Some

4Znane też jako: Sseom, 썸

Na podstawie: pomysł oryginalny

Gatunek: sensacyjny, surrealistyczny

Reżyseria: Jang Yoon Hyun

Premiera: 2004

Obsada: Go Soo, Song Ji Hyo, Kang Sung Jin, Lee Dong Kyu

.

„Some” jest filmowym debiutem Go Soo, który wcześniej grał w wyłącznie dramach i dopiero po odbyciu służby wojskowej na stałe zawitał w filmach, a także drugą rolą w karierze Song Ji Hyo po horrorze „Wishing Stairs”. Spotkałam się ze skrajnymi opiniami na temat tego filmu – ludzie albo są niesamowicie zachwyceni, albo wyrażają pewne rozczarowanie. W sumie „Some” miało ogromny potencjał, ale nie stało się hitem. Można doszukiwać się przyczyn, ale wolę myśleć, że to po prostu kwestia przypadku, bo jest bardzo oryginalne na tle innych koreańskich produkcji, a już na pewno zważywszy na rok, w którym powstało.

Zdecydowałam się określić „Some” gatunkiem surrealistycznym, ponieważ mamy w nim niewytłumaczalny element fantasy, a sam film niekiedy zakrawa klimatem na science-fiction, choć absolutnie nim nie jest. Po angielsku można go łatwo nazwać mystery. „Some” składa się z dwóch wątków – śledztwa policjanta Sung Joo dotyczącego skradzionych narkotyków z policyjnego radiowozu przez jakiś dzieciaków, co okazuje się być wcale nie taką łatwą sprawą oraz tajemniczych wizji wplątanej w sytuację Yoo Jin, która we wspomnieniach widzi wszystko, co zdarzy się w ciągu dnia, jakby już kiedyś go przeżyła. Można by więc zakładać, że eksperymentowano na niej, przeniosła się w czasie lub mamy do czynienia z jakąś inną rzeczywistością. Niestety absolutnie nie wytłumaczono powodu tych wizji, choć przez to „Some” niesamowicie intryguje. Druga sprawa to pozornie skomplikowana fabuła, którą trudno ogarnąć przez większość filmu… Zbyt dużo obrazów miesza się naraz.

„Some” to film z wówczas młodą obsadą i innymi kompletnie nieznanymi mi nazwiskami, który łączy kino akcji z niepokojem, niewytłumaczalnymi zjawiskami i poniekąd magią. Jedynym porównaniem, chociaż i tak dalekim, byłoby „Psychic”. Cóż za przypadek, że oba filmy posiadają Go Soo w głównej obsadzie… „Some” nawet po tylu latach wydaje mi się świeże, ponieważ paradoksalnie jak na film mocno naładowany technologią, mało się zestrzał. To zasługa jego widowiskowości, ponieważ widzimy narkotyczne wizje i pościgi, a muzyka pozostawia po sobie wielkie wrażenie. Nie pamiętam, żebym słyszała zachodnią muzykę w koreańskich filmach, a tutaj świetnie połączono Inertia Creeps od Massive Attack ze scenami akcji. Mimo wszystko to nie jest pierwsza piosenka, jaką skojarzylibyście z pościgiem, prawda? Z tego powodu „Some” posiada moim zdaniem bardziej europejski klimat niż hollywoodzki.

Bardzo dobra reżyseria to jedno, ale muszę przyznać, że gdy już można się zorientować, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi, film traci na impakcie. Nie posiada imponującej konkluzji ani jakiś ukrytych spisków, a wizje Yoo Jin trwają tylko jeden dzień, w trakcie którego dzieje się cała akcja i wracamy do normalności. Koniec końców „Some” pozostaje po prostu intrygującym filmem, podczas którego czas zlatuje szybko niż czymś robiącym wielkie, długotrwałe wrażenie. Mam o nim pozytywną opinię, ale przyznam, że zostało mi po nim tylko wspomnienie soundtracku.

Zdobyte nagrody

2005 Grand Bell Awards:

  • najlepszy nowy aktor – Go Soo

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.