I Am Legend

20120910235128_photoZnane też jako: Naneun Jeonseolida, 나는 전설이다

Na podstawie: pomysł oryginalny

Rodzaj: obyczajowy, muzyczny

Ilość odcinków: 16 x 70 min.

Premiera: 2010

Obsada: Kim Jung Eun, Lee Joon Hyuk, Kim Seung Soo, Jang Young Nam, Hong Ji Min, Jang Shin Young, Hyun Juni

.

Rocking ahjumma

Na pierwszy rzut oka wygląda, jakby Jeon Seol Hee poszczęściło się w życiu, ponieważ wyszła za mąż za jednego z najlepszych prawników w Korei Cha Ji Wooka i ma życiową pasję – muzykę, którą gra ze swoim zespołem z czasów studiów Madonna Band. Jednak jej życie jest przeraźliwe puste i nieszczęśliwe. Wyszła za mąż, ponieważ zaszła w ciążę, ale poroniła i stała się bezpłodna. Mąż jej w ogóle nie kocha i ma romans z inną prawniczką Seung Hye, a jego rodzina traktuje ją jak pasożyta, który czyha na ich majątek, ale nie rozwiodą się, bo to będzie plama na idealnym życiorysie Ji Wooka. Seol Hee chodzi wciśnięta w ubrania, które nie pasują do niej i potakuje za teściową, nawet jeśli ona jawnie ją obraża. Chodzi wbrew swojej woli na terapię dla bezpłodnych. Wyżywa się wraz z przyjaciółkami z zespołu, ale nie ma odwagi powiedzieć coś głośniej przy rodzinnym stole. Miarka się przebiera, kiedy teściowa kategorycznie zakazuje jej ofiarowania szpiku chorej siostrze, ponieważ mogłoby to mieć jakiś wpływ na jej terapię. Seol Hee wnosi pozew o rozwód, wskakuje w kuse świecące sukienki i bierze gitarę w dłoń.

Madonna Band składa się oprócz wokalistki Seol Hee z basistki Hwa Ja, genialnej, przeraźliwie głośnej ahjummy, perkusistki Soo In, która jest także menadżerką młodego zespołu i nowego nabytku, młodej matki Ah Reum, która na początku wstydzi się występować z ahjummami. W późnym wieku kobiety chcą zadebiutować. Seol Hee sama postanawia bronić się w sądzie na sprawie rozwodowej, ale obrońcą męża zostaje skuteczna Seung Hye. Stara się udowodnić ich romans, ale Seung Hye kontratakuje z wyssaną z palca znajomością Seol Hee z Tae Hyunem, muzykiem, do którego ucieka zespół Soo In i którego była fanką w czasach studenckich… Nawet jeśli to jej były mąż i ojciec jej synka. Tae Hyun wcale taki obojętny na Seol Hee nie jest, najbardziej go intryguje fakt, że podobno znał ją w przeszłości.

Erin Brockovich z gitarą

Z „I Am Legend” było dużo zamieszania… Początkowo główna rola należała do Kim Sun Ah znanej szerzej jako dramowa Kim Sam Soon, nagrano trochę materiału, wypuszczono zwiastuny i nagle aktorka zrezygnowała rzekomo z powodu drastycznych zmian w scenariuszu, które nie przypadły jej do gustu. Główna rola przeszła w ręce Kim Jung Eun, którą znałam tylko jako mało obrotną prowadzącą programu muzycznego „Chocolate”. Och, jak wielka jest moja ignorancja… Kim Jung Eun zgarnęła przecież w 2004 roku Daesanga za „Lovers in Paris”! Dowodzi to temu, iż jest ona jedną z wielu legendarnych aktorek, której nowe pokolenie widzów (w tym ja) nie zna, bo ogląda tylko najnowsze trendy dramy. Trzeba przyznać, że zjednywała sympatię. Ogólnie „I Am Legend” było świetną dramą… do czasu.

Pierwsze odcinki „I Am Legend” dosłownie zasysałam. Nie było to komedią romantyczną, nie było żadnych idoli w obsadzie, bohaterkami były kobiety grubo po trzydziestce i totalnie dawały czadu. Każda drama z dużą ilością muzyki przykuwa uwagę, bo nie nic ciekawszego od oglądania koncertów i innych występów. Ten świeży powiew był niezwykle czarujący, ale „I Am Legend” po prostu skręciło w złą stronę, nie spełniło żadnych oczekiwań. Normalnie każdą dramę wyłamującą się ze schematu ochoczo bym komplementowała, ale ta produkcja po prostu spadła w nicość…

Wszystkie cztery bohaterki były wspaniałe. Kochało się Seol Hee mimo tych cekinowych szmatek, bo miała odwagę zmienić swój los. Hwa Ja emanowała pewnością siebie, która sprawiała, że uważało się tę lekko otyłą pyskatą ahjummę z trwałą za kocicę. Soo In stała w cieniu tych dwóch, ale jej klasa sprawiała, że można ją byłą wziąć za główną bohaterkę. Ah Reum to rockowa panienka z pazurem, do której natychmiast nabiera się szacunku za to, że wychowuje dziecko z nieodpowiedzialnym byłym chłopakiem. Naprawdę liczyłam na zabawną i stylową opowieść o emancypacji tych kobiet, ale szybko zeszły na drugi plan. Myślałam przynajmniej, że będzie obowiązkowy romans na pocieszenie, ale Seol Hee i Tae Hyun nigdy nie stali się parą. Ich Comeback Madonna Band się rozpadł, nie dostałam więc optymistycznej historyjki o spełnianiu marzeń. Pytacie się, co mogło zostać w tych szesnastu odcinkach? Coś kompletnie nieprzewidywalnego i nudnego – procesy sądowe…

Rozwód Seol Hee został przeraźliwie rozwleczony, ale nawet po sprawie główna bohaterką stała się jakąś Erin Brockovich, głosem narodu i obrońcą uciśnionych w sądzie! W związku z tym mam największy żal co do autorów dramy, bo kompletnie ją zmarnowali. Nie czułam aż tak wielkiej empatii do postaci, żeby emocjonować się sądem. Chciałam, żeby wzięły instrumenty w dłoń i zagrały wielki koncert, ale ciągle na ich drodze stawały irytujące przeszkody. Rozumiem, że chciano zrobić realistyczną dramę, ale w tym przypadku wolałabym inspirującą bajkę ze szczęśliwym zakończeniem. Można powiedzieć, że obraziłam się na twórców.

Muzyka Comeback Madonna Band była bardzo chwytliwa, bo prosta. Nie wiedziałam, że Kim Jung Eun potrafi tak śpiewać, chociaż wątpię, żeby aktorki grały rzeczywiście na instrumentach, poza Juni, która ma swój własny rockowy zespół. Za bardzo w tej dramie nie było odniesień do muzyki w ogóle, więc piszczałam z zachwytu, jak Seol Hee dla wyładowania się śpiewała Killing Me Softly lub puszczała Nirvanę. Godny uwagi jest cover SNSD, bo w końcu zawsze trzeba się porwać na jakiś wielki hit…

Nie polecam „I Am Legend”, bo jest rozczarowujące. Może trafiać w gusta wielu, ale ja oglądając tę dramę w momencie jej premiery, byłam coraz bardziej zła. Może nie będzie taka kiepska jeśli będzie się ją oglądać z pełną świadomością fabuły?

Zdobyte nagrody

2010 SBS Drama Awards:

  • Top Excellence dla Kim Jung Eun
  • najlepsza aktorka drugoplanowa – Hong Ji Min

Ocena

Fabuła – 5/10

Kwestie techniczne – 7/10

Aktorstwo – 8/10

Wartość rozrywki – 5/10

Średnia – 6,25/10

1 Comment

  1. Moim zdaniem ta drama była świetna. Całkowicie odbiegała od szablonowych koreańskich dram. Ukazywała trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość oraz podejście, iż szczęście kobiety nie zależy od posiadania męża/chłopaka.
    Drama z powodzeniem zasługuje na 9 gwiazdek(?)/ punktów w skali obranej przez autorki bloga.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.