Znane też jako: Try Lying to Me, Sweet Scandal, Naege Geojitmaleul Haebwa, 내게 거짓말을 해봐
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: komedia romantyczna
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2011
Obsada: Yoon Eun Hye, Kang Ji Hwan, Sung Joon, Hong Soo Hyun, Jo Yoon Hee, Ryu Seung Soo, Park Ji Yoon, Kwon Yul, Kwon Hae Hyo
.
Coś z niczego
Gong Ah Jung jest urzędniczką państwową i pracownicą Ministerstwa Kultury. Po ostatniej nieudanej imprezie zorganizowanej przez nią upija się w klubie i próbuje sklecić rezygnację z pracy. W tym stanie znajduje ją playboy Hyun Sang Hee, który jest rozbawiony spędzaniem z nią wieczoru. Wiadomość, że wrócił do miasta szybko się rozchodzi i jego rodzina próbuje go ściągnąć, wysyłając starszego brata Ki Joona. Na jego widok Sang Hee znika, a Ah Jung mdleje na ulicy. Ki Joon zabiera ją do szpitala. Raczej jest zirytowany tą sytuacją.
Ah Jung i Sang Hee natrafiają jakoś na siebie ponownie i zaprzyjaźniają się. Kobieta odkrywa, że Ki Joon jest bogatym szefem znanego hotelu, ale nie wie jeszcze, że jej nowy przyjaciel jest z nim spokrewniony. Spotyka również po latach swoją przyjaciółkę-wroga So Ran, która wyszła za mąż za jej pierwszą miłość Jae Buma. Będąc zazdrosna i wkurzona docinkami So Ran, Ah Jung wypala bezmyślnie, że również ma męża, ale szybko znika, kiedy dochodzi do wyjaśnień i unika kolejnych spotkań. Plotka jednak szybko się rozchodzi i wszyscy są ciekawi tajemniczego męża Ah Jung, aż w końcu „zostaje” nim Ki Joon, z którym ktoś Ah Jung widział. Poszkodowany zaprzecza tym kłamstwom, ale ona odwala szopkę w jego hotelu, kiedy wie, że jest obserwowana przez znajome. Sytuacja staje się trudna do ogarnięcia, więc Ah Jung zaczyna błagać Ki Joona, żeby został jej fałszywym mężem na jakiś czas, ale on oczywiście nie zgadza się na tak idiotyczne pomysły. Do akcji wkracza Sang Hee, który postanawia dla własnej rozrywki pomóc Ah Jung obrócić kłamstwo w prawdę. Kiedy ostatecznie do tego dochodzi, uświadamia sobie swoje uczucia do Ah Jung. Do Korei powraca także Oh Yoon Joo, była miłość obu braci.
Falstart
Samo moje chaotyczne streszczenie fabuły „Lie to Me” (powiązania z „Magią kłamstw” absolutnie żadne!) powinno najlepiej obrazować jej kiepską jakość. Drama jest płytka niczym talerz obiadowy, a cały swój potencjał wykorzystała w pierwszych sześciu odcinkach, pozwalając reszcie rozpełznąć się w dowolnych kierunkach. Gdyby nie chemia pomiędzy Yoon Eun Hye, a Kang Ji Hwanem, w ogóle nie trudziłabym się, żeby tę dramę obejrzeć… Ale mimo to klawisz skip był w częstym użyciu.
Do szóstego odcinka i po czuje się, jakby oglądało się dwie różne dramy. Początek był lekki, zabawny, czasami histeryczny, ale ogólnie oglądało się powrót Yoon Eun Hye z przyjemnością. Byłam zdumiona faktem, że główny bohater w ogóle do mnie nie przemawiał – postać Hyun Ki Joona wydawała mi się sztywna i nadęta, kiedy „Lie to Me” zapowiadało najwspanialszego rywala, który i tak nie dostanie dziewczyny w historii (jak można się domyślić, wszystko spaliło na panewce)… Zacznijmy od tego, że Gong Ah Jung poznała Hyun Sang Hee przed Ki Joonem. Nie było typowego prowokowania lub błogiej ignorancji, jak to bywa w przypadku „tych drugich”, ich budding romance był naprawdę odświeżający. Generalnie nic do siebie głębszego nie czuli, dlatego bez zażenowania następował skinship, którego przecież wszyscy łakną w koreańskich dramach. Sang Hee był takim flirciarzem, który działa jak wróżka chrzestna, pomagając Ah Jung swoimi pokrętnymi sposobami. Postać z naturalną charyzmą, dlatego tym bardziej byłam zaskoczona faktem, że grający ją Sung Joon jest debiutantem – wcześniej zagrał tylko w KBSowskim Drama Special „White Christmas”. Właściwie nie wiem czy to jego talent aktorski czy prawdziwy on, ale na początku zdecydowanie wolałam go od Kang Ji Hwana. To chyba osiągnięcie?
Ubytki i płycizna
Niestety scenariusz jest tak niekompetentny, że w momencie wyznania miłości głównych bohaterów wszystko idzie w ciemny kąt. Jego autorka Kim Yeri prawie nie ma doświadczenia – jej jedyną pracą było dotychczas „Heading to the Ground”, które pomimo wielkich gwiazd w obsadzie (U-Know Yunho i Go Ara) poniosło wielką porażkę. Historia się powtarza? Zachodziłam w głowę jak ten świetny kumpel Sang Hee nagle ma się zakochać w Ah Jung, skoro powrót Yoon Joo (ktoś w ogóle o niej pamięta?) bardziej go interesował od bohaterki i niestety drama poszła w najgorszym kierunku – nagłe uświadomienie sobie, a potem rozpacz i emowanie się w kącie, bo starszy brat zabrał dziewczynę. Sang Hee nie podjął żadnej walki, w ostatnich odcinkach po prostu zniknął.
Postać Oh Yoon Joo była jeszcze bardziej bezużyteczna i równie szybko znikała z pola widzenia. Zamiast rozwijać bohaterów, scenarzystka postanowiła napchać wszelkich możliwych schematów i frazesów, żeby stworzyć jak najwięcej chwil pomiędzy głównymi bohaterami. Totalnie porzuciłam wszelką nadzieję dla „Lie to Me”, kiedy Ah Jung wściekła uciekła w las, stoczyła się z urwiska, skręciła kostkę i oczywiście wszyscy jej szukali, ale znalazł tylko Ki Joon. To czysty idiotyzm. Poza tym nieważne ile szczęścia i miziania się byłoby w jednym odcinku, Gong Ah Jung zawsze musiała wybuchnąć płaczem pod koniec. Kolejne „przeszkody” w miłości wyrastały niczym grzyby po deszczu.
Ale wiecie, co jest najgorsze? Kompletnie nie potrafię sobie przypomnieć, co się działo w tej dramie. Niby jej głównym motywem było kłamanie o małżeństwie i skutki tego, ale temat wyczerpał się już na początku, a potem wracał uparcie, kiedy według zasad logiki nie powinien już istnieć i mieć jakiegokolwiek wpływu. Drama nie ma żadnego przesłania, żadnego ciągu przyczynowo-skutkowego, żadnej logiki, nawet w kwestiach technicznych jest przeciętna, bo myślałam że poryczę się ze śmiechu, kiedy usłyszałam kiczowatą piosenkę Vengaboys sprzed piętnastu lat. Dziwię się teraz, że tak się rozpisałam o „Lie to Me”… Ta drama nie zasługuje na żadne słowa uznania, ani pocieszenia; niech scenarzystka opowiada historie o księżniczkach swoim dzieciom, to ten sam poziom. Bo jeśli nie skupia się na wątku miłosnym, to drama męczy się z życiem codziennym bohaterów i ich pracą, które są nudne jak flaki z olejem i nie mają kompletnie żadnego wpływu.
Ocena
Fabuła – 3/10
Kwestie techniczne – 5/10
Aktorstwo – 7/10
Wartość rozrywki – 3/10
Średnia – 4,5/10
Drama była lepsza, niż można się było spodziewać po złych recenzjach. Przed zestarzeniem obroniły się jakoś tak sympatycznie i dobrze zagrane postaci. Dwójkę głównych bohaterów oglądało mi się z przyjemnością, bo mieli ten sam poziom dziwactwa i wyalienowania przy odświeżającej dojrzałości i dorosłości. Nawet pijackie libacje nie raziły jak zwykle. A babska zazdrosna przyjaźń A Jung i So Ran odegrana została naprawdę bardzo dobrze. Gdyby nie braki scenariusza, drama mogłaby rozwinąć swój potencjał, który cierpliwy widz dostrzeże np. fantastycznej relacji A Jung i jej ojca.
PolubieniePolubienie