Ghost

Znane też jako: Phantom, Yooryung, 유령

Na podstawie: pomysł oryginalny

Gatunek: kryminalny

Ilość odcinków: 20 x 70 min.

Premiera: 2012

Obsada: So Ji Sub, Lee Yeon Hee, Kwak Do Won, Uhm Ki Joon, Choi Daniel, Lim Ji Kyu, G.O (MBLAQ), Song Ha Yoon, Kwon Hae Hyo, Baek Seung Hyun, Jang Hyun Sung, Choi Jung Woo

.

Nieoczekiwana zamiana ciał

Wszystko zaczyna się od samobójstwa popularnej aktorki Shin Hyo Jung, która była wplątana w seksaferę. Detektyw Kim Woo Hyun, dowódca specjalnej jednostki policji ds. cyber zbrodni, odkrywa, że tuż przed jej śmiercią do jej laptopa włamał się od dawna poszukiwany przez niego haker Hades. Okazuje się, że pożegnalny wpis Shin Hyo Jung na jej twitterze został napisany przez kogoś o innym adresie IP, dlatego samobójstwo zmienia się w morderstwo, a głównym podejrzanym staje się Hades. Hakerem jest Park Ki Young, właściciel internetowej gazety True Story i oczywiście nie jest zabójcą, ale powód podejmowanych przez niego akcji jest niejasny. Włamuje się on do sieci i umieszcza na telebimach w całym mieście wiadomość, że Shin Hyo Jung nie popełniła samobójstwa wraz z filmikiem z jej kamerki internetowej, który pokazuje jak wstaje zaskoczona od komputera i ktoś ją wypycha przez okno. Partnerka Woo Hyuna, detektyw Yoo Kang Mi stwierdza, że Hades nie użył żadnego znanego policji adresu IP, ale Kim Woo Hyun dochodzi do wniosku, że musiał użyć sieci Wi-Fi i może jeszcze znajduje się w pobliżu… Kiedy wreszcie udaje mu się go złapać w metrze, jest w szoku, ponieważ Kim Woo Hyun i Park Ki Young byli najlepszymi przyjaciółmi jeszcze za czasów akademii policyjnej, z której wyrzucono tego drugiego. Ki Young przyznaje się do włamu, ale zarzeka się, że nie jest zabójcą, ponieważ ktoś go po prostu wynajął, żeby znalazł w komputerze aktorki ukryty plik o nazwie „Phantom”, który miał zdemaskować jakieś wielkie przestępstwo. Zostaje puszczony wolno.

Kim Woo Hyun dedukuje, że skoro Ki Young został złapany na kamerze w budynku Shin Hyo Jung, a zabójca nie, to mordercą musi być któryś z mieszkańców. Kiedy puka do drzwi mieszkania obok aktorki, jego mieszkaniec okazuje się być mordercą z filmiku z charakterystycznym zegarkiem. Ważniejsze jest jednak to, że Woo Hyun go zna, to Jo Hyun Min, dyrektor firmy Sekang Securities… W tym samym czasie Park Ki Young dostaje się do budynku policji z przepustką Woo Hyuna, żeby wziąć laptopa Shin Hyo Jung z magazynu dowodów. Yoo Kang Mi go zatrzymuje, ale Ki Young próbując się ratować, postanawia pokazać jej ukryty plik, po który przyszedł. Oboje się w szoku, ponieważ jest to nagranie z telefonu, na którym widać jak pewien mężczyzna umiera od zatrutego drinka, podanego przez nieznanego mężczyznę odwróconego plecami, a trzecią osobą w pomieszczeniu jest Kim Woo Hyun, który ogląda to wszystko z kamienną twarzą. Konspiracja zatacza szerokie kręgi. Ki Young spotyka się z Woo Hyunem w magazynie chemikaliów, jednak ten celuje do niego bronią, mówiąc, że nie powinien był znaleźć tego pliku. Nieoczekiwanie trzecia strona konfliktu podkłada bombę i oboje trafiają ciężko poparzeni do szpitala. Nie sposób żadnego z nich zidentyfikować, ale Yoo Kang Mi odkrywa, że lekarze uratowali Ki Younga, kiedy Woo Hyun zginął. Pomaga mu i podmienia ich dane, żeby wszyscy myśleli, że uratowanym mężczyzną jest Kim Woo Hyun. Ki Young przechodzi operacje plastyczne i udając detektywa Kim Woo Hyuna, powraca do policji, aby dowiedzieć się, kto za tym wszystkim stoi.

Show must go on

W życiu nie widziałam tak intensywnych dwóch odcinków. PRZECIEŻ W CIĄGU DWÓCH GODZIN GŁÓWNY BOHATER DRAMY UMIERA! To chyba najlepsza rekomendacja dla „Ghost”, które tak mocnym startem od razu zaskarbiło sobie moje serce…

Jestem fanką dram kryminalnych. Nie ma ich dużo w Korei i właściwie gatunek ten zdominowany jest przez kablówkę, a konkretniej OCN. Ta stacja właśnie reklamowała „God’s Quiz” jako pierwszą w kraju dramę kryminalno-medyczną, to samo uczyniło SBS przy promocji zeszłorocznego „Sign”. Być może jesteśmy świadkami nowego trendu, ponieważ „Ghost” to druga w historii telewizji publicznej seria proceduralna, bez komediowych wstawek i romansu, dodatkowo od tych samych twórców. Scenarzystka Kim Eun Hee stała się moją kryminalną boginią po „Harvest Villa” i „Sign”.

Prawdę mówiąc, nie byłam nawet zbyt pozytywnie nastawiona do „Ghost” podczas zapowiedzi tej dramy, ponieważ wypadały one zwyczajnie blado. Chyba najbardziej na mojej obojętności zaważył fakt zatrudnienia Lee Yeon Hee oraz jej opisu jako policjantki-ulzzanga, który brzmi totalnie nieprofesjonalnie. Widziałam ją przelotnie w „East of Eden” i „Paradise Ranch”, ale nie mogłam przebrnąć przez żadną z tych dram do końca, więc pozostało mi po niej tylko negatywne wrażenie aktorki, która jest jedynie ładna i do tego pochodzi z SM Entertainment, więc możliwe jest, że była kandydatką do girlsbandu, ale miała za mało talentu do tego.

Sądziłam po prostu, że „Ghost” będzie powtórką z rozrywki po „Sign”, jednym wielkim zagmatwaniem. Pomyślałam sobie również, że skoro główne role przypadły So Ji Subowi i Lee Yeon Hee, to twórcy będą chcieli zrekompensować brak romansu (pomimo wskazówek) w „Sign”, ponieważ Park Shin Yang i Kim Ah Joong kompletnie się do tego nie nadawali ze swoją czternastoletnią różnicą wieku. Nic z tego. Ki Young/Woo Hyun i Kang Mi zachowywali w pracy należyty profesjonalizm. W końcu ona jako jedyna wiedziała, że nie jest tak naprawdę tym, za kogo się podaje, więc lepiej nie tracić sojuszników… Cała oryginalność „Ghost” polega na tym, że wygląda na typowo koreańską dramę w porównaniu do kablówkowych produkcji, które z wyglądu są bardzo zachodnie, a jednak brakuje tej dramie koreańskich cech takich jak wątek romantyczny, trójkąt miłosny czy ratowanie ukochanej osoby w końcowych odcinkach. To po prostu świetnie skonstruowana historia, która w zupełności starczyła na wypełnienie dziur po tych elementach, na które narzekamy, ale właśnie dla nich oglądamy koreańskie dramy. „Ghost” to zdecydowanie bardziej wypieszczona i wypolerowana wersja 2.0 „Sign”, które przetarło następcy szlaki. Wykorzystano te same wątki, ale „Ghost” cechuje po prostu lepsza jakość.

Cyberświat vs. rzeczywistość

Nie potrafiłam sobie wyobrazić, jak niby oglądanie policjantów szukających wskazówek na ekranie komputera może być ekscytujące. Pod tym względem „Ghost” naprawdę mnie zaskoczyło, ponieważ wystarczyło parę zabiegów stylizujących dramę na thriller oraz odpowiedni dobór muzyki, a już drama podobała mi się bardziej niż „Sign”, które miejscami było odrobinę przesadzone, chociaż też posiadało dobre, nieco przerażające sceny.

Oczywiście nie można jednak uniknąć porównań do tamtej dramy… Z wierzchu wszystko sprawia wrażenie, jakby było kopią tej dramy. Mamy morderstwo w pierwszym odcinku, do którego pomimo późniejszych innych śledztw wciąż się powraca. Od początku doskonale wiemy, kto jest sprawcą, bohaterowie jednak przez bite dwadzieścia odcinków walczą z czasem, własną frustracją i rzucanymi im kłodami pod nogi, żeby zebrać wreszcie wystarczające dowody. W „Sign” mieliśmy zabójstwo idola z boysbandu przez doskonale chronioną córkę polityka. Hwang Sun Hee doskonale zagrała piękną psychopatkę, ale brakowało mi wystarczających motywów – wyglądała świetnie na ekranie, ale była mało wiarygodna jako „wielki przeciwnik” dla koronera Yoon Ji Huna i jego drużyny oraz centrum całej tej konspiracji. W „Ghost” widzimy dokładnie ten sam koncept fabuły – mamy morderstwo aktorki Shin Hyo Jung i związaną z tym większą intrygę, która będzie rozwiązywana przez całą dramę. Jakby to jednak powiedzieć – „Ghost” jest po prostu bardziej klimatyczne niż jakieś otrucie chłopca z boysbandu…

Nie zabrakło charakterystycznych dla scenarzystki zwrotów akcji, których jest tak wiele, że oglądanie „Ghost” to jak przejażdżka rollercoasterem. Zdanie, jakie wyrabiamy sobie na początku o postaciach, jest konsekwentnie niszczone, co chwilę wydaje się, że detektywi są już w sytuacji bez wyjścia, zdrajcami są najmniej oczekiwane osoby, a zasięg konspiracji jest naprawdę zatrważający – innymi słowy dwadzieścia odcinków „Ghost” to wieczne napięcie. Tak samo jak w przypadku „Sign”, jestem pełna podziwu dla scenarzystki Kim Eun Hee, że pomysły nigdy jej się nie kończą i potrafi zwodzić widza w nieskończoność.

Łatwo w tym wszystkim zawrzeć moralizatorstwo i patos poprzez złote myśli wypowiadane po zakończeniu każdej sprawy, więc chciałabym zaznaczyć, jak zgrabnie udało się przekuć potencjalnie nudny motyw na największą zaletę dramy. Chodzi mi oczywiście o komputery i związane z nimi zagrożenie… W „Sign” gadki o „głosie zmarłego, który musi zostać usłyszany” było kiczowatą metaforą pracy patologów, „Ghost” jest zdecydowanie bardziej przyziemne. Cuda jakie można wyczyniać laptopem czy nawet komórką to zwodnicza sprawa, ale moralizatorsko-społeczny podtekst dramy w ogóle nie raził, ponieważ był relewantny do obecnej sytuacji, w której nie potrafimy normalnie funkcjonować bez komputera pod ręką, a już szczególnie w wysoko rozwiniętej technologicznie Korei. „Ghost” przedstawia zagrożenia, jakie wynikają z bezmyślnego używania Internetu. Uważam, że drama ta jest dobitnym komentarzem na to, jak łatwo skrzywdzić drugiego człowieka, nadużywając wolności słowa w Internecie, czując się bezpiecznym pod anonimowym nickiem.

Drużyna A

Emocjonująco jest kibicować całej grupie bohaterów, bo przecież nie istnieją nadludzie, którzy wszystko mogą zrobić sami. W „Sign” mieliśmy bardzo fajną grupę dwóch koronerów, pani prokurator i detektywa, którzy próbowali walczyć z otaczającą ich wszędzie korupcją, tutaj jest cała sekcja ds. cyber zbrodni. Jednym z najlepszych bohaterów tej dramy jest detektyw Kwon Hyuk Joo, znany również jako mad cow. Tak jak pani prokurator Jung Woo Jin w „Sign” zaczynał jako wróg dla głównego bohatera, ponieważ jako detektyw z sekcji ciężkich przestępstw wyjątkowo irytująco przeszkadzał grupie Kim Woo Hyuna w śledztwie dotyczącym Shin Hyo Jung i zwyczajnie ich lekceważył. Po rehabilitacji Park Ki Younga i jego powrocie jako Woo Hyun oczywiście musiał ponieść konsekwencje tak długiej przerwy w pracy i przestał być szefem jednostki. Stanowisko to przypadło Kwon Hyuk Joo, który z cyber zbrodniami miał niewiele do czynienia, więc może nie był wymarzonym kandydatem ze swoją ignorancją. Poza tym bez przerwy podejrzewał Woo Hyuna… Wydaje się nawet, że jego życiowym celem nie jest łapanie przestępców, a pogrążenie Ki Younga w ciele Woo Hyuna.

Niesamowite jest więc to, jak Kwak Do Won poradził sobie z postacią, która wzbudza tyle nienawiści... Hyuk Joo powoli przechodzi na stronę Woo Hyuna i Kang Mi – stają się czymś w rodzaju trzech muszkieterów. Wydaje mi się nawet, że to on jest rdzeniem całego „Ghost”, a nie gwiazda So Ji Sub, który wypada trochę drewniano, bo w porównaniu do niego Kwak Do Won jest bardzo ekspresywny. Do niego należy również jeden z naprawdę nielicznych przykładów humoru w „Ghost” i zarazem kultowa scena – histeryczny cover Twinkle od Taetiseo oraz ciągnące się potem żarty dotyczące SNSD.

So Ji Sub grający Kim Woo Hyuna to przykład nieludzko kamiennej twarzy, zimnego perfekcjonizmu i braku widocznej uczuciowości. Choi Daniel gościnnie wcielający się w oryginalnego Park Ki Younga zdecydowanie lepiej wzbudza sympatię, więc myślałam, że po tej całej zamianie tożsamości So Ji Sub rozluźni się trochę i ponaśladuje grę Choi Daniela, ale po paru drobnych scenkach nadal był nieludzko sztywny z wiecznie ściągniętymi brwiami. A wiem, że potrafi grać… Może po prostu kiepsko zinterpretował swoją postać.

Yoo Kang Mi była zdecydowanie neutralną bohaterką. Byłam zaskoczona jej użytecznością w pierwszych dwóch odcinkach, ponieważ sądziłam, że rola Lee Yeon Hee będzie typową ozdobą ekranu, ale okazała się przyjemnie nieszkodliwa. Drużynę śledczych ds. cyber przestępstw tworzyli także Byun Sang Woo, podwładny Kwon Hyuk Joo jeszcze z poprzedniej sekcji, technik Lee Tae Gyun (debiut aktorski G.O z MBLAQ), doświadczony detektyw Han Young Seok, który ledwo sobie radził z najnowszą technologią oraz specjaliści od analizy dowodów Kang Eung Jin i Lee Hye Ram. To zdecydowanie więcej bohaterów niż było w „Sign”.  Jak wypadli aktorsko? Poprawnie, ale nie było szału. Kwak Do Won zdecydowanie ich wszystkich przyćmił do spółki z Uhm Ki Joonem, jako czarnym charakterem tej dramy, który po tych wszystkich uśmieszkach i innych smirkach okazał się w ostatnim odcinku zaskakująco ludzką postacią.

„Ghost” stoi na bardzo wysokim poziomie pod względem technicznym. Do spółki z dobrym scenariuszem dostajemy jeszcze wspaniałą reżyserię, która buduje klimat i dawkuje napięcie. Bardzo spodobał mi się pomysł na pokazanie retrospekcji, ponieważ był zwyczajnie oryginalny… Wszelkie sceny, które miały być rekonstrukcjami wydarzeń pokazano w gorszej jakości, jakby były nagraniem telewizji przemysłowej. Nie mogę się tez nachwalić ścieżki dźwiękowej. Co prawda utwory wokalistów pasowały jak pięść do nosa – według mnie szczególnie okropne jest Burn Out od Block B – ale utwory instrumentalne jak na koreańską dramą są fantastyczne! Przede wszystkim dają się zauważyć… Moim zdaniem najbardziej zapadające w pamięć są Mysterious Man, Steganography, Stuxnet i Black Out.

„Ghost” zdecydowanie wyróżnia się na tle innych tegorocznych dram, ponieważ to doskonale skonstruowana historia, a o to ostatnimi czasy trudno. To wysokojakościowa drama, która może nie powoduje natychmiastowego kultu jak w przypadku miksów gatunkowych z zabijającym humorem, ale to inteligentna rozrywka, która zasługuje na docenienie przynajmniej na końcoworocznych nagrodach SBSu. Mam tylko niemiłe przeczucie, że zostanie niestety zignorowana… Zdecydowanie polecam ten serial!

Zdobyte nagrody

2012 SBS Drama Awards:

  • Top Excellence dla So Ji Suba
  • Special Award dla Kwak Do Wona
  • Top 10 Stars  – So Ji Sub

2012 Korea Drama Awards:

  • Excellence dla Kwak Do Wona

Ocena:

Fabuła – 9/10

Kwestie techniczne – 9/10

Aktorstwo – 7/10

Wartość rozrywki – 10/10

Średnia – 8,75/10

1 Comment

  1. Generalnie to serdeczne dzięki za recenzję! Akurat miałam ochotę na takie klimaty, promocja „na Sign” zadziałała:) i właśnie skończyłam oglądać. Bawiłam się świetnie, 20 odcinków o tej samej zbrodni tak trzymające w napięciu to rzadkość! Zgadzam się że So Ji Sub to w zasadzie 3 miny [z czego jedna „zajmuje” jakieś 95% czasu] i jestem przeszczęśliwa, że darowali sobie „wielkie poświęcenia z miłości” i chociaż jakimiś większymi nieco sugestiami romansu bym nie pogardziła, to może w ostatecznym rozrachunku lepiej, że tego nie było – czasami po świetnej dramie zostaje mi niesmak popsutego, rozmamłanego zakończenia, więc tu się nie czepiam. Oby było takich produkcji więcej!

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.