Znane też jako: The Man Who Can’t Get Married, Gyeolhon Motaneun Namja, 결혼 못하는 남자
Na podstawie: japońskiej dramy „Kekkon Dekinai Otoko” (Fuji TV 2006)
Gatunek: komedia romantyczna
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2009
Obsada: Ji Jin Hee, Uhm Jung Hwa, Kim So Eun, Yoo Ah In, Yang Jung Ah, Lim Ho, Yoo Tae Woong, Jeon Hye Bin, Choi Yoon Young
.
Mężczyzna, kobiety i chihuahua
Czterdziestoletni architekt Jo Jae Hee jest przystojny i bogaty – idealny materiał na męża, który podniósłby status społeczny potencjalnej żony! – ale jego specyficzny charakter odstrasza wszystkich poza dwojgiem jego lojalnych współpracowników, Yoon Ki Ran i młodego Park Hyun Kyu. Jae Hee jest bowiem zatwardziałym kawalerem, który bez ogródek mówi to, co myśli, raniąc przy tym mnóstwo osób. Dodać do tego pedantyzm oraz całkowity brak obycia towarzyskiego, a wychodzi nam obraz mężczyzny, który na pierwszy rzut oka jest ideałem, ale trzeba mieć do niego mnóstwo cierpliwości.
Życie głównego bohatera zaczyna się zmieniać jak w każdej komedii romantycznej pod wpływem przypadkowo poznanych kobiet. Jung Yoo Jin jest młodą dziewczyną, która wprowadza się do mieszkania obok Jae Hee na czas wyjazdu jej wujka. Zaczynają na złej stopie, hałasując sobie nawzajem, ale kiedy Jae Hee mdleje, Yoo Jin dzwoni na pogotowie i towarzyszy mu w drodze do szpitala. Tam poznają lekarkę Jang Moon Jung, która wydaje się być jego żeńskim odpowiednikiem – również jest czterdziestoletnią singielką, chociaż w jej przypadku nie może być z tego dumna. Jae Hee z niewyjaśnionych przyczyn zaczyna odwiedzać Moon Jung z powodu każdej najmniejszej dolegliwości, a Ki Ran, która zawsze chowała swoje uczucia do niego, zaczyna się robić trochę zazdrosna. Moon Jung i Yoo Jin stają się przyjaciółkami, co później spowoduje trochę komplikacji w ich relacji z Jae Hee, mimo że Yoo Jin została teoretycznie „dziewczyną” Hyun Kyu. Obrazu tej skomplikowanej siatki relacji (choć pozbawionej negatywnych uczuć!) dopełnia istny bromance Jae Hee z chihuahua Sanggu należącym do Yoo Jin.
Bariera kulturowa
Zaczęłam oglądać „He Who Can’t Marry” w trakcie „Witch’s Romance” – są to dwie najnowsze dramy Uhm Jung Hwy, które dzieli pięć lat przerwy wypełnionej samymi filmami. Ciekawie było porównać dwie komedie romantyczne, w których jej bohaterki (choć obie czterdziestoletnie!) były z charakteru całkowicie różne i w których jej partnerzy znacznie się różnili wiekiem (Ji Jin Hee jest w zbliżonym, natomiast Park Seo Joon mógłby być jej synem). Takie różnice sprawiły, że jeszcze lepiej oglądało mi się „He Who Can’t Marry”, choć muszę przyznać, że Uhm Jung Hwa jest marginalna w tej dramie. Tak jak wskazuje jej tytuł, wszystko kręci się wokół głównego bohatera, który paradoksalnie wydał mi się największą zagadką, gdyż najmniej mówił o uczuciach spośród wszystkich postaci.
„He Who Can’t Marry” jest remakiem popularnego „Kekkon Dekinai Otoko” z Abe Hiroshim w roli głównej. Nie widziałam oryginału, choć słyszałam, że koreańska adaptacja jest prawie kropka w kropkę podobna. Dlatego chciałabym wypowiedzieć się raczej na temat samej „japońskości” tej dramy, aniżeli jej faktycznym cechom, ponieważ pod tym względem tak naprawdę nie mam nic do powiedzenia. „He Who Can’t Marry” jest dość standardową komedią romantyczną, która była jak znalazł w momencie, kiedy potrzebowałam czegoś lekkiego, szesnastoodcinkowego i do połknięcia na raz. Szczególnie że na początku tego roku zostaliśmy zasypani kryminałami i zemstą… Tak więc mój wybór padł na ten tytuł, bo po prostu lubię obsadę. Myślałam poza tym, że przy tegorocznym sukcesie „Secret Love Affair” równie ciekawie będzie porównać do tego Yoo Ah Ina z początków kariery, tak jak Uhm Jung Hwę w wyżej wspomnianych rolach.
„Japońskość” recenzowanej dramy najbardziej przejawia się w fakcie, że w porównaniu do stereotypowych koreańskich seriali humor nie jest aż tak slapstickowy, żeby bohaterowie biegali w kółko i wrzeszczeli, a później dramat w ogóle nie eskaluje, choć podejrzewam, że w ostatnich odcinkach trochę go zostało dodane ze strony koreańskich twórców. „He Who Can’t Marry” można streścić do absurdów życia codziennego czyli czegoś, w czym Japończycy są akurat dobrzy. Mamy zbieraninę różnych postaci, które trudno włożyć do koreańskich schematów second lead, sidekick itp. Choć zabrakło jakiegoś milczącego obserwatora, myślę, że można tę rolę powierzyć psu Sanggu. Generalnie nic wymyślnego się nie dzieje, nie wracają żadne duchy przeszłości, tym bardziej nie ujrzymy żadnych pierwszych miłości. Główny bohater co prawda jest bogaty, choć nie jest chaebolem, ale główna bohaterka wymyka się typowej postaci niewinnej szarej myszki i starej panny, która we wszystkich koreańskich wariacjach na temat bajki o Kopciuszku pasuje do takiego bohatera najbardziej.
Czytałam stare artykuły, w których zastanawiano się, dlaczego „He Who Can’t Marry” nie odniosło spodziewanego sukcesu pomimo adaptacji bardzo popularnego materiału. Stwierdzono, że drama była właśnie zbyt „japońska” jak na koreańskie gusta. Przyznam, że coś w tym jest… Ogólnie mówiąc, „He Who Can’t Marry” trochę się dłuży (jednak jedenaście lub dwanaście odcinków byłoby idealną długością dla takiej dramy…), bo irytująco długo nic się nie rozwija pomiędzy niezdecydowanymi Jae Hee i Moon Jung. Jednakże ta drama była dla mnie w pewnym sensie powiewem świeżości. Taki jeden wyjątek, pomimo braku wybitności, może się spodobać, ale nie chciałabym, żeby wszystkie koreańskie dramy takie były. W końcu z jakiegoś powodu zrezygnowałam z regularnego oglądania japońskich dram na rzecz koreańskich. Co jakiś czas potrzebuję swojej dawki kiczu i nierealnego romantyzmu, choć „He Who Can’t Marry” idealnie się sprawdziło jako serial do połknięcia na raz.
Zdobyte nagrody
2009 KBS Drama Awards:
- Excellence dla Ji Jin Hee
- najlepsza nowa aktorka – Kim So Eun
Ocena:
Fabuła – 6/10
Kwestie techniczne – 5/10
Aktorstwo – 8/10
Wartość rozrywki – 7/10
Średnia – 6,5/10