Znane też jako: Geulloria, 글로리아
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: melodramat, muzyczny
Ilość odcinków: 50 x 70 min.
Premiera: 2010-2011
Obsada: Bae Doo Na, Seo Ji Seok, Lee Chun Hee, So Yi Hyun, Oh Hyun Kyung, Lee Jong Won, Na Young Hee
.
Makjang drama?
Trzydziestoletnia Na Jin Jin nie ma łatwego życia – musi opiekować się starszą siostrą Jin Joo, która po wypadku samochodowym cierpi na amnezję i ma mentalność kilkulatki. Z tego powodu bierze się za masę prac dorywczych, ale zawsze się uśmiecha. Jedną z jej posad jest pomoc kuchenna w nocnym klubie, w którym pracują także jej wszyscy sąsiedzi z tego samego wynajmowanego domu – najlepszy przyjaciel Ha Dong Ah jako bramkarz, jego kumpel Dong Chul jako kelner, wynajemca domu babcia Oh w pobliskim stoisku z jedzeniem, Mina i Tae Soon jako tancerki, Jong Bum i Yoon Bae jako muzycy. Pewnego dnia lokal odwiedza Yeo Jung Nan, kiedyś sławna piosenkarka. Poświęciła swe życie dla miłości, ale nie mogąc znieść odstawiania jej w kąt przez kochanka i syna, którego wychowuje prawowita żona ukochanego, wraca do Korei i odszukując właściciela klubu, swojego dawnego przyjaciela, postanawia robić to, na co ma ochotę i śpiewać. Przed jej występem robią się jednak komplikacje i potrzeba kogoś na szybko, żeby wszedł na scenę i zaśpiewał jedną piosenkę. Wybór pada na Jin Jin, która nigdy nie śpiewała, ale w ten sposób odkrywa swoje powołanie. Jung Nan staje się jej mentorką, a sama przyjmuje pseudonim artystyczny Gloria.
Syn Jung Nan, Lee Kang Suk, jest chaebolem z nieprawego łoża, dlatego ojciec wyznacza mu kierownictwo nad upadającą agencją artystyczną Double Sharp Entertainment. Jego relacja z Jin Jin jest pełna nieporozumień, gdyż zajmie jej trochę czasu odkrycie, iż jest on bogaty, jednak w końcu Jin Jin podpisze kontrakt z jego wytwórnią, odkryta przez menadżerkę Choi. Wkrótce również Jin Jin stanie się jego pierwszą przyjaciółką, a potem nawet kimś więcej…
Problem w tym, że Kang Suk jest zaręczony z podobną sobie kobietą z nieprawego łoża Jung Yoon Seo. Nie są sobą zainteresowani, ale początkowo chcą wziąć ślub według woli rodziców. Yoon Seo ma jednak depresyjną osobowość i samobójcze skłonności, ale zaprzyjaźnia się z Dong Ah, który martwi się jej stanem. Wkrótce ta dwójka zakochuje się w sobie, chociaż Dong Ah ciężko podjąć decyzję, ze względu na dzielące ich klasy społeczne. Kang Suk z pomocą Jin Jin kryją ich romans. Mają przed czym, ponieważ starzy brat Kang Suka, Lee Ji Suk, niemalże napastuje Yoon Seo, która jawnie odrzuciła jego flirt przy pierwszym spotkaniu, a jej matka bardzo popiera małżeństwo z kimś takim, a nie innym bękartem jak ona. Okaże się jednak, że Ji Suk będzie znacznie większym zagrożeniem, gdyż ma wiele wspólnego z wypadkiem Jin Joo, która kiedyś też była piosenkarką w Double Sharp Entertainment…
Jawne banały
„Gloria” to weekendowa, pięćdziesięcioodcinkowa saga o zemście, miłości, marzeniach i rodzinie, taa… Jej fabuła jest tak napchana znanymi szablonami i stereotypami, że to aż niemożliwe. Nadopiekuńcza, trochę męska główna bohaterka z zerowym doświadczeniem w miłości, arogancki i bogaty główny bohater, który wyładowuje swoje frustracje w walkach na ringu. Do tego pogoń za marzeniami, bo bohaterka musi mieć w czymś talent, ale głównie o złych rodzicach, toksycznych więzach rodzinnych, zdradach i morderstwach. Z przykrością stwierdzam, że muzyki w „Glorii” było najmniej.
Mimo wszystko to była wciągająca drama… Nie wiem jak to się dzieje, ale oglądasz proste historyjki o przeżywaniu kolejnego dnia i jesteś tym zafascynowany, mimo że charakterologicznie drama leży. Po prostu nie potrafię wyjaśnić, dlaczego nie mogłam się doczekać kolejnych odcinków, kiedy nawet nie darzyłam szczególną sympatią żadnego z bohaterów (co później jednak poskutkowało zmęczeniem się tą dramą).
Jest jedna rzecz, która może czynić „Glorię” oryginalną w pewnym sensie… Po pierwsze mamy dwie pary, a nie czworokąt miłosny pełen nienawiści i jadu, za to od razu są bonusowe punkty, bo nie ma nic bardziej irytującego od rywalki w miłości, która najczęściej jest głupią jędzą, myślącą, że po odrzuceniu faceta on do niej w każdej chwili wróci. Mimo początkowego dyskomfortu i jawnej niechęci w przypadku panów, wkrótce czwórka głównych bohaterów – Jin Jin, Kang Suk, Yoon Seo i Dong Ah – stała się najlepszymi przyjaciółmi, co było bardzo przyjemnie oglądać, gdy siadali na przeciwko siebie, dokazywali sobie i śmiali się.
W innych aspektach „Gloria” jest bardzo oldskulowa, nawet przestarzała. Weekendowe dramy to często serial obyczajowe, takie skrócone sitcomy lub makjang dramy o zemście, rozwodach i bardzo mrocznych sekretach mało mrocznych ludzi. „Gloria” wpasowuje się w ten trend oferując idiotyczny wątek morderstwa, zbrodni sprzed lat, fatalne związki, fatalne choroby i walkę o sprawiedliwość. Kariera muzyczna Na Jin Jin schodzi zdecydowanie na dalszy plan, ponieważ gdy już myślałam, że fabuła skupi się wokół konkursu, w którym brała udział, szybko musiała się z niego wycofać, bo scenarzyści najwyraźniej uznali, że porwanie niepełnosprawnej siostry i wielka rozpacz Jin Jin są bardziej dramatyczne. Jak na muzyczną dramę, poziom jest żałosny. Zazwyczaj nawet jeśli fabuła nie porywa jak np. w „I Am Legend”, to muzyka trzyma mnie przy oglądaniu. Tutaj wprost nie mogłam się oderwać od pierwszych trzydziestu odcinków, ale widząc, że już nie ma w tym nadziei, straciłam zapał. Ni pies ni wydra – piosenek śpiewanych w „Glorii” nie można zaliczyć ani do popu, ani do ballad ani do trotu, a już najgorszy był utwór tytułowy, który Jin Jin śpiewała w klubie całkiem na początku swojej „kariery”.
Aktorów się nie czepiam, ale widać, że mogli wyciągnąć coś więcej. Bae Doo Na znana jest z filmów takich jak „Pan Zemsta”, „The Host – Potwór” czy „Air Doll”, więc może zagrać wszystko i z każdym, ale ostatnio jej dramy to porażki, ponieważ są zdecydowanie bardziej uładzone i płytkie niż filmy, w których występuje. Lee Chun Hee wypada świetnie – nawet z bohatera, o którym można powiedzieć tylko „frajer” potrafił stworzyć kogoś kochanego, a nawet pociągającego. Seo Ji Seok i So Yi Hyun nie mieli za wiele do roboty i bardzo trudno było ich polubić.
Korea potrzebuje mięsistej dramy, czegoś na miarę swoich thrillerów i dramatów, bo bardzo lubię tamtejsze kino. „Gloria” to pierwsza skończona przeze mnie tak długa drama, ale to głównie zasługa uroczych-uroczych-uroczych! Jin Jin i Kang Suka. Melodramaty i powieści o chaebolach mnie nie biorą, szczególnie kiedy strona techniczna tej dramy była tak tania i kiepska, że prezesi firm wyglądali jak klasa średnia.
Zdobyte nagrody
2010 MBC Drama Awards:
- Family Award
Ocena
Fabuła – 6/10
Kwestie techniczne – 5/10
Aktorstwo – 7/10
Wartość rozrywki – 6/10
Średnia – 6/10
W slocie sobotnio-niedzielnym „mięsista” drama? To czas na makjangi, familiady i wszelkie kiczowate, ale jakże fajnie się oglądające wątki. Co do piosenek – lata 90 XX wieku czuć było w dramie, piekne piosenki, nawet tytułowa „Gloria” – piosenka jest koreańską przeróbką piosenki Laury Branigan z filmu Flashdance.
Świetny bohater stworzony przez Lee Chun Hee -frajer który ma wysokie IQ, ale go nie używa.
PolubieniePolubienie
Zważywszy na to, że napisałam tę recenzję około 2,5 roku temu… Hmm, byłam naiwna co do weekendowych dram.
PolubieniePolubienie