Znane też jako: Lost & Found Center, Hooayoo, 후아유
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: kryminalny, horror, fantasy, romans
Ilość odcinków: 16 x 45 min.
Premiera: 2013
Obsada: So Yi Hyun, Taecyeon (2PM), Kim Jae Wook, Kim Chang Wan, No Young Hak, Kim Ye Won
.
„Ty, którego widzę tylko ja”
Yang Shi Ohn była bardzo dobrze zapowiadającą się policjantką, jednak pewien wypadek sześć lat temu sprawił, że zapadła w śpiączkę i dopiero niedawno się obudziła z amnezją. Wiadomo, że była wtedy w porcie wraz ze swoim chłopakiem, również policjantem, Lee Hyung Junem, który nakrył gang podczas nielegalnej transakcji, ale został postrzelony, a Shi Ohn pozbawiono przytomności. Ona jednak teraz kompletnie go nie pamięta, a jest jedyną osobą, która była świadkiem tamtych wydarzeń.
Wracając do służby, Shi Ohn zostaje mianowana kierowniczką działu rzeczy znalezionych. Nie jest to wymarzone miejsce dla policjantów, a zaraz dostaje nowych podwładnych – porywczego Cha Gun Woo, który został ukarany za użycie broni i wyrzucony z kryminalnego oraz równie kłótliwego spryciarza Lim Sung Chana, który odrabia w ten sposób służbę wojskową. Shi Ohn jest dla nich tajemniczą szefową, która czasami zachowuje się bardzo dziwnie, jednak ona skrywa przed wszystkimi pewien sekret – od czasu, kiedy wybudziła się ze śpiączki, widzi duchy. Albo spontanicznie, kiedy pojawiają się przed nią, jak czegoś chcą, albo za dotknięciem przedmiotów z magazynu działu rzeczy znalezionych. W ten sposób Shi Ohn wpada na trop różnych morderstw i często wie wcześniej rzeczy, które dopiero w trakcie śledztwa są odkrywane, co bardzo nurtuje Gun Woo. Wkrótce pojawia się przed nią duch Lee Hyung Juna. Oczywiście nie poznaje go, ale kręci się wokół niej dostatecznie długo, aż w końcu wpada na trop o wiele większej afery związanej z jego śmiercią.
Kawka w przerwie między jednym duchem, a inną makabrą
W zeszłym roku mieliśmy modę na podróżowanie w czasie, która teraz wygasa wraz z dwiema ostatnimi takimi dramami, a w tym roku nowym trendem jest widzenie duchów. Siostry Hong zapowiedziały komedię romantyczną z takim motywem, który do tej pory był wykorzystany zaledwie raz, w filmie „Chilling Romance” z Son Ye Jin i Lee Min Ki, ale zanim doszło do premiery „The Master’s Sun” stacja kablowa tvN szybko wyskoczyła z podobnym na papierze „Who Are You?” i nawet zdołała wcześniej wypuścić tę dramę. Nie mogę jednak powiedzieć, że zmniejszyła ona impakt „The Master’s Sun”… Jest to dziwna drama, która zawiera w sobie tyle gatunków, że właściwie nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Zaczęło się fantastycznie, a skończyło lekko beznadziejnie, ponieważ szesnaście odcinków (nawet krótszych niż normalnie) to było zdecydowanie za dużo dla „amatorskiej” fabuły „Who Are You?”.
Zwiastuny były bardzo klimatyczne i kompletnie nie zapowiadały komedii romantycznej, żeby jakoś odróżnić tę dramę od „The Master’s Sun”. Pierwsze dwa odcinki całkiem nieźle inkorporowały element horroru, przez co „Who Are You?” zrobiło na mnie o wiele lepsze pierwsze wrażenie niż wcześniej wspomniana drama-rywal. Z czasem jednak moje zainteresowanie oraz poziom satysfakcji stopniowo spadały…
Jako że główni bohaterowie są policjantami, „Who Are You?” jest poniekąd dramą kryminalną, ale myślę, że najodpowiedniejszym dla niej określeniem byłoby supernatural. Pod ten gatunek można podczepić dosłownie wszystko, ale jako że nie używam tego amerykańskiego określenia na blogu, posłużyłam się czterema innymi, które teoretycznie opisują motywy, jakie można znaleźć w „Who Are You?”, ale prawdę mówiąc ta drama nie jest ani prawdziwym kryminałem, ani horrorem, ani romansem (choć już może trochę bardziej…), ani fantasy, bo widzenie duchów to tylko dodatek. Klimat zmienia się w mgnieniu oka i ewidentnie widać, że scenarzystka nigdy w życiu nie napisała niczego kryminalnego, ponieważ ten element najbardziej kuleje w „Who Are You?” – drama ta staje się mimowolnie komedią romantyczną, choć pewnie nie zrobiono tego z premedytacją. Jednak jak mam patrzeć na czubienie się Shi Ohn i Gun Woo, ich noona romance i bardzo liczne wypady na kawę/jedzenie/alkohol, kiedy powinni być zajęci śledztwem? To dla mnie największy brak profesjonalizmu – nieważne, jak bardzo bohaterowie byliby zajęci aferą, na której trop wpadli i ochroną własnego życia, dosłownie zawsze mieli czas na taki spontaniczny wypad, przy którym aż ciekło product placement.
Rozdarte serce
Z drugiej strony mogę przyznać jedno – gdyby takich rzeczy zabrakło w „Who Are You?”, pewnie też bym marudziła, ponieważ koreańskie dramy przyzwyczaiły mnie do tego, że WSZĘDZIE musi być romans. Ale dobra, wracamy do wątku kryminalnego. Przez pierwszych kilka odcinków „Who Are You?” działa na wyświechtanym motywie jeden odcinek = jedno śledztwo (i w tym przypadku jeden duch), ale chyba po trzech lub czterech takich sprawach pomysł idzie w kąt i ekran zajmuje tylko i wyłącznie duch Lee Hyung Juna. Zanim jednak przejdę do spodziewanego pewnie lamentu nad Kim Jae Wookiem, chciałabym ponarzekać na pomniejsze wady „Who Are You?”.
Wspomniałam już o tym, że „Who Are You?” jest niekonsekwentne, przeskakując w mgnieniu oka od nadprzyrodzonego thrillera do głupkowatej komedii oraz o tym, że wydało mi się za długie jak na swoją cienką fabułę. Chciałabym podkreślić, jak bardzo cienka ona była… Generalnie pomysł na parę różnych duchów w początkowych odcinkach, by potem przejść do głównego wątku, sam w sobie nie jest zły. Dzięki temu widz może się zapoznać z różnymi stronami przypadłości Yang Shi Ohn oraz mamy czas na to, żeby Cha Gun Woo się o tym dowiedział. Niestety główna intryga posiada bardzo chwiejne podstawy, ponieważ będąc związaną z korupcją w policji, szybko dochodzimy do tego momentu, że widz właściwie wszystkiego może się domyślić, a tylko bohaterom to strasznie dużo zajmuje (więc może dlatego scenarzystka wrzuciła na ostatnią chwilę „niespodziewany” zwrot w fabule, którego i tak chyba wszyscy w internecie się domyślili…). „Who Are You?” ma bardzo ograniczoną liczbę bohaterów, co zawęża krąg „niespodziewanych” sprawców. Poza tym nieważne, jak bardzo lubię So Yi Hyun i jak bardzo wydaje się ona sympatyczna tutaj po tych wszystkich second leadach, jakie zagrała w swojej karierze, jak na policjantkę Yang Shi Ohn jest kompletnie nieprofesjonalna w porównaniu do tego, jaki wspaniały jej obraz kreowano. Zawsze dobrze ubrana i tak dalej, ale była zbyt kobieca jak na asa policji. Kiedy przychodziło co do czego, albo uciekała, albo krzyczała, albo biła się jak baba, żeby Gun Woo mógł ją uratować. Była po prostu zbyt miękka.
Taecyeon w głównej roli trochę mnie irytował. Przed premierą „Who Are You?” naczytałam się trochę uwag skierowanych w jego stronę, ale jakoś im nie wierzyłam, bo szczerze nie pamiętałam, czy w „Dream High” był naprawdę taki zły. Tutaj był za to okropny, co jest zarówno jego winą, jak i tego, że Cha Gun Woo był trochę taką głupkowatą postacią dla zbalansowania poważnej Yang Shi Ohn. Na jego tle moje serce jeszcze bardziej krwawiło na widok Kim Jae Wooka. To, co powiem, jest bardzo powszechną opinią, ale jego rola w „Who Are You?” to największe zmarnowanie talentu aktorskiego w tym roku, co przebija nawet Jae Hee, którego w „Jang Ok Jung Lives in Love” po prostu nie było. Kim Jae Wook wrócił z wojska, ja rozumiem, że jest o wiele bardziej popularny zagranicą niż w Korei, ale rola zaledwie ducha w dramie stacji kablowej mogła być policzkiem w twarz, a on i tak bardzo się starał i nawet kiedy nic nie mówił przez większość czasu, to ścierał Taecyeona na proch, który mówił za dużo. tvN oficjalnie nazwało „Who Are You?” ghost melo – to chyba najtrafniejszy opis tej dramy, ponieważ melodramat związany z Yang Shi Ohn i Lee Hyung Junem trochę bolał, a przy tym nich Cha Gun Woo zdawał się być po prostu nieproszonym gościem.
„Who Are You?” to przeciętna drama. Miała początkowo wiele potencjału, ale w dół pociągnęły ją przeciętne aktorstwo, przeciętna reżyseria i przeciętny scenariusz. Mimo to mogę wam zdradzić, że w te wakacje oglądałam ją skrupulatnie tydzień w tydzień z moją mamą, dla której to była pierwsza drama w całości, a nie jakieś wyrywkowe odcinki podejrzane mi przez ramię. Stwierdziła ona, że podobało jej się „Who Are You?”, ponieważ humor w tej dramie był uniwersalny.
Ocena:
Fabuła – 5/10
Kwestie techniczne – 6/10
Aktorstwo – 6/10
Wartość rozrywki – 6/10
Średnia – 5,75/10
Mi się mimo słabej gry aktorskiej Taecyeon podobala i nalezalam do nielicznej grupy za tym aby na koncu jednak on pozostal z Shi Ohn. Moze nie najlepsza drama, ale jednak warta obejrzenia;)
Czytam Twojego blaga juz jakis czas, chociaz w wiekszosci sie nie zgadzam z Twoja opinia, jednak dzieki przeciwnemu zdaniu znajduje duzo fajnych dram dla mnie :D
PolubieniePolubienie
Taecyeon jak on to robi, nawet na zdjęciach widać jego złą grę aktorską. Choć z drugiej strony to racja, jego postać była strasznie głupkowata.
PolubieniePolubienie
Nawet na plakacie masz różnicę pomiędzy nim, a So Yi Hyun ㅠㅠ
PolubieniePolubienie
Pierwsze zwiastuny dramatu. Ale jeszcze stara się robić dobrą minę do złej gry :P
PolubieniePolubienie