Red Carpet

Znane też jako: Redeu Kapet, 레드카펫

Na podstawie: pomysł oryginalny

Gatunek: komedia romantyczna

Reżyseria: Park Bum Soo

Premiera: 2014

Obsada: Yoon Kye Sang, Go Jun Hee, Oh Jung Se, Jo Dal Hwan, Chansung (2PM), Shin Ji Soo, Lee Mi Do, Son Byung Wook, Ahn Jae Hong

.

Przepraszam, ale nie zauważyłam momentu, w którym Go Jun Hee stała się aktorką wartą głównych ról, a w ostatnim czasie ma parę filmów za pasem. „Red Carpet” to taka pół-komercyjna, pół-niskobudżetowa produkcja, która z zasady jest komedią romantyczną, a więc idealnym medium dla takich celebrytek, ale jego reżysera i scenarzystę Park Bum Soo poniosła trochę ambicja. Widać, że starał się nakręcić coś może nawet w oparciu o własne doświadczenia…

Chcieliście pikantnej komedii romantycznej? Nie do końca tak wyszło… „Red Carpet” w skrócie opowiada historię romansu reżysera filmów pornograficznych i aktorki, która w dzieciństwie była popularną gwiazdką, ale jej sława nie utrzymała się wraz z jej dorośnięciem. Po takim opisie można by założyć, że aktorka Eun Soo podejmie odważną decyzję w zagraniu w filmie Jung Woo i dokładnie takie nieporozumienie panuje w fabule. Jednak prawda jest taka, że główny bohater-reżyser kręci swój pierwszy „normalny” film, tyle że z dotychczasową pornograficzną ekipą. Ckliwy melodramat tak dla ścisłości…

Z jednej strony podobało mi się to, jak przedstawiono w „Red Carpet” z humorem i lekkim przekąsem biznes filmów dla dorosłych. Nie było to wyuzdane, po prostu parę nagich biustów tu i ówdzie, a bohaterowie zostali przedstawieni jako fajna ekipa znajomych, która akurat para się tym zawodem, a nie innym. Był to wręcz zaskakująco normalny obraz… Niestety „Red Carpet” całkowicie leży pod względem przedstawionego w nim romansu głównych bohaterów…

Najpierw zaczyna się tanią zagrywką niczym z dram – bohaterowie w wyniku nieporozumienia w kwestii nieruchomości zamieszkują w tym samym miejscu, więc mamy ten romantyczny motyw kohabitacji, który rozpoczyna się wstydliwością i dzieleniem przestrzeni, a kończy przyzwyczajeniem się do siebie, a później zakochaniem. Na nieszczęście zanim coś konkretnego się rozwinie w kwestii romansu, jedno nieporozumienie między Eun Soo, a Jung Woo doprowadza do ich melodramatycznego rozstania się i snucia się, jeśli tylko nie są zajęci pracą. Oczywiście wszystko się naprawia i zaczynają pracować razem nad filmem, ale zamiast potrzebnych scen romantycznych reżyser zafundował nam trochę taki wyidealizowany, może nawet „wakacyjny” obrazek grupy dobrych przyjaciół, którzy kręcą tam sobie film i mają swoje chwile życia. Było to idylliczne i trochę mijające się z gatunkiem komedii romantycznej.

Yoon Kye Sang byłby bardzo dobrym materiałem na romantycznego bohatera, ale kompletnie nie podpasowała mi rola Go Jun Hee. Najpierw sprawiała wrażenie, jakby miała pstro w głowie i ciągle żyła przeszłością, a potem tak nagle spoważniała, kiedy nie wiadomo skąd odzyskała popularność. Nie trzymało się to dla mnie kupy. Zdecydowanie widać, że chciano dużo zawrzeć w „Red Carpet”, ale wyszedł z tego film, który nie ma zdefiniowanej tożsamości.