Znane też jako: Ex-Girlfriends’ Club, Guyeochin Club, 구여친클럽
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: komedia romantyczna
Ilość odcinków: 12 x 70 min.
Premiera: 2015
Obsada: Song Ji Hyo, Byun Yo Han, Jang Ji Eun, Lee Yoon Ji, Ryu Hwa Young, Do Sang Woo, Jo Jung Chi, Shin Dong Mi, Kang Soo Jin, Go Hyun
.
Zasłużone kłopoty
„Ex-Girlfriend Club” jest komediową, naprawdę przyziemną historyjką o autorze webtoons Bang Myung Soo (Byun Yo Han), który wykorzystuje własne doświadczenia w pisaniu hitowego komiksu o jego byłych dziewczynach. Są ich dokładnie trzy – elegancka rozwódka Na Ji Ah (Jang Ji Eun), która prowadzi restaurację, obsesyjna menadżerka w wielkiej firmie Jang Hwa Young (Lee Yoon Ji) oraz niemająca nic do zaoferowania poza swoim seksapilem podrzędna aktorka Ra Ra (Ryu Hwa Young). Czwarta, producentka filmowa Kim Soo Jin (Song Ji Hyo), która jest główną bohaterką tej dramy, też była w przeszłości związana z Myung Soo, ale później dowiaduje się, że on właściwie nigdy nie uważał ją za swoją dziewczynę, dlatego staje się tym niepasującym elementem w klubie byłych dziewczyn głównego bohatera.
Tych pięcioro początkowo wrogich sobie bohaterów zostaje ściślej ze sobą powiązanych, kiedy Soo Jin decyduje się wyprodukować film na podstawie komiksu Myung Soo, co jest jej ostatnią deską ratunku przed bankructwem. On sprzedaje jej prawa autorskie za śmiesznie niską cenę z powodu przyjaźni, ale to dopiero początek kłopotów, które zaczynają się od opozycji byłych dziewczyn, które nie chcą, aby ich prywatne historie wyszły na jaw. W końcu Hwa Young inwestuje w produkcję, ale stara się ją kontrolować według własnego widzimisię. Pragnienia i poglądy bohaterów kolidują ze sobą, co sprawia, że współpraca staje się praktycznie niemożliwa, ale gdzieś w środku tego całego zamieszania z eks-dziewczynami i ekscentrycznym reżyserem Jo Gunem (Do Sang Woo), Soo Jin i Myung Soo odnawiają znajomość, której tak naprawdę nigdy nie zaczęli.
Dlaczego dobre pomysły się nie sprawdzają?
Na początek obrona skromnej dramy, która dość niesprawiedliwie została obcięta aż o cztery odcinki, kiedy nie wytrzymała rywalizacji z „The Producers” i nie potrafiła przebić się przez przyzwoitą granicę 1% oglądalności. Moim zdaniem „Ex-Girlfriend Club” prezentuje wszystko to, czego wymagałabym od kablówki. Szkoda tylko, że przedwczesny koniec poskutkował całkowitym wybiciem z rytmu oraz łatanym zakończeniem…
Powiedziałabym, że „Ex-Girlfriend Club” obfituje w dobre pomysły, choć niekoniecznie takie, które mają potencjał przekształcenia się w popkulturowe fenomeny. Tu chodziło po prostu o to, od czego inne dramy z reguły stronią… Mamy zatem komedię romantyczną zwykłych ludzi. Całkowity brak chaeboli oraz emisja na kablówce mogłyby zwiastować kolejny serial a’la „Seks w wielkim mieście”, ale „Ex-Girlfriend Club” było bardziej wyluzowaną, przyziemną dramą z naprawdę skąpym dramatyzmem. W zamian większość uroku brała się ze świetnej chemii szerokiej obsady składającej się na tę ensemble dramę. Może dialogi nie były tak wartkie jak w dramach Kim Eun Sook, ale kiedy w „Ex-Girlfriend Club” ekran wypełniało wiele ludzi, działa się po prostu taka niewytłumaczalna magia, którą bardziej przypisałabym znakomitemu reżyserowi aniżeli mało znanej scenarzystce. Pojedynczo bohaterowie nie byli tak ciekawi, ale kiedy znajdowali się razem w jednym miejscu, nie można było przewidzieć ich działań, co było dla mnie bardzo interesujące.
Największą gwiazdą „Ex-Girlfriend Club” była Song Ji Hyo, która i tak poza variety show „Running Man” nie ma wielkiego wpływu. Postawiono na aktorów pasujących do ról, a nie „przyciągaczy” uwagi, chociaż z pewnością obsadzenie Byun Yo Hana w swojej pierwszej głównej roli i drugiej w ogóle po „Misaeng” można uznać za pewien punkt reklamowy.
Myślę, że widząc taką niespodziewaną parę, można było albo machnąć ręką na „Ex-Girlfriend Club”, albo sięgnąć po dramę z czystej ciekawości, dlatego w pewnym sensie rozumiem, dlaczego nie zdobyła ona żadnego sukcesu. Song Ji Hyo i Byun Yo Han nie odznaczali się jakąś kosmiczną chemią, ale tym bardziej przypominali w tym zwykłą parę, która pasuje do takiej dramy z rodzaju low-key. Powiedziałabym, że ona właściwie została połknięta przez inne aktorki z głównej obsady, grając „najzwyklejszą” postać, ale Byun Yo Han zdecydowanie miał coś w sobie. Wstrzyknął trochę improwizacji w intrygującego bohatera, który nie wygląda na żadnego łamacza serc, ale w końcu cztery kobiety padły jego urokiem w przeciwieństwie do reżysera Jo Guna, który wydał mi się takim typowym materiałem na wrednego chaebola, którego potem główna bohaterka ujarzmia, gdyby była to typowa koreańska komedia romantyczna.
Co tu dużo mówić, „Ex-Girlfriend Club” jest prostą, przyjemną dramą bez wielkich melodramatów. Obcięcie czterech odcinków odbiło się oczywiście na jakości, więc końcówka jest przyspieszona, niedopracowana i pozostawia trochę do życzenia. Po prostu nie było za wiele czasu, aby widz mógł się nacieszyć Soo Jin i Myung Soo jako parą… Jednakże drama pozostaje niezłą rozrywką, która zawdzięcza wszystko swoim bohaterom.
Ocena:
Fabuła – 7/10
Kwestie techniczne – 7/10
Aktorstwo – 7/10
Wartość rozrywki – 8/10
Średnia – 7,25/10
Koniec był dla mnie miałką i na MDL’u nie mogłam dać więcej gwiazdek niż 3. Jestem trochę rozczarowana, ale być może wybór głównej bohaterki Song Ji Hyo nie był zbyt dobrym pomysłem…klątwa Running Mana.
Najbardziej podobał mi się wątek byłych dziewczyn Myung Soo i to jak ich dziwny związek przerodził się na coś zbliżonego do przyjaźni (lol można? można). Sam reżyser też był spoko, podobała mi się ta jego wredna strona, choć za Koreę nie mogę zrozumieć co on widział w głównej bohaterce ( nawet w takim sensie metafizycznym… lol). Poza tym im więcej było zbliżeń głównej pary, tym bardziej plułam tęczą – naah, szału w pocałunkach nie było.
PolubieniePolubienie
Z drugiej strony obcięcie dramy spowodowało, że nie było czasu na jakiś wielki dramat i rozterki bohaterów.
A najlepsza i tak była lwica :).
PolubieniePolubienie