Znane też jako: God of Workplace, Office God, Goddess at Work, Come Back Miss Kim, Jikjangui Sin, 직장의 신
Na podstawie: japońskiej dramy „Haken no Hinkaku” (NTV 2007)
Gatunek: komedia, workplace drama
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2013
Obsada: Kim Hye Soo, Oh Ji Ho, Lee Hee Joon, Jung Yumi, Jeon Hye Bin, Jo Kwon (2AM), Kim Ki Chun, Kim Eung Soo
.
Gdy zderzają się prawdziwe kompetencje ze starszeństwem stanowiska…
Mamy obecnie jakąś wyjątkową modę na adaptację japońskich dram. Na początku roku uraczono nas „That Winter, The Wind Blows” na podstawie „Ai Nante Irane Yo, Natsu”, potem przyszedł czas właśnie na „The Queen of Office”, w trzeciej kolejce dramowego sezonu mamy „The Queen’s Classroom” na podstawie „Jyoou no Kyoushitsu”, a zdradzę wam jeszcze, że są plany remake’u „1 Litre of Tears” przez MBC, choć mam nadzieję, że do niego nie dojdzie. Albo w Korei kończą się pomysły, albo producenci próbują zapewnić zagraniczną sprzedaż również tych dram, w których nie znajdziemy Jang Geun Seoka, Lee Min Ho czy Yoochuna.
Absolutnie nie spodziewałam się, że „The Queen of Office” odniesie taki sukces. Przyznam, że byłam bardzo podekscytowana obsadą, bo składała się z bardzo lubianych przeze mnie aktorów, jednak trzeba było wziąć pod uwagę to, że drama ta przejmowała pałeczkę po bardzo sympatycznym „Ad Genius, Lee Tae Baek”, które aczkolwiek okazało się przykrą porażką. Druga z rzędu workplace drama nie wzbudzała we mnie wielkich nadziei, szczególnie kiedy wydawała mi się aż do bólu komediowa. Nie wiedziałam też za bardzo, jak mogłaby zostać przełożona specyfika japońskich dram na koreańskie. Akurat w tym gatunku seriali dziejących się w miejscu pracy Japonia jest ekspertem, kiedy w Korei mamy przede wszystkim to, co wszyscy doskonale znacie – komedie romantyczne, melodramaty i sageuki. Okazało się jednak, że „The Queen of Office” zapożyczyło sobie formę, a nie tylko punkt wyjściowy i uzupełniło ją typowo koreańskimi elementami, żeby bardziej dostosować ją do potrzeb kraju emisji. Przy okazji stało się jedną z najbardziej chwalonych przez koreańskich krytyków dram w tym roku… Ja mam do niej ambiwalentny stosunek.
Właściwie nie mogę streścić fabuły tak jak mam to w zwyczaju, ponieważ nie ma tutaj żadnej krojącej się intrygi. Od razu wgłębiamy się w życie biurowe firmy Y.Jang, kiedy zatrudnieni zostają nowi pracownicy na umowę-zlecenie – niezdarna Jung Juri (Jung Yumi), dla której jest to pierwsza praca, bogata Geum Bit Na (Jeon Hye Bin), która nie musi pracować, ale przyszła tu za swoim byłym chłopakiem, szefem oddziału Jang Kyu Jikiem (Oh Ji Ho), oraz tajemnicza Miss Kim (Kim Hye Soo), która zajmuje się po prostu wszystkim, ale dyktuje własne warunki. „The Queen of Office” zachwyciło koreańską widownię swoim odzwierciedleniem warunków pracy w koreańskich firmach, jednak jest to temat, który zwyczajnie może nie podejść zagranicznym widzom nie mającym wiedzy o tamtejszych realiach i nie mogących się do końca ustosunkować do nich. Tak było w moim przypadku.
Supermenka prawdziwego życia
Największą zaletą tej dramy jest genialna kreacja głównej bohaterki Miss Kim, jednak nie ma to nic wspólnego z aktorstwem Kim Hye Soo. Ogólnie uważam, że pod tym względem „The Queen of Office” jest rozczarowujące. Spodziewałam się nie wiadomo jakich cudów, a otrzymałam jedynie poprawne występy z nieco lepszym rezultatem w przypadku szalenie lubianych przeze mnie Lee Hee Joona, Jung Yumi i Jeon Hye Bin. Najbardziej zawiedli mnie właśnie Kim Hye Soo i Oh Ji Ho w głównych rolach, ponieważ grali wciąż na tę samą nutę, przesadzając totalnie w imię komedii.
Koreańscy widzowie mimo to byli zachwyceni Kim Hye Soo, bo to w sumie fajne, kiedy poważana aktorka nie wstydzi się pokazać na ekranie cały zestaw zwariowanych pracy lub wcisnąć się w okropne, obcisłe body. Oh Ji Ho jednak nigdy nie był dobrym aktorem, „Chuno” najwyraźniej musiało być „wypadkiem przy pracy”, a w „The Queen of Office” po prostu irytował mnie swoim zestawem tylko trzech min oraz szorstkością.
Miss Kim jest cudownym wynalazkiem scenarzystki, która wcześniej pracowała nad „Flower Boy Ramyun Shop”. Ma setki licencji, zna kilka języków, jest kompletnie niesocjalna i strasznie sztywna w pracy, starając się ograniczyć kontakty międzyludzkie do absolutnego minimum. Wydaje się być jednocześnie chodzącą karykaturą i nagromadzeniem zmartwień wielu współczesnych pracowników, co paradoksalnie czyni ją prawdziwą…
Można powiedzieć, że Miss Kim to pracownik idealny. Jest zawsze punktualna, nie plotkuje, nie romansuje, jak nie ma co robić, szuka sobie jakiegoś zajęcia zamiast się obijać. Może jest strasznie drobiazgowa, jeśli chodzi o nadgodziny i ich opłacanie, ale z drugiej strony nikt nie potrafi wykonać lepiej powierzonego zadania niż ona. Pracuje tylko przez trzy miesiące próbne i nie błaga o stałą posadę. Jak to określa pompatyczna narracja na początku każdego odcinka – jest pierwszym w Korei pracownikiem na umowie-zleceniu z wyboru.
Oczywiście istnieją powody, dla których Miss Kim stała się tym, kim jest obecnie i przez całe szesnaście odcinków odkrywamy powolutku fakty z jej życia osobistego, którego tak strzeże. Jang Kyu Jik wydał mi się jednak zbyt prostacką postacią, aby przebić się przez jej maskę. To koreańska drama, więc musimy mieć jakiś wątek romantyczny, ale dobrze się stało, że Miss Kim do końca pozostała sobą i nie zakochała się nagle w Kyu Jiku. W ogóle zabrakło w „The Queen of Office” negatywnych emocji spowodowanych zazdrością czy jakimiś melodramatycznymi momentami. Geum Bit Na jako była dziewczyna Jang Kyu Jika zaskakująco okazała się być trochę nieogarniętą, strasznie sympatyczną postacią – tak daleką od stereotypu bogatej, zazdrosnej panienki… Drama ta do końca pozostała komedią, nie będąc w ogóle komedią romantyczną. Brawo, Korea, nie sądziłam, że to potrafisz…
„The Queen of Office” jest dramą, którą mimo wszystko trudno mi polecić. Miłośnicy koreańskich romansów mogą zostać rozczarowani brakiem rozwoju w tej sprawie. Koreański, grzeczny humor jest bardzo specyficzny i czasem miałam wrażenie, jakby na siłę próbowano rozbawić widza w tej dramie, przez co oglądałam ją z kamienną twarzą, mimo że w pewnym sensie wciągała mnie. Z przyjemnością oglądałam na ekranie Lee Hee Joona i Jung Yumi, Oh Ji Ho jakoś zdzierżyłam i dziękowałam niebiosom, że nie wydłużono „The Queen of Office” z powodu popularności. Nawet jeśli nie uważam tej dramy za majstersztyk tak jak koreańskie media, to sądzę, że jest to jeden z najlepszych koreańskich remake’ów japońskich dram. Zapożyczono pomysł, ale dostosowano go całkowicie do realiów innego państwa. Nawet firma, w której pracują bohaterowie, zajmuje się sprzedażą tradycyjnej koreańskiej fermentowanej żywności…
Zdobyte nagrody
2013 KBS Drama Awards:
- Daesang dla Kim Hye Soo
- Excellence dla Oh Ji Ho
- najlepsza para – Kim Hye Soo & Oh Ji Ho
2013 Korean Culture and Entertainment Awards:
- Daesang dla Kim Hye Soo
- Excellence dla Oh Ji Ho
Ocena:
Fabuła – 6/10
Kwestie techniczne – 5/10
Aktorstwo – 7/10
Wartość rozrywki – 8/10
Średnia – 6,75/10