Antarctic Journal

6Znane też jako: Mroźne piekło, Namgeuk Ilgi, 남극일기

Na podstawie: pomysł oryginalny

Gatunek: horror psychologiczny

Reżyseria: Lim Pil Sung

Premiera: 2005

Obsada: Song Kang Ho, Yoo Ji Tae, Park Hee Sun, Yoon Je Moon, Kim Kyung Ik, Choi Deok Moon, Kang Hye Jung

.

Zastanawiam się, dlaczego po tylu napisanych przeze mnie recenzjach filmów „Antarctic Journal” jest jednym z naprawdę nielicznych, który kwalifikuję do gatunku psychologicznego… Koreańczycy najwyraźniej muszą lubić prostszą rozrywkę i nie ukrywam, że ja też – nie ma nic lepszego niż dobry thriller. Spotkałam się z mieszanymi opiniami na temat „Antarctic Journal”, ale wierzyłam, że film też może mi się spodobać. To pełnometrażowy debiut reżyserski Lim Pil Sunga, który wsławił się potem horrorem „Hansel & Gretel” oraz dwoma segmentami w „Doomsday Book”, więc powiedziałabym, że ma całkiem interesujący styl. Współtwórcą scenariusza do „Antarctic Journal” jest również Bong Joon Ho, więc dodając do tego świetną obsadę, mogłam się spodziewać dobrych rzeczy.

Film ten nie odniósł spodziewanego sukcesu, niemniej to bardzo oryginalna pozycja na tle innych koreańskich filmów. Głównymi bohaterami jest sześcioosobowa ekspedycja, której celem jest zdobycie bieguna niedostępności na Antarktydzie zanim nastąpi noc polarna. Po drodze znajdują dziennik brytyjskiej ekspedycji sprzed osiemdziesięciu lat, która porwała się na podobną wyprawę. Zawiera on niepokojące rysunki i wkrótce zaczynają dziać się dziwne rzeczy…

„Antarctic Journal” jest w gruncie rzeczy thrillerem, ale postanowiłam nazwać go horrorem z powodu oczywistych stylizacji – tu coś wyskoczy, tam w śniegu łypie jakieś oko, tu lider ma ciągle wizje swojego zmarłego syna… Nie należy się oczywiście nastawiać na film w rodzaju „Coś” czyli potwory w krainie śniegu. Biel potrafi być równie przerażająca jak wieczny mrok w horrorach, jednak poza paroma sugestiami nie ma niczego nadprzyrodzonego „Antarctic Journal”, wszystko można sobie wytłumaczyć halucynacjami bohaterów z powodu zimna i wycieńczenia. Spotkałam się jednak z dyskusjami i interpretacjami tego filmu, ponieważ nie do końca wiadomo, co mogło być prawdą, a co było już złudzeniem. W takim wypadku polski tytuł „Mroźne piekło” wydaje mi się być wyjątkowo adekwatny, ponieważ ta wyprawa staje się na pewno piekłem dla bohaterów, którzy mogą zostać w tyle i umrzeć lub iść dalej i prawdopodobnie też umrzeć.

Obsada „Antarctic Journal” jest naprawdę świetna, nie pamiętam czy kiedykolwiek widziałam Song Kang Ho w roli czarnego charakteru. Jak łatwo się domyślić, jest to rodzaj filmu, w którym po kolei giną bohaterowie. Liczyłam tylko na jakiś intensywniejszy finał, ale ogólnie „Antarctic Journal” jest zagadkowym filmem, który pozostawia widza w niewiedzy, co tak właściwie obejrzał.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.