Yumi’s Room

Yumi's RoomZnane też jako: Yumiui Bang, 유미의 방

Na podstawie: pomysł oryginalny

Gatunek: sitcom

Ilość odcinków: 10 x 30 min.

Premiera: 2015

Obsada: Son Dam Bi, Park Jin Joo, Hyun Woo, Lee Yi Kyung, Yoon Jin Wook

.

Prawie bez seksu i bez wielkiego miasta, ale…

W czasach, kiedy to product placement dyktuje, co właśnie robią bohaterowie dramy na ekranie, „Yumi’s Room” przynajmniej nie udaje, że nie jest tym, czym jest. Sitcom powstał we współpracy magazynu Cosmopolitan i stacji kablowej O’live, która emituje na swojej antenie głównie programy kulinarne. Zatem można się było spodziewać paru przepisów tu i ówdzie oraz wskazówek lifestyle’owych a’la hitowe „Let’s Eat”, jednakże wyszła z „Yumi’s Room” zwyczajna fantazja w glamowym stylu. Według mnie nie był to trafiony obraz koreańskiej singielki czy jakiekolwiek innej, ale przynajmniej wiadomo było, że z racji zawodu głównej bohaterki będę narażona na zwiększoną ilość wspomnianego product placement, ale przynajmniej nie był cichociemny.

Tytułowa Yumi jest trzydziestoletnią singielką z odzysku, która właśnie zerwała z młodszym chłopakiem gitarzystą i została sama w mieszkaniu. Pracuje w czasopiśmie dla pań jako recenzentka różnych produktów, więc nie raz usłyszymy w narracji zza kadru trochę za długi komentarz dotyczący jakiegoś depilatora czy świeczki zapachowej, ale w końcu ktoś musi coś mówić, kiedy przez większość czasu widzimy Yumi samą w swoim mieszkaniu, co nie? I tak Son Dam Bi sporo mówi do siebie…

Dodatkowo, jako że „Yumi’s Room” jest sitcomem, nie posiada linearnej fabuły ani nawet ustalonego z góry wątku romantycznego, gdyż każdy odcinek jest z osobna poświęcony jakiemuś zagadnieniu z życia samotnych kobiet. Dodam, że samotnych, poniekąd hipsterskich i bogatych, bo to, czym się zajada główna bohaterka, wydało mi się zbyt hip i zbyt fit. Obowiązkowo mamy też „bardziej doświadczoną” najlepszą przyjaciółkę bohaterki, która radzi jej w kłopotach sercowych oraz potencjalnych partnerów na horyzoncie, najczęściej sąsiadów, z którymi niby jakiś some (kor. 썸) jest, ale nie na tyle, aby nazwać tę dramę komedią romantyczną.

Witamy w pokoju kobiety

Teoretycznie należę do grupy odbiorców „Yumi’s Room”, dlatego muszę powiedzieć, że byłam w konflikcie. Wiedziałam, że nie jest to produkcja najwyższych lotów, ponieważ nie można się było spodziewać niczego ambitnego po niekończącej się paradzie product placement oraz szafie bez dna głównej bohaterki. „Yumi’s Room” było niczym pokazówka, jak te wszystkie wyssane z palca porady Cosmo mogą wyglądać w rzeczywistości, no i koniec końców dawałam się złapać na ten sztuczny blichtr życia (równie sztucznej) „niezależnej” kobiety. Znaczy się porady kosmetyczne oraz lekka nieporadność w kwestii flirtu spoko – nie oczekuję więcej po dramie tego typu. Jednak miejscami czułam aż zbyt wielką sztuczność…

Niby Son Dam Bi kreowała tytułową Yumi na taką „kobietę nas wszystkich”. Taką, która wciąż przeżywa zerwanie z byłym chłopakiem, popełnia głupie decyzje, a później pociesza samą siebie jedzeniem. Niestety nie było w tym żadnej szczerości, a „Yumi’s Room” jest dramą równie sztuczną, co sam Cosmopolitan, tzn. kreuje styl życia, który tak naprawdę niewiele z nas może prowadzić. Powiedziałabym, że Yumi jest wręcz takim ideałem, do którego chciałabym dążyć, ale nie wiem czy byłoby to możliwe – wykonywać dziennikarską pracę w zaciszu własnego domu, robić to, co się lubi, no i przede wszystkim mieszkać niemalże w pałacu, bo ten ogromny plan zdjęciowy z wydzieloną osobno garderobą, na polskie realia byłby bardzo drogim mieszkaniem, nie mówiąc już o tym, że jeszcze droższym w Korei. Co, może ekipa zdjęciowa nie zmieściłaby się w typowej koreańskiej kawalerce lub gosiwonie…? Albo prawdziwe dylematy nie pasowałyby do tego ładnego obrazka?

Pomijając nierealność „Yumi’s Room”, przez większość czasu byłam rozczarowana torem fabuły, bo kiedy jakiś wątek się zaczynał, zostawał szybko porzucany, no bo w końcu format sitcomu i epizodyczność… Z tego powodu właściwie wszyscy bohaterowie poza Yumi i jej przyjaciółką Se Ji (Park Jin Joo) byli takimi wymiennymi, kartonowymi karykaturami. Innymi słowy byli wręcz jednorazowego użytku. Jeszcze bardziej pogrążający jest fakt, iż aktorstwo to najgorszy element „Yumi’s Room”. Gdyby nie to, że Son Dam Bi jest całkiem poważna, jeśli chodzi o jej karierę aktorską, a ta drama to nie variety show, to pomyślałabym, że mam do czynienia ze skeczem… Było aż tak źle. Zastanawiam się w dodatku czy karykaturalność kreacji Bang Yumi nie jest związana z jakimiś procedurami kosmetycznymi lub rygorystyczną dietą Son Dam Bi, bo niekiedy wyglądała okropnie, a jej mimika twarzy zaskakiwała.

Cóż, nie wgłębiając się zbytnio w „Yumi’s Room”, bo to nie jest drama warta takiego zachodu, stwierdziłam po prostu, że z wierzchu wszystko to ładne, ale w środku jest pusto. Nie można za wiele wymagać od dramy, której intencje są tak oczywiste, ale z drugiej strony „Yumi’s Room” nie było dla mnie „lifestyle’owo” inspirujące…

Ocena:

Fabuła – 4/10

Kwestie techniczne – 6/10

Aktorstwo – 3/10

Wartość rozrywki – 5/10

Średnia – 4,5/10

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.