Znane też jako: Repentance, Gaegwacheonseon, 개과천선
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: prawniczy
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2014
Obsada: Kim Myung Min, Park Min Young, Kim Sang Joong, Oh Jung Se, Chae Jung Ahn, Jin Yi Han, Kim Seo Hyung, Ahn Sun Young
.
Jedyne w swoim rodzaju
Jak na razie widać w tym roku długo wyczekiwane zróżnicowanie gatunkowe w dramach. Można spekulować, czy przyczyniła się do tego regularnie spadająca oglądalność wszystkich stacji, czy najzwyklejsze zmęczenie materiału przy tylu komediach romantycznych i melodramatach, ile wychodzi. Niemniej jednak „specjaliści” i dziennikarze podają bardziej wyszukany powód inspiracji amerykańskimi i brytyjskimi serialami, które obecnie się szalenie popularne w Korei. Trudno jest porównywać produkcje tych państw ze sobą, ponieważ mają mało wspólnego, ale cieszę się, że w tym roku dramy próbują być kryminalne i sensacyjne, choć wyszło to z różnym skutkiem.
Prawnicze „A New Leaf” byłabym skłonna dołączyć do mojej absolutnej czołówki najlepszych dram 2014 roku obok thrillera „God’s Gift – 14 Days” i trudnego do zdefiniowania gatunkowo „Miss Korea”. Co prawda porażki pierwszej połowy tego roku, których było mnóstwo, niestety bardziej zapadają w pamięć, jednak te trzy tytuły podtrzymują jeszcze moją wiarę w koreańskie dramy. Nie ustrzegły się krytyki, bo na ich zakończenia dużo narzekano, ale osobiście miałam olbrzymią satysfakcję z obejrzenia ich, co jest trudną do zmierzenia w punktach zaletą.
Nieszkodliwość niedobranej pary
Główny bohater „A New Leaf”, prawnik korporacyjny Kim Seok Joo, traci pamięć w wyniku wypadku i przez to jego osobowość całkowicie się zmienia. Innymi słowy z dupka staje się empatycznym obrońcą wykorzystywanych pracowników, a przy jego boku stoi stażystka Lee Ji Yoon z rodzaju najbardziej typowych dramowych bohaterek, których poczucie sprawiedliwości jest bezużyteczne. Kim Myung Min i Park Min Young są na pierwszy rzut oka niedobraną parą, których różnica poziomów jest zbyt rażąca, ale w sumie to lepiej dla niej być sparowaną z tak znakomitym aktorem… Grała jak zawsze, czyli polegając wyłącznie na swoim radosnym uroku, ale przynajmniej jej rola nie była tak sztampowa jak do tej pory i będąc w otoczeniu takich aktorów jak Kim Myung Min, Kim Sang Joong, Oh Jung Se i Jin Yi Han, trochę się ich wspaniałość o nią otarła. Przypominam sobie jedną, bardzo dobrą scenę z udziałem Lee Ji Yoon, w której mówi poirytowana swojej ciotce, że prawnicy nie studiują, aby później bronić ofiar. Trafiło to do cytatów postaci pokazywanych w napisach końcowych ostatniego odcinka.
Jednak Park Min Young jest mało ważna w „A New Leaf” do tego stopnia, że pod koniec dość długo jej nie widać. Zresztą z wieloma bohaterami tak jest, kiedy drama skupiona jest całkowicie na postaci Kim Seok Joo zagranej brawurowo przez Kim Myung Mina, jak zawsze. Mimo wszystko odnoszę jednak wrażenie, że koniec końców żadna postać w „A New Leaf” nie była kluczowa, ponieważ trudno mówić o jakimkolwiek rozwoju charakterów poza Kim Seok Joo oczywiście, którego osobowość znacznie mięknie po amnezji.
Komentarz społeczny i „misja” scenarzystki
Scenarzystka Choi Hee Ra („Obstetrics and Gynecoogy Doctors”, „Golden Time”) ma wady, których nie stara się naprawić. Jej postacie nie są zbyt głębokie, romans kuleje i do tego znajdzie się kilka zupełnie niepotrzebnych scen, a w przypadku „A New Leaf” nawet postaci, ponieważ role idoli Jooyeon z After School i Minhyuka z BtoB można było całkowicie wyciąć, jeśli pojawili się na ekranie dwa lub trzy razy (czyżby telewizja nakazała włączenie jakiejś gwiazdki kpopu..?). Muszę jednak przyznać, że zarówno jej poprzednie „Golden Time”, jak i obecne „A New Leaf” są takie mało „dramowe”… Recenzowany tytuł wręcz sprawił na mnie wrażenie najbliższej adaptacji zagranicznych seriali, jaka mogła w Korei powstać. Romans został zepchnięty na bok, mimo że na początku widz jest kuszony paroma zabawnymi scenami z Seok Joo i Ji Yoon, a ona nawet w pewnym momencie cierpi z powodu zazdrości.
„A New Leaf” jest po prostu dramą prawniczą i wcale nie oznacza to, że bohaterami są prawnicy, a reszta idzie torem, który można zastosować do każdej dramy (czyt. początkowa epizodyczność, aby potem rozwinąć krojącą się od początku intrygę, najlepiej jeszcze sięgającą młodości głównego bohatera). Choi Hee Ra miała czelność zawrzeć w swoim scenariuszu szeroki komentarz dotyczący rzeczywistości. Doszłam do wniosku, że wcale nie była tu najważniejsza przemiana głównego bohatera, ale fakt zepsucia korupcją nawet organów władzy. Wśród elity prawniczej zajmującej się sprawami wielkich korporacji nie ma miejsca na wyidealizowaną sprawiedliwość, jaką wyznaje Lee Ji Yoon, dlatego ta bohaterka w gruncie rzeczy niczego w dramie nie osiąga. Kim Seok Joo natomiast po pewnym czasie rezygnuje z pracy w kancelarii Cha Young Woo, ale nie jest to żaden triumf dobra nad złem.
Cha Young Woo grany przez Kim Sang Joonga jest oczywistym antagonistą, jednak nie zanosi się diabolicznym śmiechem. To postać, której istnienie w prawdziwym świecie zaakceptowałabym. Cóż, „A New Leaf” nie jest dalekie od rzeczywistości (koreańskie media zachwycały się nawet, że drama jest bardziej „prawdziwa” niż wiadomości w telewizji!), dlatego trzeba się zgodzić, że prawnicy idą na układy, ława przysięgłych może spełniać prośby, a tacy „dobrzy” ludzie jak Kim Seok Joo po amnezji mogą po prostu przegrać sprawę, nieważne jakie sukcesy wcześniej odnosili. Nie chodzi więc o to, że dobro musi ostatecznie zwyciężyć. Główny bohater zyskuje po prostu wewnętrzny spokój. Wręcz uderzyło mnie to, że korupcja w „A New Leaf” nie została przedstawiona jako coś godnego pogardy (poza pierwszą sprawą, w której Kim Seok Joo zrobił z niewinnej osoby morderczynię), ale po prostu coś nieodłącznego. W końcu trzeba było amnezji, żeby główny bohater wyrwał się z tego…
Ostatnie dopieszczenie
W tym momencie to chyba nic zaskakującego, że „A New Leaf” jest dramą dla wąskiego grona odbiorców, ponieważ procesy są w niej rozwlekłe i skomplikowane. Przeciętny miłośnik koreańskich dram zostanie pewnie tym znudzony, jednak ja czułam ogromną satysfakcję z oglądania „A New Leaf”. Tak jak w przypadku „Golden Time”, drama skończyła się otwarcie i trochę w amerykańskim stylu. Innymi słowy zawsze istnieje możliwość kontynuacji, ponieważ nie było tu intrygi prowadzonej od początku do końca i całkowicie wyczerpanej. Nie było idiotycznych ballad tylko zwyczajna instrumentalna ścieżka dźwiękowa, a imponujący scenariusz skorzystał ze znakomitej reżyserii. Niby „A New Leaf” to nic specjalnego pod względem technicznym, a mimo to wszystko wydawało się być we właściwym miejscu i nie czułam żadnego żalu, że drama mogłaby być „ładniejsza”. Pamiętam, że scena, w której Kim Seok Joo na zawsze rezygnuje z pracy w swojej kancelarii zrobiła na mnie niemałe wrażenie właśnie pod względem jej nakręcenia… Naprawdę można było odnieść wrażenie, że to jakiś punkt zwrotny, ale nie podkreślono tego jakimś rozbuchanym dramatyzmem.
Pomyślcie więc sobie, jak musi się we mnie gotować krew, kiedy czytam narzekania, że nie ma romansu albo Park Min Young ma za małą rolę jak na główną bohaterkę… Niech się cieszy, że w ogóle zagrała w takim tytule. „A New Leaf” jest dramą, która potrafiła mnie wciągnąć mimo „nudnego” gatunku, nieoczekiwanie.
Zdobyte nagrody
2014 MBC Drama Awards:
- Excellence dla Kim Sang Joonga
Ocena:
Fabuła – 8/10
Kwestie techniczne – 7/10
Aktorstwo – 9/10
Wartość rozrywki – 8/10
Średnia – 8/10