The King of Dramas

King of DramasZnane też jako: Drama King, The Lord of the Drama, Deuramaui Jewang, 드라마의 제왕

Na podstawie: pomysł oryginalny

Gatunek: komediodramat, workplace drama

Ilość odcinków: 18 x 70 min.

Premiera: 2012-2013

Obsada: Kim Myung Min, Jung Ryeo Won, Siwon (Super Junior), Oh Ji Eun, Jung Man Shik, Kwon Hae Hyo, Jung In Ki

Uwaga! Recenzja zdradza zakończenie fabuły!

.

Upadek i powstanie cesarza

Anthony Kim był kiedyś producentem Empire Production, a jednym z jego największych hitów drama „Elegant Revenge”. Znany jest jednak z apodyktycznego charakteru oraz żądzy pieniądza, dlatego nie cofnie przed niczym, aby uzyskać dobry wynik oglądalności. Podczas kręcenia ostatniego odcinka mając tylko kilka godzin do jego premiery, Anthony wdał się w wielką kłótnię ze scenarzystką, która nie miała już pomysłu jak wprowadzić product placement, a on upierał się przy swoim. Sięgnął więc po drastyczne środki i porwał jej asystentkę Lee Go Eun, żeby napisała zakończenie dramy według jego wskazówek, kłamiąc jej, że zostało to powierzone przez jej mentorkę.

Ostatni odcinek jak i cała drama były hitem, ale zostało to okupione życiem człowieka, ponieważ w wypadku ginie motocyklista, który miał dostarczyć ostatnią taśmę. Anthony nie przejął się nim w ogóle, próbując uniknąć telewizyjnej katastrofy, ale zostały wyciągnięte z tego konsekwencje. Zostaje zdradzony przez swoją prawą rękę Oh Jin Wana i zwolniony z Empire Production. Lee Go Eun też zostaje uznana za zdrajczynię w biznesie i przeklina Anthony’ego, który omamił ją obietnicami nakręcenia jej własnej dramy, a potem pozbył się jej, kiedy było już po „Elegant Revenge”, a ona przyniosła mu swój scenariusz.

Trzy lata później Anthony Kim stara odbić się od dna, prowadząc nierentowną firmę World Production i nie mogąc nawet wypłacić pensji swojemu jedynemu pracownikowi. Pewnego dnia odwiedza jednak Empire Production, gdzie Oh Jin Wan zajął jego stare miejsce. Czekając nie niego w jego biurze, zauważa ofertę japońskiego przedsiębiorcy Watanabe, który chciałby sfinansować dramę, jeżeli tylko jej fabuła działaby się podczas japońskiej okupacji. Anthony przypomina sobie wtedy o dramie Go Eun „Morning of Kyeongseong”. Postanawia, że to jego ostatnia szansa, dlatego kradnie skrypt ze swojego starego schowka, namawia Lee Go Eun do ponownej współpracy i jedzie do Japonii, zanim Oh Jin Wan skontaktuje się z Watanabe. Wszystko wypala dzięki paru kłamstwom Anthony’ego tu i ówdzie, ale prawdziwe problemy dopiero czekają, gdyż jest on obecnie czarną owcą przemysłu filmowego, która zraziła do siebie przez lata niemalże wszystkich.

Hipokryzja

Drama o dramach – nie jest to nowy pomysł i z pewnością też niełatwy w wykonaniu. Mogę wspomnieć o wcześniejszych seriach z takim motywem – „On Air” i „Worlds Within” – ale jako że obie te dramy wciąż w stoją w mojej kolejce do obejrzenia, mogę jedynie powtórzyć opinię, że średnio realistycznie oddały ducha przemysłu dramowego. „The King of Dramas” natomiast stało się jedną z moich ulubionych dram w ostatnim czasie…

Recenzowany tytuł jest wręcz wielką niespodzianką. Nie spodziewam się nigdy niczego po dramach związanych z określonymi zawodami, ponieważ w znacznej większości są po prostu kiepskie. Nie skupiają się na wybranych profesjach, czego przykładem mogą być koreańskie dramy o modzie, w których bohaterowie nie mają nawet porządnej garderoby. Wszystko zawsze prowadzi do melo…

To zresztą jedna z najbardziej zapadających w pamięć kwestii w „The King of Dramas” – ludzie nie potrzebują innowacji, ale dawki melodramatu, która wyjdzie potem aktorom na dobre przy wyborze reklam. „The King of Dramas” było w innych kwestiach jeszcze bardziej ironiczne, ale zanim do tego przejdę, zacznę od końca, gdyż wzbudza on wiele dyskusji.

Mimo że naprawdę uwielbiam tę dramę, czułam się rozczarowana drugą częścią, ponieważ „The King of Dramas” zachowało się tak jak wszystkie inne dramy, z których się naśmiewało – główny wątek dramy przesiąkł melo i przeistoczył się z komediowego spojrzenia na przemysł dramowy w tradycyjny konflikt interesów między robieniem dalej swojego, a „miłością życia”. W ostatnich dwóch odcinkach wyskoczono z nagłą chorobą Anthony’ego – dziękujmy tylko, że to nie był RAK. Scenarzysta wybrał nieuleczalną chorobę genetyczną, od której główny bohater stracił w końcu wzrok. Oczywiście nie pojechał się leczyć, bo musiał skończyć dramę i być przy Lee Go Eun. W pierwszym momencie byłam wręcz zaszokowana takim obrotem spraw… Najpierw wytykacie bezlitośnie wszystkie wady dram, a potem dajecie mi taki banał? Dlatego zaczęłam się zastanawiać, czy aby pod tym nie kryło się zamierzenie parodii, tyle że zabrakło jakiegoś elementu informującego widzów, że zrobiono tak specjalnie… Bo w innym wypadku mamy upadek z naprawdę wysokiego konia.

Za kulisami

Chociaż… tak szczerze mówiąc… nie przejmuję się tym. Oglądanie „The King of Dramas” sprawiło mi zbyt wiele przyjemności, żebym teraz miała się obrazić na tę dramę tak jak to było w przypadku „Big” (ale jest różnica – „Big” miało całą połowę złą, a „The King of Dramas” tylko dwa ostatnie odcinki). Trudno było mi określić gatunek tej dramy, ale z pewnością jest ona zbliżona klimatem do „History of Salaryman” (w którym również gra cudowna Jung Ryeo Won). Mamy przerysowanych bohaterów, zabawę popkulturą oraz naprawdę dramatyczne sceny pośrodku tego całego śmiechu, które jednak nie są takie dla samego pokazania tragedii.

Przyznaję, że z czasem te wszystkie zaskakujące zwroty akcji stawały się przewidywalne, ponieważ kiedy w jednym odcinku nad dramą Anthony’ego i Go Eun wisiało jakieś widmo, zazwyczaj w drugim problemy były rozwiązane, ale pojawiały się kolejne. Pewnie brzmi to już jak poważna wada, ale dzięki temu można było poznać różne aspekty dram, które zazwyczaj nie wychodzą przed ładne plakaty i lśniącą produkcję. „The King of Dramas” dotknęło chyba wszystkich ciemniejszych stron, chociaż osobiście nie dowiedziałam się niczego nowego. Mieliśmy zatrważające ilości product placement, kręcenie „na żywo”, japońskich inwestorów z własnymi wymaganiami, walkę o oglądalność, angaż aktorów nie z powodu ich umiejętności, ale dla ich wizerunku, ich rywalizację, skandale wyssane z palca, rozdawanie nagród najpopularniejszym oraz lobbying. Ale powód mojego zachwytu tą dramą kryje się gdzie indziej… Fabuła była interesująca i naprawdę ciągle się coś działo, ale pomimo tego wszystkiego „The King of Dramas” to wciąż serial, który opiera się głównie na sile swoich bohaterów i to oni popychają go do przodu.

Jakby na to nie spojrzeć, główna obsada jest dość niezwykła jak na koreańską dramę… Oczywiście Anthony Kim jako apodyktyczny dupek to żadna nowość dla głównych bohaterów, ale opis Lee Go Eun brzmiał bardzo rozmiękle jako bohaterki wierzącej, że dramy powinny przekazywać jakieś wyższe wartości… W rzeczywistości okazała się mieć na tyle charakteru, że w „The King of Dramas” nie było na przykład ciągnących się nieporozumień z powodu jakiś niedopowiedzianych zdań. Z pewnością dla wielu wystarczającą zachętą do obejrzenia tej dramy będzie Siwon z Super Junior jako wielka gwiazda Kang Hyun Min, a w rzeczywistości idiota o specyficznych nawykach. Jego dialogi są złotem… I do tego jest strasznie nieprzewidywalny.

Nie ma w tej dramie czworokąta miłosnego, a trójkąt jest bardzo naciągany, ponieważ główną obsadę uzupełnia Oh Ji Eun w roli Sung Min Ah, aktorki grającej z Hyun Minem główne role w „Morning of Kyeongseong” i byłej dziewczyny Anthony’ego. Na szczęście humor tej dramy sprawił, że stała się o wiele sympatyczniejszą postacią niż klasyczną dramową suką, która się domaga, aby były do niej wrócił. To wszystko dzięki dziecinnej rywalizacji  pomiędzy Hyun Minem, a Min Ah, a poza tym była to całkiem inteligentna postać.

Osobiście nie spodziewam się, aby Kim Myung Min i Jung Ryeo Won mogli dać zły występ, więc mam nadzieję, że oglądając „The King of Dramas” docenicie również ich, a nie tylko Siwona, który najwyraźniej świetnie się bawił, robiąc z siebie głupka. Drama ta otwiera oczy na wiele rzeczy, rozbawia w sposób, w jaki nie robią tego komedie romantyczne i przede wszystkim starała się być inna. Na koniec wyszło, jak wyszło, ale nie powstrzyma mnie to od polecenia „The King of Dramas”.

Zdobyte nagrody

2012 SBS Drama Awards:

  • Top Excellence dla Jung Ryeo Won
  • Top 10 Stars – Jung Ryeo Won

Ocena:

Fabuła – 7/10

Kwestie techniczne – 8/10

Aktorstwo – 10/10

Wartość rozrywki – 10/10

Średnia – 8,75/10

3 Comments

  1. Drama jest bardzo zabawna, chociaż przechodzą też ciarki po plecach, gdy się patrzy na walkę o sukces, w której nie ma żadnych zasad. Ciekawie jest oglądać produkcję dramy zza kulis. W tle muzyka raz lekka i melodyjna, raz patetyczna na miarę Gwiezdnych wojen, a nawet niekiedy słychać rosyjskie rzewne ballady. Siwon miał do zagrania bardzo fajną postać: fanfarona, bufona i pyszałkowatego gwiazdora – z czym poradził sobie bardzo dobrze, wywołując fale śmiechu, gdy tylko pojawiał się na ekranie. Jego angielskie wtrącenia, jego miny, jego dziewczyna, pazerność na pieniądze i kąpiel w morzu oraz jego nowa osobowość, kiedy zdecydował się zostać dobrym aktorem, są prześmieszne. Czy ostał się ktoś, kto nie kocha Siwona po tej roli?

    Polubienie

  2. Akurat dziś obejrzałam pierwsze 4 odcinki. Dodali na love-drama po polsku więc się skusiłam. Przyznam, że dla Siwona, ale główny bohater -pan Dyrektor mnie powalił aktorstwem dość dobrym jak na dramy. Podoba mi się. To chyba jedna z mniej głupkowatych i nudzących dram jakie widziałam (ale nie było ich wiele).

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.