Secret Love Affair

secret love affairZnane też jako: Sekretna miłość, Secret Affair, Love Affair, Affair, Chilling, Clara, Violin, Milhoe,

Na podstawie: japońskiej powieści „Tokyo Tower” autorstwa Eguni Kaori

Gatunek: dramat, romans, muzyczny

Ilość odcinków: 16 x 70 min.

Premiera: 2014

Obsada: Kim Hee Ae, Yoo Ah In, Park Hyuk Kwon, Kim Hye Eun, Kyung Soo Jin, Choi Tae Hwan, Shim Eun Jin, Kim Yong Gun, Kim Chang Wan, Jang Hyun Sung

.

Okrutny świat klasy wyższej naturalistycznym okiem

Odwlekałam tyle miesięcy skończenie oglądania „Secret Love Affair”, ponieważ wiedziałam, że nie jest to drama, o której zapomnę. Moim priorytetem było najpierw przemęczenie się z gorszymi, a potem wzięcie się za tę jak za słodki deser w nagrodę, no i niepostrzeżenie nadszedł grudzień… Mody mogą przemijać, ale reżyser Ahn Pan Seok nakręcił już takie ponadczasowe seriale jak „White Tower” i „A Wife’s Credentials” (również z Kim Hee Ae w roli głównej). „Secret Love Affair” właśnie do nich dołączyło. Nie wiem jakby to wyglądało, gdybym oglądała tę dramę równo z premierą, ale nawet teraz czułam pewien taki dreszczyk emocji, kiedy mogłam przecież obejrzeć wszystkie odcinki na raz, będąc pozbawioną tego uczucia czekania na wyjście kolejnych.

O „Secret Love Affair” krążą przeważnie dwie opinie – albo jest to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza drama roku, albo coś nudnego i przereklamowanego. W tym przypadku nie będę się nawet silić na ważenie opinii. Od razu oznajmiam, iż krytyka tej dramy jest kompletnie nie na miejscu. Rozumiem oczywiście, skąd może się brać, ale mimo wszystko uznaję ludzi z takimi poglądami za jakiś pozbawionych sensu. „Secret Love Affair” nie jest łatwą i przyjemną dramą, ale właśnie przez to jest wybitna – bo bierze niewyszukaną na papierze fabułę, oklepany gatunek melodramatu i tworzy z tego telewizyjne arcydzieło.

Tytułowy romans rozgrywa się między Oh Hye Won (Kim Hee Ae), czterdziestoletnią dyrektorką planowania w fundacji artystycznej Seohan, a pianistą z marginesu społecznego Lee Sun Jae (Yoo Ah In), który zostaje przypadkowo odkryty przez nią i jej męża-profesora Kang Jun Hyunga (Park Hyuk Kwon). Sun Jae otrzymuje stypendium, aby rozpoczął oficjalną naukę pod okiem Kang Jun Hyunga, choć tak naprawdę jest tylko pionkiem w rywalizacji wykładowców za pomocą swoich pupili i zostaje przyjęty jako wyjątek, aby uciąć plotki o korupcji szkoły i przyjmowaniu jedynie uczniów z „plecami”. Hye Won staje się jego korepetytorką od fortepianu i wkrótce rozwija się między nimi gorący, niebezpieczny romans, który jest zagrożeniem dla jej pozycji społecznej i dotychczasowej, uporządkowanej kariery.

Pomimo takiego „znajomego” opisu fabuły powiedziałabym, że elementami zdecydowanie oddzielającymi „Secret Love Affair” od dramowej, szarej masy są produkcja, klasyczny soundtrack, surowość emocji, pewien taki paradoksalny naturalizm scen, nawet kiedy na pierwszy rzut oka wydają się być pozowane oraz (bez niespodzianki) wybitne aktorstwo. Zdecydowanie to nie jest drama dla każdego, bo jeśli ktoś szuka szybkiej rozrywki, proszę zapomnieć o „Secret Love Affair”. Reżyser często korzysta z długich ujęć, szczególnie przy scenach gry na instrumentach. Kim Hee Ae i Yoo Ah In udający, że grają na fortepianie, są wręcz niewiarygodni w tym, jak realistycznie to wyglądało. Wykrzesana przez nich chemia pomimo dwudziestu lat różnicy na ekranie i poza nim to również coś wyjątkowego, jednakże sceny fortepianowych duetów to prawdziwe tour de force obojga aktorów, choć może lepszy w tym aspekcie był Yoo Ah In. Jego bohater w chwilach, kiedy nie grał, wydawał się nieco naiwny, ale przy fortepianie można było odnieść wrażenie, jakby Lee Sun Jae czuł muzykę całym sobą i przez to stawał się kimś ponad zwykłymi ludźmi. Nie potrafię lepiej opisać tego odczucia, ale obserwowanie Yoo Ah Ina w jego dramowej roli życia było czymś bardzo intrygującym. Myślę jednak, że bardziej niecierpliwi ludzie mogliby tego nie docenić i się po prostu znudzić nawet kilkunastominutowymi, nieprzerwanymi scenami w „Secret Love Affair”. To jedyna wada tej dramy, jaką mogę wymyślić, a przecież tak naprawdę wcale nie jest wadą…

Elegancka maska brzydkiej korupcji

To, jak dobrzy są Kim Hee Ae i Yoo Ah In jest wręcz przerażające, nie mniej jak sama fabuła „Secret Love Affair”. Dramat tego tytułu nie opiera się głównie na odkryciu przez Kang Jun Hyunga zdrady żony lub jakiś społecznych konwenansach. Oczywiście nie zabrakło takich elementów, ale to nie jest drama z rodzaju tych, w których rozdzieleni kochankowie płaczą za sobą, a ich prawdziwa miłość wywiera taki wpływ na resztę świata, że wszystko zostaje im w końcu wybaczone. Właściwie do tej pory nie wiem, czy Oh Hye Won była dobrą bohaterką, czy anty-bohaterką. Kiedy obserwujemy, jak ta dystyngowana kobieta lata na posyłki żony prezesa fundacji, a szczególnie jego niezrównoważonej córki, oczywiście robi nam się jej szkoda, ale Oh Hye Won nie jest ofiarą, tylko zawodnikiem w niebezpiecznej grze na granicy prawa.

„Secret Love Affair” pokazuje nie tylko tytułowy romans ze skandaliczną różnicą wieku, ale także korupcję klasy wyższej. To niby nic nowego – w dramach zawsze znajdą się jacyś skorumpowani chaebole lub ludzie, którzy potrafią kupić wszystko i wszystkich – niemniej jednak w tym serialu nawet świat sztuki jest zbezczeszczony pieniędzmi, a wielbiciele muzyki klasycznej wbijają sobie noże w plecy z tym samym łagodnym uśmiechem, z jakim przeżywają swoją ulubioną muzykę. Tu nikt nie jest malowany na zło absolutne, gotowe do znienawidzenia przez widzów (może oprócz roli Kim Hye Eun?) i właśnie przez to „Secret Love Affair” jest mrożące krew w żyłach. Realizm tej dramy jest aż niekomfortowy w oglądaniu, a innym silnym uczuciem, jakie może doznać widz, jest napięcie, kiedy główni bohaterowie próbują się ukryć przed całym światem. Niestety romans mężatki staje się czymś, czym ją szantażują. Wcale nie dla sprawiedliwości, ale żeby osiągnąć coś większego, zwalić na nią całą winę za zepsucie Seohan Art Foundation.

„Secret Love Affair” jest wybitną dramą pod względem reżyserii, wywoływanego impaktu, aktorstwa i doboru muzyki, czyli tak naprawdę we wszystkich elementach. Nie oceniam jej na pełne 10 tylko dlatego, że mimo wszystko nie jestem w stanie jej porównać do „Heartless City”.

Zdobyte nagrody

50th Baeksang Arts Awards:

  • najlepsza reżyseria
  • najlepszy scenariusz

2014 Seoul International Drama Awards:

  • najlepsza aktorka – Kim Hee Ae

2014 APAN Stars Awards:

  • Top Excellence dla Kim Hee Ae
  • najlepsza aktorka drugoplanowa – Kim Hye Eun
  • najlepszy scenariusz

Ocena:

Fabuła – 10/10

Kwestie techniczne – 10/10

Aktorstwo – 10/10

Wartość rozrywki – 9/10

Średnia – 9,75/10

5 Comments

  1. To prawda. Drama jest wybitna i to pod wieloma względami. Nastrój, emocje, muzyka, pasja, tajemnica, napięcie, zło, lecz nie czarno-białe. Zderzenie brudu i blichtru. Tego na ulicach i tego w umysłach. Wszystko realne, mocne i wysmakowane. To nie sztampowy romans, to głęboka relacja oparta na miłości do muzyki, fascynacji i przemianie. Czasem trzeba sceny obejrzeć nie raz, wrócić do innych, by zrozumieć. Niekiedy obrazy przewijają się wolno, ale „między nutami” az kipi. Fantastycznie dobrany repertuar muzyki klasycznej. Nadzwyczajne aktorstwo. Nie wiem jak można tak wybitnie zagrać :) Szczególnie YAI najlepiej zrozumiał istotę tej dramy. Jego rola robi piorunujące wrażenie. Można by jeszcze wiele napisać. Lepiej jednak obejrzeć. Tylko mam jedną uwagę. Nie podoba mi się tytuł i trailer. Na siłę zrobione hasło i reklama romansu by przyciągnąć widzów. To krzywdzące dla tej produkcji.

    Polubienie

    1. Absolutnie się zgadzam. Oglądam trzeci raz. YAI jest naprawdę wybitnym aktorem. Film jest tak wysmakowany, że można oglądać go wiele razy i za każdym razem jest to prawdziwe przeżycie. Wiem, że dla niektórych jest zbyt powolny, nawet nudny, ale według mnie to specjalne danie. Jeśli ktoś woli fast food, to będzie rozczarowany. Muzyka dobrana świetnie. Naprawdę film godny polecenia.

      Polubienie

  2. Kim Hee Ae i Yoo Ah In nie udawali, że grają na fortepianie; naprawdę to robili. Oczywiście twórcy dysponowali nagraniami profesjonalistów, ale ponoć KHA i YAI byli na tyle dobrzy, że część z tego, co słyszymy , to ich autentyczne wykonanie.

    Polubienie

  3. No to była sztuka, a nie byle k-drama. Cieszę się poza tym, że coś wyprzedziło mocno moim zdaniem przeceniane IOIL :P No ale SLA to była klasa sama w sobie, a nie sam Insung ratujący wszystko :D

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.