Znane też jako: Utracona pamięć, 2009 Loseutumemorijeu, 2009 로스트메모리즈
Na podstawie: koreańskiej powieści „Looking for an Epitaph” autorstwa Bok Geo Ila
Gatunek: sensacyjny, science-fiction
Reżyseria: Lee Shi Myung
Premiera: 2002
Obsada: Jang Dong Gun, Nakamura Toru, Seo Jin Ho, Ahn Gil Kang
.
Jestem wielką fanką science-fiction, jednak nie jest to popularny gatunek filmowy w Korei. Może dlatego, że potrzeba trochę budżetu na te wszystkie efekty? Albo nie potrafi się wymyślić niczego oryginalniejszego od japońskiej Godzilli? Nie brakuje za to filmów i dram o podróży w czasie, jednak często nie mają logicznego wyjaśnienia, dlatego masowo oznaczam je jako fantasy. W przypadku „2009: Lost Memories” dałam się zwyczajnie zwieść plakatowi, ponieważ sądziłam, że być może film ten skorzysta z japońskich wpływów i będzie przykładem ekscytującego kina akcji z elementami sci-fi. Niestety okazało się, że samego science-fiction znajdzie się tu może jakieś pięć minut, a film ogólnie przypomina przeciętne amerykańskiej filmy sensacyjne z lat 80. i 90., jakie często goszczą u nas w telewizji.
Alternatywna rzeczywistość, w której nie doszło do zamachu na Hirobumiego Ito w 1909 roku, Japonia wygrała II wojnę światową, a bomba atomowa spadła na Berlin. Korea nie istnieje, ponieważ od stu lat jest wciąż okupowana przez Japonię. Agenci japońskiego biura śledczego JBI Sakamoto Masayuki i Saigo Shojiro udaremniają atak terrorystyczny koreańskiej grupy Hureisenjin na muzeum, z którego chciano ukraść pewien artefakt. W końcu udaje im się to podczas konwoju, ale agenci nie mają pojęcia, po co im to. Im bardziej Sakamoto angażuje się w tą sprawę, tym bardziej wszystko robi się dziwne. W końcu zostaje oskarżony o morderstwo i musi uciekać. Dołącza do Hureisenjin, bo sam tak naprawdę jest Koreańczykiem.
Teraz popatrzcie sobie na plakat. Czego można było się spodziewać? W moim przypadku liczyłam na jakiś post-apokaliptyczny film o policji, która wykorzystuje super-technologię, może nawet wkrada się w umysły. Powodów, dla których można tytułować „2009: Lost Memories” science-fiction jest naprawdę niewiele. Teoretycznie została przedstawiona jakaś wizja nowoczesnej technologii, mimo że komputery pozostały pecetami sprzed dekady, ale dla mnie artefakt pozwalający na podróż w czasie to po prostu fantasy… Przecież to nie skonstruowany przez człowieka wehikuł czasu!
Przez pierwsze dwadzieścia minut niewiele jest dialogów (tak na marginesie większość z nich jest po japońsku…), mamy za to rozbudowaną scenę odbijania zakładników z muzeum w połączeniu z jedną wielką strzelaniną, która potem zaczęła się już robić śmieszna – cały skład agentów specjalnych nie potrzebuje wystrzelać jednego człowieka jak kaczkę, żeby go zabić… Początek filmu bardzo zalatywał starymi filmami sensacyjnymi, ale w gruncie rzeczy lubię taki oldskul. Tylko potem zaczęło się robić coraz nudniej, gdyż jakakolwiek konspiracja zaczęła być widoczna gdzieś po godzinie filmu, a ja zdążyłam się już na tyle znudzić, aby dociągnąć „2009: Lost Memories” do końca bez żadnych emocji.
Ten film to taka uwspółcześniona wersja motywu lat 30., kiedy to Koreańczycy tworzyli podziemne ruchy oporu, żeby wyzwolić się z japońskiego zaboru. Nie znajdzie się w nim ani oryginalnej wizji, ani olśniewających efektów specjalnych, ani nawet dobrego aktorstwa. „2009: Lost Memories” jest jedynie okazją do naoglądania się przez dwie godziny dobrze wyglądającego w krótkich włosach Jang Dong Guna.
Zdobyte nagrody
2002 Grand Bell Awards:
- najlepszy aktor drugoplanowy – Nakamura Toru
- najlepszy nowy reżyser – Lee Shi Myung
- najlepszy dźwięk
- najlepsze efekty specjalne
2002 Blue Dragon Film Awards:
- Technical Award
2002 Golden Cinematography Awards:
- najlepszy nowy reżyser – Lee Shi Myung
No tak, jedno z pytań koreańskiego kina brzmi: jak nie rozdrażnić Japończyków koreańską historią? W tym wypadku odpowiedzią jest japońska Korea i wizja alternatywnej przeszłości. Reżysera bardziej interesuje lojalność i zdrada towarzyszów broni, przyjaźń, która nie może przetrwać, niż wehikuł czasu i to też ma sens. Film się trochę zestarzał, ale pytania o tożsamość narodową bynajmniej.
PolubieniePolubienie