Znane też jako: Love & Marriage, Matchmaker’s Lover, Love Match, Date Marry, Yeonae Gyeolhon, 연애결혼
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: komedia romantyczna
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2008
Obsada: Kim Min Hee, Kim Ji Hun, Park Ki Woong, Yoon Se Ah, Park Sang Myun, Yoon Yoo Sun, Hwang Bora, Ok Ji Young
.
Dwa rodzaje miłości czy wszystko to samo?
W Korei (i również Japonii) istnieją dwa rodzaje małżeństw – aranżowane (중매결혼) i „z miłości” (연애결혼), które wbrew pozorom jeszcze w zeszłym wieku nie było na porządku dziennym, gdyż ludzie mogli się umawiać, z kim chcieli, ale rodzice i tak zazwyczaj wybierali im potencjalnego małżonka na podstawie pożądanych kwalifikacji i dopasowania względem znaku zodiaku.
„Love Marriage”, którego koreański tytuł oznacza właśnie małżeństwo z miłości, to komedia romantyczna, której głównymi bohaterami jest ekspertka od łączenia par w agencji towarzyskiej i prawnik specjalizujący się w rozwodach. Zauważacie paradoks? Główna bohaterka zajmuje się swataniem i doprowadza do aranżowanych małżeństw, tak więc ocenia każdego mężczyznę według kryteriów agencji, w której pracuje, ale to przecież drama, więc czeka ją prawdziwa, niekalkulowana miłość. W sumie jest to fajny temat na komedię romantyczną…
Rola Lee Kang Hyun jest pierwszą Kim Min Hee od jej wielkiego przełomu po „Goodbye Solo” (KBS 2006) i jak na razie ostatnią, gdyż całkowicie poświęciła się filmom. Rozumiem, dlaczego wybrała taką postać do zagrania w dramie, która niczym się nie wyróżnia i zdecydowanie nie odniosła sukcesu. Myślę, że każda aktorka chciałaby zagrać w czymś współczesnym i romantycznym, a kiedy jej wcześniejszy film „Hellcats” (2008) był nieco bardziej dramatyczny, „Love Marriage” to po prostu komedia, przy której nie musiała się zbytnio wysilać i pewnie dobrze się bawiła. Nie oznacza to jednak, że Kim Min Hee zagrała „na odwal”… „Love Marriage” może miejscami było głupawe, szczególnie kiedy Lee Kang Hyun organizowała spotkania tematyczne dla potencjalnych par, które były jak żywcem wyjęte z kiczowatej mangi, jednak mimo wszystko Kim Min Hee wypadła bardzo naturalnie w tej roli, nie robiąc ze swojej bohaterki aż tak stereotypowej dziewczyny z komedii romantycznej, która ma pstro w głowie.
Przejdę może jednak do fabuły, co? Wspomniana Lee Kang Hyun jest gwiazdą swojej agencji towarzyskiej, kreując spore dochody, jednak szybko zostaje wyrzucona, kiedy nieszczera klientka pozywa ją i sypią się rezygnacje z członkostwa. Uznaje, że to wszystko wina spotkanego prawnika Park Hyun Soo (Kim Ji Hun), z którym doszło do nieporozumienia. Kang Hyun nie potrafi za bardzo nic innego poza swataniem, dlatego próbuje swojej ostatniej szansy w agencji, która łączy rozwodników. Aby tam pracować, udaje, że sama jest po rozwodzie, bo tylko tacy ludzie tam pracują. W sumie zerwała niedawno ze swoim młodszym chłopakiem In Kyung Hwanem (Park Ki Woong), którego nazywała mężem, dlatego jest nawet wiarygodna, kiedy kłóci się z nim o pieniądze przez telefon. Na jej nieszczęście Park Hyun Soo pracuje w sąsiedzkiej kancelarii, często udzielając porad prawniczych agencji, choć oczywiście zaczynają się do siebie zbliżać. Wtedy w paradę wchodzi Kyung Hwan, który zaczyna praktyki w tej samej kancelarii oraz była żona Hyun Soo, Seo Hwa Young (Yoon Se Ah).
Kameralność i skinship
Sięgnęłam po „Love Marriage”, gdyż poczułam nagłą chęć na niewymagającą komedię romantyczną, a lubię Kim Min Hee. Wiedziałam z różnych źródeł, że jej chemia z Kim Ji Hunem w tej dramie jest bardzo dobra, więc założyłam, że nawet jeśli nie zostanę powalona tym serialem, to przynajmniej będę usatysfakcjonowana skinshipem… Pierwszy odcinek jednak nie podobał mi się, chociaż ciągnęłam dramę dalej i wprost proporcjonalnie do spadającej oglądalności (a była ona NAPRAWDĘ niska) rosło moje zadowolenie. Gdyby tylko „Love Marriage” było bardziej dopieszczone technicznie, byłaby to drama może nawet na miarę kablówki, choć nie oznacza to, że bohaterowie wskakują tutaj błyskawicznie ze sobą do łóżka.
Fabuła była urocza, a romans Kang Hyun i Hyun Soo dość przyziemny. Główna bohaterka miała dwa najlepsze przyjaciółki-współlokatorki, więc na zakończenie porobiło się trochę par, z czasem coraz bardziej przekonywałam się do dziecinnego z początku In Kyung Hwana, a Seo Hwa Young, mimo że przypominająca w swoim smutku inną rolę Yoon Se Ah, Kang Hye Joo z „Lovers in Paris”, nie była tak irytująca, bo w ogóle nie starała się rozdzielić Kang Hyun i Hyun Soo. Źródłem melodramatu była oczywiście kwestia małżeństwa, ale przynajmniej upór matki Kang Hyun nie był wynikiem jakiegoś makjangowego wątku, ale po prostu przekonania, że woli Kyung Hwana. A tak w ogóle „Love Marriage” to po prostu workplace drama… Bohaterowie rzadko opuszczali budynek agencji, dlatego mieliśmy romans w biurze w sekrecie przed współpracownikami.
Naprawdę, brakowało mi tylko lepszej reżyserii czy odrobinę większego budżetu, ponieważ produkcja „Love Marriage” jest bardzo przeciętna, a Kim Min Hee wyciągnęła chyba własne ubrania z szafy, kreując postać Lee Kang Hyun. Nie będę się rozwodzić nad jakimiś potencjalnymi wartościami „Love Marriage” dotyczącymi tytułowej instytucji małżeństwa, bo to prostu lekki serial, który ogląda się dla całusów Kim Min Hee z Kim Ji Hunem. Nie wyrażam nawet niezadowolenia z oglądalności tej dramy, bo raczej na więcej nie zasługiwała. Spędziłam jednak miło czas w towarzystwie lubianych aktorów.
Ocena:
Fabuła – 6/10
Kwestie techniczne – 5/10
Aktorstwo – 7/10
Wartość rozrywki – 7/10
Średnia – 6,25/10