Znane też jako: You’ve Fallen For Me, You’re Into Me, Festival, Neon Naege Banhaesso, 넌 내게 반했어
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: szkolny, muzyczny, romans
Ilość odcinków: 15 x 70 min.
Premiera: 2011
Obsada: Park Shin Hye, Jung Yong Hwa (CNBLUE), Song Chang Ui, So Yi Hyun, Kang Min Hyuk (CNBLUE), Kim Yoon Hye, Lee Hyun Jin
.
Przez muzykę do serca
Lee Kyu Won jest świeżo upieczoną studentką muzyki klasycznej w college’u, specjalizującą się w grze na gayageum, tradycyjnym koreańskim instrumencie strunowym. Jest to z góry narzucone przez jej dziadka, słynnego śpiewaka pansori i tępiciela wszelkich współczesnych rozrywek. Kyu Won jak do tej pory nie narzeka, ponieważ naprawdę interesuje się taką muzyką, co wkrótce zaprowadzi do sporu ze szkolną gwiazdą Lee Shinem.
Shin jest frontmanem kapeli The Stupid, która często gra w pobliskiej knajpie Catharsis. Cała żeńska część college’u jest jego fankami, ale Shin jest niesamowicie chłodną osobą, kiedy w domu zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Od dawna podkochuje się w nauczycielce tańca Jung Yoon Seo, która jest zgorzkniała po tym, jak z powodu kontuzji musiała wrócić z Broadwayu. Kiedy Shin i Kyu Won zakładają się o to, co jest lepsze – rock czy muzyka klasyczna – rozwiązaniem okazuje się być jedynie pojedynek zespołów The Stupid i The Windflower. Kyu Won przez przypadek przegrywa i staje się osobistą niewolnicą Shina, ku zazdrości wielu dziewczyn.
Do szkoły wraca też Kim Seok Hyun, były narzeczony Yoon Seo, który wciąż chowając urazę, stara się wyreżyserować musical na podstawie historii ich związku. To nakłania do jeszcze większej pracy Han Hee Joo, aspirującą aktorkę i gwiazdkę, która wyraźnie jest najlepsza, ale w szkole spotyka się tylko z nienawiścią. Seok Hyun ma jednak słabość do Kyu Won, z której postanawia zrobić aktorkę, co oburza sponsorów, dyrekcję i bogatą mamusię, którzy wszyscy wspierają Hee Joo. Wkrótce dzięki Kyu Won także Shin zostanie wkręcony w produkcję musicalu.
Za mało muzyki i brak serca
„Heartstrings” to drama o niczym. Obcięta z szesnastu do piętnastu odcinków z powodu wypadku Park Shin Hye i niemożnością nadrobienia zaległości w emisji, a i tak ostatnie dwa odcinki były praktycznie wypełniaczami. Miała całkiem realistyczne szanse stania się czymś dobrym, ale chyba każda stacja telewizyjna musi zaliczyć jakąś spektakularną porażkę mimo wielkich nazwisk (patrz tegoroczne „Lie to Me” SBSu)…
Nie byłam taka pewna tej dramy nawet w czasie jej zapowiedzi i to chyba dobrze, bo czuję się teraz mniej rozczarowana, niż bym mogła. „Heartstrings” próbowano w całości oprzeć na sukcesie maniakalnego „You’re Beautiful” – zatrudniono w głównych rolach sympatyczną Park Shin Hye i tylko przystojnego Jung Yong Hwa z CNBLUE, którzy w tamtej dramie nie byli sobie przeznaczeni, kiedy ekran kradł Jang Geun Seok. Z tego powodu „Heartstrings” to produkcja wyłącznie dla nastoletnich fanów tych dwoje, bo Jung Yong Hwa gra o wiele gorzej niż w swoim debiucie aktorskim, a Park Shin Hye znowu utknęła z postacią wyłącznie radosną.
Najpoważniejsza wada „Heartstrings” to zrobienie wszystkiego na pół gwizdka. Praktycznie muzyki tu za mało jak na muzyczny gatunek, a obiecywane „youth melodrama” (to nie miała być komedia romantyczna, szczyt oryginalności!) stało się czymś nieokreślonym, co po prostu można nazwać dramą obyczajową z paroma lekkimi momentami. W tej chwili za Chiny Ludowe nie potrafię sobie przypomnieć, czym były wypełnione odcinki – teoretycznie przygotowaniami do musicalu, ale tę sprawę potraktowano z buta, ku mojemu największemu rozczarowaniu. Przecież nawet jeśli fabuła jest znikoma lub absurdalna, parę scen tańca i kolorowego performance’u może przysłonić wady, dlatego więc wysoko oceniam kiczowate „Dream High”… Tutaj cały ten musical istniał tylko w postaci sporu o główną rolę pomiędzy Hee Joo, a Kyu Won, a także Seok Hyuna z różnymi oficjelami. Nie było progresu, treningu, więcej niż pięciu sekund choreografii niepokazującej wyłącznie wyskok w górę wszystkich „tancerzy”. Samo przedstawienie trwało może pięć minut w trzynastym odcinku.
Jak na dramę campusową, dziejącą się w college’u, bohaterowie robili, co chcieli, wychodząc o każdej porze, nie ucząc się i nie uczęszczając na zajęcia, a samo pomieszczenie klasy pokazali może dwa razy w pierwszych odcinkach. Miałam wrażenie, że oglądam nastolatków, a nie młodych dorosłych, ale próbowano nam przypomnieć o tym, pokazując bohaterów z piwem w Catharsis. Jak na uczelnianą knajpę, to bardzo… dziwne… widzieć bandę dzieciaków siedzących na schodach (?). Ale przecież to idealny pretekst do „magicznych” momentów… W każdej dramie ktoś się musi upić, a ktoś inny nim opiekować.
Bohaterowie bez bijących serc
Wiadomo, że postacie to sam rdzeń dram, których tak dużo, że nie mogą być wszystkie dobre. W „Heartstrings” jednak wszyscy bez wyjątku byli schizofreniczni zachowując się przez pół dramy tak, a potem zupełnie inaczej lub w ogóle się nie zmieniali, będąc płaskimi niczym kartki papieru. Myślę, że największa wina leży po stronie stereotypu, który tak się zakorzenił w kulturze, że prawie wszystkie dramy powielają zawsze ten sam schemat – główna bohaterka jest uśmiechniętą optymistką, która na cały głos może mówić do siebie ‚hwaiting!” z zaciśniętymi piąstkami, a główny bohater to wredny książę lodu. Ani to głębokie, ani interesujące. Strasznie ciężko było mi patrzeć na Jung Yong Hwa z wciąż tą samą kamienną twarzą… Jego romans z Park Shin Hye też wyglądał sztucznie, bo będą zawsze sprawiać wrażenie dobrych kumpli, a nie pary i do tego te niekomfortowe dwa pocałunki na całą dramę…
Scenariusz zdecydowanie kulał, a gwoździem do trumny były niekonsekwencje w zachowaniach bohaterów lub zwyczajne zapominanie o nich. Lee Kyu Won zakochała się w Lee Shinie pierwsza (oczywiście…), ale dla mnie nie było to umotywowane żadnym logicznym powodem. W początkowych odcinkach tylko kłócili się, a on nawet nie okazał cienia sympatii, więc idiotyczne jest według mnie nagłe (dosłownie nagłe!) dramatyczne wyznanie w deszczu. Odpowiedź Shina po paru odcinkach też wzięła się znikąd. Gdy już stali się parą (nawet nie zauważyłam kiedy to się stało), „Heartstrings” zrobiło się ciut lepsze, ponieważ dawno nie widziałam w dramach dwójki tak komfortowo czujących się ze sobą ludzi. Ale powtarzam – oni są jak dobrzy kumple.
Właściwie nie ma tu rywali. Wydawać by się mogło, że ta rola należy do nauczycieli Kim Seok Hyuna i Jung Yoon Soo, ale to głupie dawać im takie zadanie, kiedy zwyczajnie widać, że zawsze będą traktować głównych bohaterów jak dzieci, więc pocałunek Jung Yong Hwa i So Yi Hyun to najbardziej niezręczny moment jaki widziałam.
„Heartstrings” oferowało także całą paletę uczniów, ale wszyscy stali się postaciami pobocznymi, co najbardziej bolało w przypadku Hyun Ki Younga. Myślałam, że chłopak stanie się rywalem Shina, przygotowując się do musicalu z Kyu Won, ale on po prostu znikał z ekranu, nie mając żadnego wpływu na fabułę. Mam wielki żal do twórców, ponieważ ta postać miała wielkie wejście, śpiewając na przesłuchaniu If I Leave ze ścieżki dźwiękowej do chińskiego filmu „The Last Empress”. Dreszcz mnie wtedy przeszedł, pewnie jak wielu innych, bo okazuje się, że „Heartstrings” miało dobre momenty, a ta piosenka była najlepszym. Nie dość, że to aktorski szczyt w tej dramie, to do tego muzyczny, ponieważ akompaniowały mu The Windflower.
Wydaje mi się, że „Heartstrings” próbowano nakręcić w manierze produkcji niezależnych i alternatywnych, co widać było w pięknych plakatach i zapowiedziach. Niestety wyszło amatorsko – drama wygląda na przestarzałą, choć zauważyłam, że w każdym kadrze są piękne kolory, szkoda tylko, że nie rzuca się to w oczy podczas oglądania. Fabuła nie istnieje, były zresztą problemy ze scenarzystami, aż w końcu tym zadaniem zajął się reżyser. To drama wyłącznie dla zatwardziałych fanów CNBLUE, bo myślę że ci od Park Shin Hye będą zawiedzeni. „Heartstrings” jest totalnie do zapomnienia, ponieważ ambicje miało wielkie, a wyszło naprawdę byle co.
Zdobyte nagrody
48th Baeksang Arts Awards:
- nagroda popularności dla Park Shin Hye
Ocena
Fabuła – 4/10
Kwestie techniczne – 5/10
Aktorstwo – 5/10
Wartość rozrywki – 4/10
Średnia – 4,5/10
W pełni również zgadzam się co do „If I leave” Ki Younga. Pierwszy raz i chyba jedyny podczas oglądania tej dramy patrzyłam w ekran jak zahipnotyzowana, mając ciarki na całym ciele! Jego zdecydowanie było za mało w tej dramie! Chyba do samego końca miałam nadzieję na jakąś iskrę między Kyu Won i Ki Young’iem, jednak się przeliczyłam. Aczkolwiek nadal od czasu do czasu włączam sobie ten moment z występu Ki Younga na przesłuchaniu… magia :)
Ogólnie takich właśnie momentów powinno być więcej i nawet tylko dla tych momentów byłam w stanie obejrzeć całą dramę z niecierpliwym oczekiwaniem. Niestety zawiodłam się.
PolubieniePolubienie
Też czasami wracam do tej sceny. Właściwie gdyby nie ona, rola Lee Hyun Jina nie miałaby prawa bytu.
PolubieniePolubienie
Pocałunek? To to był pocałunek? Uwielbiam Yong Hwa ze względu na jego zdolności wokalne i tylko dlatego obejrzałam ten film. Nie zawiodłam się tylko na tym, bo reszta była, taka sobie. Masz rację robili to na siłę, nie powtórzyło fenomenu „Your Beautiful”. Ale jeden wielki plus. Zakochałam się w wykonaniu Shina piosnki „A Chance Encounter”. Polecam. Moja ulubiona scena.
PolubieniePolubienie