Po trzech tygodniach wracam z kolejną porcją polecanych filmów. Tym razem przedstawię naprawdę znane tytuły, można powiedzieć, że wręcz klasyki, a jako że w ostatnich latach gatunek historyczny nabrał na sile w koreańskim kinie, sporo tytułów zostanie rzuconych poza zestawieniem…
Chyba wiele razy tak robiłam, prawda? W końcu sageuki to nowy trend w filmowym biznesie… Wiąże się to oczywiście ze zwiększonymi budżetami. Można wręcz mieć takie przeświadczenie, że koreańscy producenci wszystko zrobiliby w „wersji Joseon”, jakby miało to zagwarantować sukces… W większości przypadków rzeczywiście zostaje on osiągnięty, bo wciąż sageuk jest gatunkiem, który najbardziej przyciąga do kina starszych ludzi lub stereotypowo mężczyzn (odwrotnie do targetu tych wszystkich komedii romantycznych). Jednakże kiedy wzrasta ilość nowych filmów historycznych na rok, powoduje to też produkcję takich potworków jak „The Huntresses” (2014).
Kiedy szukałam wszystkich filmowych sageuków od 2000 roku, zauważyłam, że na początku tamtej dekady pojawiały się góra dwa, ale często po prostu jeden taki tytuł na rok. Do tego nie były raczej wielkimi produkcjami, tylko dramatami kostiumowym, choć, co ciekawe, znajdzie się relatywnie dużo filmów z elementami erotycznymi. Przypomnijcie sobie jednak, że poprzednia dekada upłynęła pod znakiem wuxia i chińskich superprodukcji po wielkim, międzynarodowym sukcesie, jaki osiągnęło „Przyczajony tygrys, ukryty smok”. Również w Korei Południowej zaczęto kręcić filmy na tę modłę, jednak nie znajdziecie ani jednego w moim zestawieniu. Nie uznaję ich za oryginalne, a poza tym w tej kwestii Korea nie wyrobiła sobie swojego niepowtarzalnego stylu. Japończycy mają dość oszczędne kino samurajskie, kiedy Chińczycy wielkie spektakle sztuk walki oprószone odrobiną fantasy. A Koreańczycy..? Wielka produkcja fantasy „The Restless” (2006) z Jung Woo Sungiem i Kim Tae Hee była rzeczywiście piękna, choć równie dobrze jakiś inny kraj mógłby ją nakręcić, nie poczułabym różnicy. Istnieje chyba większe prawdopodobieństwo obejrzenia koreańskiego aktora w chińskiej koprodukcji niż koreańskiego, dobrego (!) filmu „wuxia”.
Moim zdaniem dopiero teraz wyrabia się koreańskie kino dworskiej intrygi, które korzystając z bogatej historii własnego kraju, zaczyna się znacznie różnić od swoich kulturowych sąsiadów tj. Japonii i Chin. Najlepszym przykładem jest moim zdaniem „Masquerade” (2012), o którym więcej za chwilę. Przyjrzyjcie się siedmiu filmom, które warto chociażby kojarzyć. Po zestawieniu dorzucę parę słów o filmach, których nie mogłam umieścić, bo jeszcze ich nie widziałam.
70. „Duelist” (2005)
Reżyseria: Lee Myung Se
Obsada: Ha Ji Won, Kang Dong Won
Wrzuciłam „M” do propozycji thrillerów z tego samego względu, co teraz „Duelist” – trzeba znać nazwisko Lee Myung Se. Niewielu koreańskich reżyserów jest tak charakterystycznych poza najsłynniejszą trójką Park Chan Wooka, Bong Joon Ho i Kim Ji Woona. Zawsze jest problem z oceną jego twórczości, ponieważ najłatwiej jest powiedzieć „przerost formy nad treścią”, ale właśnie z tego powodu wrzucam „Duelist” na listę. Niemożliwym jest jednoznacznie stwierdzić, czy ten film jest dobry, czy po prostu kiczowaty… W każdym razie może być ciekawym seansem, skoro łączy slapstick, odrealnioną teatralność, love story, intrygę i łamanie kanonów. Wiem, że to wszystko różni się od mojej recenzji tego filmu, ale jest to właśnie esencją ostatnich filmów Lee Myung Se – żadne opinie na ich temat nie są wieczne, bo te filmy mogą inaczej wyglądać z różnych perspektyw.
71. „The King and the Clown” (2005)
Reżyseria: Lee Jun Ik
Obsada: Kam Woo Sung, Lee Jun Ki, Jung Jin Young
Chciałoby się powiedzieć, że „The King and the Clown” przetarło szlaki innym sageukom w koreańskich kinacg. Faktem jest, że to jeden z tytułów, które zajmowały swego czasu pierwsze miejsce w box office wszech czasów (na dzień dzisiejszy jest na szóstym). Powody? Role życia wszystkich trzech aktorów grających głównych bohaterów (tutaj zaczęła się kariera Lee Jun Ki), kontrowersyjny wątek gejowski oraz motyw tradycyjnego teatru, z powodu którego można oglądać ten film w ramach badań kulturowych. Zważywszy na rok produkcji, powiedziałabym, że w tych latach to jeden z nielicznych typowo „koreańskich” filmów historycznych, które dzieją się na dworze, opierają się mocno o biografię władców i w ogóle nie pokazują sztuk walki.
72. „Shadows in the Palace” (2007)
Reżyseria: Kim Mi Jung
Obsada: Park Jin Hee, Yoon Se Ah, Kim Sung Ryung, Lim Jung Eun
Staram się w swoich zestawieniach pokazywać naprawdę popularne tytuły, które jednocześnie są dobre, ale czasem decyduję się też na promocję tych mniej znanych wyjątków, które moim zdaniem czymś się wyróżniają. Dlatego powtarzam to, co przy „Helpless” znajdującym się na liście thrillerów – koreańskie kino jest maksymalnie zmaskulinizowane, więc warto podkreślać wyjątkowe tytuły stworzone przez kobiety i z kobietami w rolach głównych. W „Shadows in the Palace” mężczyźni grają drugoplanowe role, ale jest to tym bardziej niespotykany film, bo prezentuje przy tym jak najbardziej „męskie” gatunki – sageuk, thriller i kryminał. Bonusem są doskonałe role raczej niedocenianych aktorek telewizyjnych, w szczególności Park Jin Hee.
73. „A Frozen Flower” (2008)
Reżyseria: Yoo Ha
Obsada: Jo In Sung, Joo Jin Mo, Song Ji Hyo
Ze wszystkich sageuków w dzisiejszym zestawieniu „A Frozen Flower” jest jedynym filmem, który nie dzieje się w erze Joseon, ale wcześniejszym Goryeo. Myślę też, że jest najpopularniejszy z czysto powierzchownych powodów – masy pięknych aktorów (król otacza się armią flower boyów), scen erotycznych, a także centralnego wątku gejowskiego. Po takim streszczeniu można uznać „A Frozen Flower” za fanserwis dla kobiet lubujących się w anime i „zakazanych związkach”, niemniej jednak pod tą powierzchnią kryje się naprawdę dobra produkcja, która unosi się ponad swoją kontrowersyjność i staje się niezapomnianym melodramatem.
74. „War of the Arrows” (2011)
Reżyseria: Kim Han Min
Obsada: Park Hae Il, Ryu Seung Ryong, Moon Chae Won, Kim Moo Yeol
Wspomniałam wcześniej o małej oryginalności koreańskich filmów historycznych z sensacyjnymi wątkami, ale w tym kontekście „War of the Arrows” jest prawdziwym wyjątkiem. Po pierwsze łucznictwo to rzecz najbardziej typowa właśnie dla Koreańczyków, dlatego dziwię się, że nie zrobiono wcześniej takiego filmu, w którym główny bohater dzierży łuk, a nie miecz. Po drugie ten tytuł, mimo historycznego tła mandżurskich najazdów, jest całkowicie pozbawiony politycznego wydźwięku i tego całego dworu. Można go bardziej porównać do „Apocalypto” – główny bohater próbując uratować bliskich, staje oko w oko z licznymi wrogami, którzy rzucają się za nim w pościg. Jest brutalnie.
75. „Masquerade” (2012)
Reżyseria: Chu Chang Min
Obsada: Lee Byung Hun, Ryu Seung Ryong, Han Hyo Joo
„Masquerade” zgarnęło niemal wszystkie nagrody na Grand Bell Awards, ale mimo absurdalności tej decyzji trudno powiedzieć, że to przereklamowany film. Wręcz przeciwnie, jest to jeden z najlepszych dramatów ostatnich lat, który udowadnia, że Lee Byung Hun tak samo nie jest przereklamowany. Motyw „Księcia i żebraka” w erze Joseon to nic oryginalnego, ale „Masquerade” jest doskonałą produkcją pod względem technicznym i aktorskim, porównywalnie do „The King and the Clown”. Może nie wzbudzi tak wielkich emocji, ale posiada komercyjny urok przy poważnej fabule.
76. „The Face Reader” (2013)
Reżyseria: Han Jae Rim
Obsada: Song Kang Ho, Lee Jung Jae, Jo Jung Seok, Kim Hye Soo, Baek Yoon Shik, Lee Jong Seok
Najnowszy film na liście, bo zeszłoroczny, to wielka produkcja, która była skazana na zostanie hitem. Może klimat jest nierówny, bo zaczyna się dość komediowo, a kończy naprawdę dramatycznie, ale „The Face Reader” to przede wszystkim wspaniałe aktorstwo na miarę swojej szerokiej obsady głównej. Można się było spodziewać dobrych rzeczy po Song Kang Ho czy Jo Jung Seoku, który zawsze błyszczy w mniejszych rolach, ale chyba nikt się nie spodziewał, że show skradnie Lee Jung Jae we wzorcowej roli czarnego charakteru? To właśnie on stał się najbardziej kultowym elementem tego filmu…
Myślę, że warto promować sageuki, bo w przypadku fanów dram trudno jest ich przekonać akurat do tego gatunku… Bardziej wiarygodni krytycy wspomnieliby pewnie o walorach „Chunhyang” (2000) Lim Kwon Taeka, które walczyło o Złotą Palmę (do tego jest to debiut filmowy Jo Seung Woo!), „Chwihwaseon” (2002) tego samego reżysera z Choi Min Shikiem, za które Lim Kwon Taek tym razem zdobył nagrodę dla najlepszego reżysera w Cannes lub „Untold Scandal” (2003) z Bae Yong Junem, Jeon Do Yeon i Lee Mi Sook – koreańskiej wersji „Niebezpiecznych związków”. Niestety ja tylko podaję wam te tytuły poza zestawieniem, gdyż jeszcze nie zdążyłam ich obejrzeć.
Zastanawiałam się nad dołączeniem thrillera „Blood Rain” (2005) z Cha Seung Wonem lub „The Servant” (2010), które zdefiniowało na nowo karierę Jo Yeo Jung, ale uznałam, że nie są to na tyle popularne czy nagradzane tytuły, co powyższe. Na blogu znajdziecie recenzje całej masy innych sageuków, które raczej mogę polecić – „The Divine Weapon” (2009) z Jung Jae Youngiem i Han Eun Jung, „The Sword With No Name” (2009) z Jo Seung Woo i Su Ae, „Blades of Blood” (2010) z Hwang Jung Minem i Cha Seung Wonem, „Detective K” z Kim Myung Minem i Oh Dal Soo, „Coffee” (2012) z Kim So Yeon, Joo Jin Mo i Park Hee Sunem, „An Emperor’s Concubine” (2012) z Jo Yeo Jung, Kim Dong Wookiem i Kim Min Joonem oraz „The Grand Heist” (2012) z Cha Tae Hyunem i Oh Ji Ho. Mało spotkałam do tej pory jednogłośnie kiepskich produkcji w tym gatunku… Ciekawostką jest to, że za najsłynniejszego „reżysera gatunku” można uznać Lee Jun Ika. Ma na koncie nie tylko hit w postaci „The King and the Clown”, ale po prostu sporo historycznych tytułów – „Once Upon a Time in a Battlefield” (2003), wspomniane „Blades of Blood” (2010), „Battlefield Heroes” (2011) oraz nadchodzące „Sado” (2015?).
Jeśli już o nadchodzących filmach mowa, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że gdybym trochę poczekała, ta lista wyglądałaby zupełnie inaczej… W tym roku miały już swoją premierę „The Fatal Encounter” z Hyun Binem, „Kundo: The Age of Rampant” z Ha Jung Woo i Kang Dong Wonem, „Roaring Currents” z Choi Min Shikiem, które stuprocentowo byłoby na liście z powodu pobicia wszelkich rekordów, a także „The Pirates” z Son Ye Jin i Kim Nam Gilem. Nie widziałam jeszcze tych filmów, więc nie mogłam ich umieścić. Pamiętacie jednak, jak napisałam na samym początku, że kilkanaście lat temu wychodził średnio jeden sageuk na rok? W 2014 mamy już 5 (razem z „The Huntresses”), a kolejne filmy zapowiedziane są na ten i następny rok.
_____________________________
100 koreańskich filmów, które warto znać.
Inne części:
Część I: blockbustery
Część II: wojenne
Część III: kryminalne
Część IV: komedie romantyczne
Część V: thrillery/horrory
Część VI: melodramaty/romanse
Część VII: komediodramaty/komedie
Część VIII: historyczne
Część IX: gangsterskie
Część X: dramaty
Kolejne 60 koreańskich filmów,
które warto znać.
Inne części:
Część I: komedie
Część II: blockbustery/sensacyjne/gangsterskie/kryminalne
Część III: komedie romantyczne/melodramaty/romanse
Część IV: thrillery/horrory
Część V: dramaty
Um, tylko obsada chyba nie ta – głównego bohatera gra Lee Byung Hun?
PolubieniePolubienie
O, super zestawienia, cieszę się, że tu trafiłam. Dla mnie
War of Arrows” to absolutny sztos, chyba jeden z najlepszych filmów jakie widziałam, nie tylko koreańskich, ale w ogóle.
PolubieniePolubienie