Znane też jako: I Order You, I’ll Take a Serving of You, Dangsineul Jumunhapnida, 당신을 주문합니다
Na podstawie: internetowej powieści „I Order For You” autorstwa Flada i Baek Hye Kyung
Gatunek: komedia romantyczna
Ilość odcinków: 16 x 30 min.
Premiera: 2015
Obsada: Kim Ga Eun, U-Know Yunho (TVXQ), Jang Seung Jo, Goo Jae Yi, Jo Yoon Woo, Baek Jong Won, Jung Yi Rang, Yoon Hong Bin
.
Fanserwis na pożegnanie
W sumie nie mam nic przeciwko powstawaniu takich produkcji jak „I Order For You”. Ostatnio wychodzi naprawdę mnóstwo webdram, które przynajmniej zabierają z naszych oczu idoli, którzy w innym wypadku zaśmiecaliby ekrany koreańskich telewizorów. Ta jest kolejnym takim przypadkiem, tyle że dostała jeszcze bonusowo emisję na antenie telewizji kablowej SBS Plus, która puszcza normalnie powtórki rodzica czyli SBSu. Jedyna „oryginalna” seria, jaka tam wylądowała, to fatalne „Full House 2”, tak więc od początku nie miałam wielkich nadziei w stosunku do „I Order For You”.
Czy Yunho z TVXQ w głównej roli nie wygląda od razu jak wyznacznik nienajwyższego poziomu tej dramy? Nie, nie nauczył się nagle dobrze grać, a patrząc z perspektywy, jego rola w „Night Watchman’s Journal” była wręcz jakimś chwilowym objawieniem… Mimo to adaptacja internetowej powieści, która z pewnością musiała być na poziomie przeciętnego japońskiego shoujo, brzmiała dla mnie względnie dobrze. Znaczy się, nie oczekiwałam po „I Order For You” niczego więcej niż głupiutkiego romansu z paroma scenami foodporn. Innymi słowy ostatniego fanserwisu Yunho przed jego odejściem na dwuletnią służbę wojskową… Niestety wyszło, jak wyszło – kolejne, zupełnie niepotrzebne dramatyzowanie, jakby nie można było sobie realistycznie uzmysłowić, że kręci się fantazję dla fanek…
Wieczne przeszkody
Park Song Ah (Kim Ga Eun) przewidywalnie zakochuje się w przystojnym kucharzu Yeo Guk Dae (Yunho), kiedy próbuje zrobionego przez niego dosiraka (lunchu w pudełku) i jest to najlepsza rzecz, jaką w życiu jadła. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby fabuła „I Order For You” naprawdę się na tym skończyła, ponieważ przystojny główny bohater i wspaniale wyglądające na ekranie jedzenie w zupełności mi wystarczają. Zdzierżyłabym nawet oklepany wątek zniszczenia wartościowej rzeczy przez główną bohaterkę i konieczności odpłacenia się pracą fizyczną w miejscu pracy głównego bohatera, bo przecież przejście od „niewolnicy” do dziewczyny było już w tylu mangach shoujo. Niestety „I Order For You” nie było tak lekką dramą, jak zapowiadano, ponieważ jak na tak krótką długość tego tytułu, zdołano w nim zmieścić niebywale dużo typowo koreańskiego melodramatu.
Song Ah poza odpracowywaniem swojego długu w restauracji Guk Dae pracuje na co dzień w biurze, w którym nowym szefem okazuje się być jej przyjaciel z dzieciństwa. „I Order For You” przez swoje krótkie odcinki po prostu przyspiesza wszystkie „obowiązkowe” wątki, dlatego second leady tak jak gwałtownie się pojawiają na ekranie, tak samo samo nagle wymagają uczuć ze strony głównych bohaterów. Kevin Joo (Jang Seung Jo) na szczęście szybko pogodził się ze swoją porażką, nie wychodząc później poza granice bycia przyjacielem, ale kiedy wydaje się, że nie zostaje już nic poza słodkimi chwilami i szczęśliwym zakończeniem dla głównych bohaterów, na wierzch zostają wyciągane kolejne problemy, co było niesamowicie frustrujące. Song Ah i Guk Dae nie mogli być szczęśliwi chociażby na chwilę, gdyż zaraz w kolejnym odcinku coś się działo, a gdy przypomnę sobie, że trwają one tylko po trzydzieści minut, to jest to jeszcze bardziej rozczarowujące, że przy takim formacie oraz dramie, która nie miała szans stać się hitem, jej twórcy nie mogli po prostu zrezygnować z melodramatycznych banałów i stworzyć czegoś cukierkowego, ale podnoszącego na duchu. Powracająca była żona to jeden z bardziej idiotycznych pomysłów, ale ręce mi opadły, kiedy okazało się, że główni bohaterowie są połączeni jeszcze tragedią z dzieciństwa…
Kontrast między pierwszymi, a ostatnimi odcinkami jest naprawdę rażący. Jak już wcześniej marudziłam, melodramat w „I Order For You” został nieproporcjonalnie rozdmuchany jak na taką dramę, ale jej początek jest wręcz szokująco slapstickowy! Miny, które wyczyniali główni aktorzy nie były dla mnie w najmniejszym stopniu zabawne, tylko zwyczajnie niekomfortowe, gdyż Yunho (w co będzie może trudno uwierzyć…) jest jeszcze gorszy w komedii niż w melodramacie. Naprawdę, oczekiwałam tylko tego, żeby stał i ładnie wyglądał… Co prawda razem z Kim Ga Eun stworzyli nieoczekiwanie dobrą parę, ale mimo wszystko wolałabym, żeby twórcy „I Order For You” zdecydowali się na jeden ton, a nie próbowali zawrzeć w niej wszystko, co tylko charakteryzuje stereotypowe dramy.
Myślałam, że „I Order For You” będzie lekkostrawne ze względu na krótkie odcinki i niedługi okres emisji, ale im dalej, tym więcej zdarzało mi się przewijać, ponieważ płakanie przez cały jeden odcinek to dla mnie za dużo. Fani Yunho mogą zobaczyć swojego idola w całkiem niezłych scenach pocałunków (w końcu kablówka!), ale reszcie nie mam chyba po co polecać tej dramy. Skromna produkcja, nieoryginalna fabuła, kiepskie aktorstwo… Nie potrafię wskazać żadnej dominującej zalety „I Order For You”, gdyż dobra chemia Kim Ga Eun i Yunho została zmarnowana pospiesznym przełączeniem się na melodramat.
Ocena:
Fabuła – 4/10
Kwestie techniczne – 5/10
Aktorstwo – 4/10
Wartość rozrywki – 5/10
Średnia – 4,5/10