Hyde, Jekyll and I

Hyde, Jekyll and IZnane też jako: Hyde Jekyll I, Hyde Jekyll Me, Haideu Jikil Na,

Na podstawie: manhwy „Dr. Jekyll is Mr. Hyde” autorstwa Lee Choong Ho

Gatunek: komedia romantyczna, psychologiczny

Ilość odcinków: 20 x 70 min.

Premiera: 2015

Obsada: Hyun Bin, Han Ji Min, Sung Joon, Hyeri (Girl’s Day), Han Sang Jin, Lee Seung Jun, Lee Jun Hyuk, Shin Eun Jung, Lee Won Geun, Oh Nara, Lee Se Na, Kwak Hee Sung, Lee Deok Hwa

.

Tylko dwie osobowości, a tyle kłopotu

Motyw mnogiej osobowości w dramach narobił na początku sporo szumu, kiedy w tym samym slocie miały być emitowane podobne tematycznie dramy – „Kill Me, Heal Me” oraz „Hyde, Jekyll and I”. Któryś z tych projektów musiał przyciągnąć jakąś wielką gwiazdę, bo nie ma dymu bez ognia, a poza tym takie głośne projekty z pewnością musiały wyglądać atrakcyjnie jako być może kolejne hity Hallyu. Akurat tak padło, że Hyun Bin wybrał sobie „Hyde, Jekyll and I” jako swoją pierwszą dramę po odbyciu służby wojskowej. Dodać do niego Han Ji Min, z którą zagrał rok wcześniej w filmie „The Fatal Encounter” i można się było spodziewać wielkiego hitu.

Przy takiej parze z A-listy wielu innych aktorów można by uznać za niepasujących do nich poziomem sławy, dlatego tak na dobrą sprawę pozbyto się z „Hyde, Jekyll and I” second leadów tradycyjnego sortu, bowiem główna bohaterka jest w trójkącie romantycznym z głównym bohaterem. Hyun Bin gra chaebola Goo Seo Jina, który jest kompletnie aspołecznym gburem. Próbuje nie angażować się emocjonalnie w nic i nikogo, ponieważ wtedy mogłaby się pojawić jego druga osobowość Robin, który jest miły aż do bólu i cierpi na potrzebę ratowania wszystkich dookoła, co mogłoby zaszkodzić reputacji przyszłego prezesa Wonder Group.

Wtedy na scenę wkracza główna bohaterka Jang Hana (Han Ji Min), która sprawia, że tętno Seo Jina wzrasta. Kieruje grupą cyrkową, która chciałaby występować w parku rozrywki należącym do Seo Jina, więc nie może przestać jej widywać i właśnie przez nią po długiej nieobecności pojawia się Robin. Główny bohater, aby ukryć fakt posiadania dwóch osobowości, udaje, że Seo Jin i Robin są bliźniakami. Przez to Hana myśląc, że jest dwoma różnymi osobami, zakochuje się w Robinie, kiedy ledwo znosi Seo Jina.

Czarny charakter na ratunek

„Hyde, Jekyll and I” z tym całym motywem parku rozrywki oraz cyrku mogło stworzyć naprawdę bajkową oprawę do romansu, który i tak sam w sobie miał być bajkowy jak większość koreańskich komedii romantycznych, no ale magia znikąd się nie bierze… Fabuła tej dramy nie miała żadnego szkieletu i pomimo tak popularnych aktorów jak Hyun Bin i Han Ji Min poległa spektakularnie, dowodząc, że jednak ładne twarze nie wystarczą do zapewnienia sukcesu.

Naprawdę nie spodziewałam się tego… Jak już wspomniałam na początku, myślałam, że „Hyde, Jekyll and I” będzie jednym z największych hitów roku, ale rozczarowanie przyszło już podczas oglądania pierwszego odcinka. Nic konkretnego się w nim nie działo, a zamysł reżysera, scenarzysty czy kogokolwiek odpowiedzialnego za to był banalnie prosty do odczytania. Tu wrzucimy wygenerowanego komputerowo goryla niczym z filmu „Mr. Go”, żeby zachwycić ludzi, że takie wspaniałe efekty specjalne w serialu, tam stworzymy już pierwsze momenty OTP… Oglądając to czułam się, jakby brano mnie za głupiego widza, który ma się rozpływać nad piękną parą Hyun Bina i Han Ji Min i po prostu nie myśleć.

Jak dla mnie „Hyde, Jekyll and I” nie było ani szczególnie zabawne, ani wciągające. Z reguły pierwsza część koreańskich komedii romantycznych używa wszystkiego, aby przyciągnąć widza, ale ta była po prostu od początku nudnawa. Już chciałam spisać ją na straty, ale sprawy przybrały interesujący obrót, kiedy został dołączony wątek kryminalny oraz villain czyli kolejne z najnowszych trendów w dramach. Ktoś zaatakował i porwał panią psycholog konsultującą się z Goo Seo Jinem zaraz po tym, jak rzekomo znalazła rozwiązanie problemu jego mnogiej osobowości. Jang Hana jest jedynym świadkiem tego wydarzenia, ale wskutek ataku na nią i związanego z tym szoku nie pamięta twarzy sprawcy, więc chodzi na sesje do hipnotyzera Yoon Tae Joo (Sung Joon). Sprawcą zdaje się być przyjaciel z dzieciństwa Seo Jina, którego on zostawił, kiedy obaj próbowali uciec porywaczowi.

Wiem, że to zdradzanie fabuły, ale bez tego nie ma o czym pisać, recenzując „Hyde, Jekyll and I”, tak więc chciałabym skomentować Sung Joona i jego postać Yoon Tae Joo, która jest czarnym charakterem tej dramy. Lubię tego aktora i widać, że dobrze się bawił, grając takiego bohatera. Dlatego też najpierw cieszyłam się, że drama ożywiła się nieco, kiedy skupiono się na zemście Tae Joo wobec Seo Jina, a nie bezbarwnej Han Ji Min wciśniętej między dwóch Hyun Binów. Muszę jednak stwierdzić, że najwyraźniej sam scenariusz „Hyde, Jekyll and I” cierpiał na schizofrenię, gdyż nie był w ogóle organiczny. Kiedy wyjawiono prawdziwą tożsamość Yoon Tae Joo, przez kolejnych kilka odcinków skupiono się prawie wyłącznie na quasi-kryminalnej stronie dramy, a więc pełno było przesłuchań, porwań, prób ataków, kolejnych zwrotów akcji w próbie odkrycia przeszłości głównego bohatera i innych takich.

Oczywiście, że nie było to klimatyczne. W pewnym momencie wręcz poczułam przesyt tego wszystkiego, bo beznadziejna postać Jang Hany nie miała w tym wszystkim żadnego większego znaczenia, więc zrobiono z niej damę w opałach. Myślałam, że „You Who Came From The Stars” było schizofreniczne w tym aspekcie, jednak przy „Hyde, Jekyll and I” staje się wręcz modelowym przykładem.

Traumy i leniwe pisanie

Jakby tego wszystkiego było mało, scenariusz osiągnął kolejne dno, kiedy Yoon Tae Joo zrobił niespodziewanie szybkie wyjście, a reszta odcinków została wypełniona romantycznym fanserwisem. Zastanawiałam się nad tym dłuższą chwilę i w sumie nie mogłam przetrawić tego, że Jang Hana traktowała dwie osobowości głównego bohatera jako dwie oddzielne osoby, nie starając się w ogóle pomóc mu połączyć je w jedno.

Jeśli porównać „Hyde, Jekyll and I” z rywalem „Kill Me, Heal Me”, to która drama jest lepsza, jest tak naprawdę kwestią gustu, mimo iż myślę, że większość wybierze tę drugą jako „fajniejszą”. Obie są naciągane, ale wspominam o „Kill Me, Heal Me” nie dlatego, że lepiej sobie poradziło, mając jeszcze bardziej absurdalny koncept siedmiu osobowości, ale dlatego, że w tamtej dramie główna bohaterka (jakkolwiek nie byłaby irytująca w wykonaniu Hwang Jung Eum) wiedziała, że nawet jeśli jakieś osobowości głównego bohatera ją denerwują lub przerażają, to wszystkie są nim. W scenariuszu „Hyde, Jekyll and I” Jang Hana jakoś nie potrafiła tego pojąć. Zazdrość Seo Jina i Robina o samych siebie też była dla mnie absurdem, tak samo jak faworyzowanie jednej osobowości na koszt drugiej. Najwyraźniej twórcy musieli sobie pomyśleć, że widzowie uwielbiają Robina tak samo jak główna bohaterka, więc robili wszystko na jego korzyść. Prawda jest jednak taka, że taki perfekcyjny, uprzejmy, wiecznie uśmiechający się bohater, którego jedyną wadą jest to, że nie jest „prawdziwy”, był po prostu nudny, a potem wręcz nie do zniesienia jednowymiarowy, kiedy to Seo Jin przechodził własną metamorfozę.

Hyun Bin przewidywalnie doskonale sobie poradził z dwiema postaciami, Sung Joona też się dobrze oglądało, ale cała reszta była przeciętna na czele z Han Ji Min. „Hyde, Jekyll and I” ze swoją fabułą niewarte jest dwudziestu odcinków, choć z tych pozytywnych stron przynajmniej oszczędzono nam godzin płaczu, który jest często fillerem takich nieprzemyślanych produkcji. Dodam na marginesie, że miałam w ręce w księgarni oryginalną manhwę „Dr. Jekyll is Mr. Hyde” i drama tak naprawdę wydaje się nie mieć prawie nic wspólnego z komiksem. Po przekartkowaniu odniosłam wrażenie prawdziwego mystery niż komedii romantycznej. Hyun Bin i Han Ji Min są razem śliczni, ale często się zdarzało, że miałam już dość wszystkich wypełniaczy i połowicznej fabuły.

Ocena:

Fabuła – 4/10

Kwestie techniczne – 5/10

Aktorstwo – 7/10

Wartość rozrywki – 5/10

Średnia – 5,25/10

5 Comments

  1. A mnie się drama bardziej podobała, chociaż „Kill me…” było śmieszniejsze, lżejsze i łatwiejsze do przyswojenia. Aktorsko bardzo dobrze wypadł Hyun Bin, i to dwa razy, a Sung Joon chyba nigdzie więcej nie miał tak dużo do zagrania jak tu i też wypadł świetnie. Od połowy postać Jang Hany jest bez sensu, ale chyba inaczej nie dało się tego napisać, bo wtedy główną osią staje się relacja Robina i Seo Jina. Po rozwiązaniu tajemnicy i złapaniu złoczyńcy drama wcale nie przestaje być interesująca, co samo w sobie jest dziwne i niespotykane. Zakończenie jest inteligentne, ale jest happy endem tylko połowicznie.

    Polubienie

  2. Zobaczyłem po 3-4 odcinki jednej i drugiej i grzecznie podziękowałem. Chyba do podobnych wniosków doszły osoby tłumaczące obie dramy gdyż pomimo szumnych zapowiedzi obie „wiszą” jako niedokończone projekty i coraz ciszej i ciszej o nich.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.