i nad Hani zawisa widmo pożegnania się z widokiem ukochanego na zawsze. Postanawia po staroświecku wysłać mu list miłosny. Niestety szybko doznaje upokorzenia, kiedy Seung Jo oddaje jej pokreślony i oceniony niczym szkolny test.
Wkrótce nadchodzi małe trzęsienie ziemi i nowy choć niestabilny dom Hani lega w gruzach. Na szczęście do jej ojca pomocną dłoń wyciąga jego dawno niewidziany przyjaciel, w dodatku bardzo bogaty i oferuje mu zamieszkanie w swoim domu. Przeznaczenie sprawia, że wybawcą jest ojciec Seung Jo, a Hani dostaje niepowtarzalną okazję spędzania dwudziestu czterech godzin na dobę ze swoim obiektem westchnień. Próbuje go nienawidzić za to, co jej wcześniej zrobił, ale nie potrafi. Seung Jo nie jest oczywiście zadowolony z takiego obrotu sprawy i chciałby utrzymać mieszkanie z Hani pod jednym dachem w tajemnicy. Na przeszkodzie staje mu jednak jego urocza mamusia (Jung Hye Young), która zrobi wszystko, żeby wyswatać syna z Hani, a jej obsesją jest fotografowanie i prowadzenie bloga o życiu rodziny…
Bezwładnie do przodu
Popularna, choć kompletnie pozbawiona dla mnie jakiejkolwiek wartości manga „Itazura no Kiss” doczekała się równie fatalnej japońskiej dramy oraz dwóch sezonów tajwańskiej, która zyskała status kultowej. Oczekiwania wobec koreańskiej wersji były przeogromne, szczególnie kiedy za produkcję wzięła się grupa odpowiedzialna za „Goong” (MBC 2006) i „Boys Over Flowers” (KBS 2009), choć ja w tym momencie pomyślałam sobie, że na pewno dostanę pustą i irytującą dramę, bo takie w gruncie rzeczy były poprzednie, mimo fanatycznego uwielbienia nich przez widzów na całym świecie. Kim Hyun Joong w głównej roli? Przecież on nie potrafi kompletnie grać, a „Mischievous Kiss” będzie wymagało dużo całowania! Natomiast ucieszyłam się trochę na Jung So Min, bo zadebiutowała bardzo niedawno w świetnym „Bad Guy” (SBS 2010) z dobrym rezultatem…
Kiedy „Mischievous Kiss” okazało się totalną klapą, debiutując z oglądalnością rzędu trzech procent i wszyscy ją krytykowali, ja uparcie starałam się oglądać ją dalej. Dało się, chociaż jedna rzecz bardzo kuła w oczy, a mianowicie brak fabuły…
Generalnie wszystko wydawało się być w porządku! Mało utalentowany Kim Hyun Joong sprytnie się zamaskował, próbując stworzyć (jak sam to określił) najbardziej irytującą postać w historii, a Jung So Min porzuciła szyk z „Bad Guy” dla słodkości, naiwności i głupoty, która na szczęście była strawna w jej przypadku. Piękne kolorowe zdjęcia, radosna muzyka bez żadnego smęcenia, ślicznie ucharakteryzowani aktorzy… Czego mogło jeszcze zabraknąć? Tej fabuły właśnie…
Nie da się opowiedzieć, o czym jest „Mischievous Kiss”, bo jest to bardziej zbiór scen od odcinka do odcinka, które wrzucają bohaterów w różne sytuacje. Hani wzdycha, a Seung Jo ją odpycha. Chemii jako takiej w ogóle nie mają, ale to chyba przypadłość wszystkich młodych aktorów/idolów i dram dla młodzieży… Nie wiem, może takie rzeczy zależą od doświadczenia aktorskiego…?
Cała historia pokazuje zaślepienie głównej bohaterki i latanie za obiektem swoich uczuć. Trzeba się dostać na ten sam uniwersytet, trzeba się zapisać do tego samego klubu tenisowego, jak on będzie lekarzem, trzeba zostać pielęgniarką itp. Wina oczywiście leży po stronie materiału wyjściowego, ponieważ mangi shoujo nie są ambitne, lekko mówiąc. „Itazura no Kiss” w dodatku było krytykowane właśnie za idiotyczną fabułę, która zniekształca psychikę bohaterów do niemożliwości. Protagonista cierpi na jakieś rozszczepienie osobowości, ponieważ w jednej chwili bezlitośnie poniewiera bohaterką, a w drugiej całuje ją bezuczuciowo, roztapiając jej serce i powodując zanik pamięci, a potem deklaruje wieczną miłość.
Można jeszcze skrytykować scenarzystę. Dialogi są właściwie wypełniaczami, naprawdę nie pamięta się, o czym bohaterowie rozmawiali zaledwie parę minut po obejrzeniu sceny. Wykonywane na ekranie czynności nie mają w większości sensu, a ja myślałam, że schowam się z zażenowania, kiedy Hani spotkała na ulicy ekshibicjonistę lub z błogością na twarzy stwierdziła, że toaleta jest ciepła po Seung Jo… Plagą tej dramy były sekwencje marzeń/snów/fantazji, które zwyczajnie trwały za długo. Pierwsze piętnaście minut pierwszego odcinka pokazuje nam tęczową krainę marzeń Hani z jednorożcami i oczywiście Seung Jo. Istniało za to kilka nielicznych fajnych scen, przy których chichotałam nieświadomie i jeszcze więcej czarujących postaci drugoplanowych. Czy życie twórców „Mischievous Kiss” nie byłoby łatwiejsze, gdyby po prostu główni aktorzy byli lepiej dopasowani do siebie?
Wyciąganie czegoś z niczego
Kim Hyun Joong poprawił się od czasów „Boys Over Flowers”, ale czemu ze wszystkich boysbandów musiano wybrać akurat jego? Pięknych chłopców jest na pęczki! Nawet wśród prawdziwych aktorów. Muszę jednak przyznać, że Kim Hyun Joong wykonał całkiem poprawną robotę. Przynajmniej fatalny „całus” jakim uraczył Han Chae Young i Goo Hye Sun w poprzedniej swojej dramie, tu pojawił się tylko w liczbie jednego, a to przecież wielki skok umiejętności… Zachwyt nad jego partnerką Jung So Min wyraziłam już wcześniej.
Mimo wszystko „Mischievous Kiss” ma dwie zalety, które rzadko można znaleźć w komediach romantycznych – dających się lubić rywali w miłości oraz akceptujących rodziców. Jung Hye Young była jednym z najjaśniejszych punktów dramy, czadową mamą, która dopingowała głównej bohaterce, stwarzała jej szanse i nienawidziła otwarcie jej rywalek. Urocza i radosna niemniej jak Jung So Min, a ja dobrze się bawiłam, kiedy przebrała się za uczennicę, aby podsycić parę plotek w szkole syna.
Postać grana przez Lee Tae Sunga przechodzi w tej dramie prawdziwą przemianę ze zidiociałego wannabe do przystojnego, wrażliwego chłopaka. Miłość Joon Gu do Hani jest trwała i nieskończona, ale spodobało mi się jak dojrzewał – jego próby zwrócenia uwagi dziewczyny zawsze były żałosne, ale w końcu postanowił zdobyć zawód i tym jej zaimponować. Może moja ocena jest wysoka z powodu drastycznej zmiany jego fryzury oraz nazbyt ekspresywnej mimiki… Ale miło, że scenarzysta postawił na końcu znaleźć mu inną dziewczynę.
Lee Shi Young jest znana jako jedna z rywalek Jan Di w „Boys Over Flowers” i tutaj niestety również dostała rolę jędzy, ale dobrze przekuła ją na swoją korzyść. Była elegancka i trochę snobistyczna, ale jej życiowym celem nie było zniszczenie życia Hani, bo mało się nią przejmowała.
Technicznie drama stoi na wysokim poziomie, charakteryzacja Hani jest cudowna, a zdjęcia tętnią cukierkowymi kolorami. Sekwencje marzeń są przeciętne, ale rozumiem, że nie ma milionów w budżecie na efekty specjalne. Najbardziej irytującym momentem były pluszowe misie znane z „Goong” – bezużyteczna próba nadania jakiejś ikonografii.
„Mischievous Kiss” trudno komuś polecać, chyba że jest on początkujący w świecie dram i uważa „Boys Over Flowers” lub „Full House” za ulubione dramy. Ewentualnie dla oddanych fanów ładnej buźki Kim Hyun Joonga.
Zdobyte nagrody
2010 MBC Drama Awards:
- najlepszy nowy aktor – Lee Tae Sung
- nagroda popularności dla Kim Hyun Joonga
2010 Korean Culture and Entertainment Awards:
- najlepsza nowa aktorka – Jung So Min
Ocena
Fabuła – 3/10
Kwestie techniczne – 7/10
Aktorstwo – 5/10
Wartość rozrywki – 5/10
Średnia – 5/10