„We Got Married” po raz kolejny – o krótkotrwałości wrażenia

Obejrzałam w ostatnim czasie kilka odcinków „We Got Married”, a rzadko mi się to teraz zdarza, bo akurat do programu dołączyła jedna z moich ulubionych aktorek – Kim So Yeon. Samo variety show już w ogóle mnie nie ekscytuje; gdzie się podział ten złoty okres, kiedy oglądałam co tydzień na bieżąco odcinki z Adam Couple, Yongseo Couple i Khuntorią? Jednak raz na jakiś czas powracam do tego zużytego już programu, szczególnie kiedy dołączają do niego interesujący mnie celebryci.

Kim So Yeon to jedno z moich największych girl crush, tak więc o jej dołączeniu do „We Got Married” wiedziałam szybko z Twittera agencji Namoo Actors. Fakt, iż została sparowana z młodym, jeszcze zielonym aktorem Kwak Shi Yangiem wzbudził we mnie chyba największą ekscytację od czasów jej angażu razem z Sung Joonem w dramie „I Need Romance 3″… Ładni ludzie, przy tym lubiani aktorzy, noona romance, no i przede wszystkim brak idola, bo te wszystkie młode parki w stylu Taemin+Naeun lub Sungjae+Joy to dla mnie śmiech, gdyż z „małżeństwem” nie mają prawie nic wspólnego. A tu proszę – nowa para od razu wprowadza się do nowego domu i zaczyna udawanie życie ze sobą od nocowania na planie!

Naturalnie moje zainteresowanie musiało jednak szybko wyparować, gdyż kilka odcinków uleciało mi gdzieś i włączyłam dopiero wczoraj odcinek z powodu wizyty Jung Kyung Ho i Yoon Hyun Mina. Muszę przyznać, że moja tolerancja „We Got Married” robi się coraz krótsza i krótsza… Lubię oglądać pierwsze stadia znajomości, kiedy nowi członkowie programu są jeszcze trochę sztywni ze sobą, ale później, kiedy już się oswajają w swoim towarzystwie, zaczynam się najzwyczajniej w świecie nudzić, ponieważ brakuje pewnego takiego napięcia, a oglądanie dwoje ładnych ludzi chodzących na wymyślne, udawane randki przyprawia mnie o cukrzycę.

„We Got Married” już dawno straciło swoją świeżość, co nie? Kiedyś mogłam oglądać wszystkie odcinki Hwangbo i Kim Hyun Joonga, ale przy pytaniu, dlaczego to się zmieniło w czasie, wolę wersję, że sam program trwa już za długo, oprócz tego, że „wyrosłam” z niego. Spójrzmy prawdzie w oczy – w porównaniu do „Best Love” jTBC „We Got Married” to bardzo pruderyjna, romantyczna fantazja, dlatego też szybciej się nudzi. Niepewność, wahanie i bycie awkward w pierwszych odcinkach są jeszcze dla mnie w miarę interesujące, ale późniejsze spędzanie razem czasu robi się nudne, szczególnie kiedy od tylu lat dostajemy stały program wspólnego uprawiania sportu, jakiś wyzwań typu bungee lub odwiedzania się w pracy. „We Got Married” jest idealnym obrazem tego, że pierwsze wrażenia są bardzo ważne, ale jednocześnie bardzo krótkie.

4 Comments

    1. Jeśli bardzo lubisz Kim So Yeon, to takie programy z pewnością są gratką… W dramach pamięta się głównie jej twarde role w stylu „Iris” lub „Two Weeks”, więc kiedy widzę jej normalnie, niezdarne ja i aegyo, to nie mogę się nadziwić ;).
      Nie zmienia to jednak faktu, że moim zdaniem WGM w większej ilości jest niewarte niczego.

      Polubienie

      1. Odcinki WGM z KSY obejrzałam, przyjemnie się ogląda, ale na pewno nie będę oglądać jak skończy swój udział. Koncept WGM średnio do mnie przemawia, ale chciałbym wiedzieć jak wygląda cała jego organizacja za kulis i ile jest autentyczności w tym co jest pokazywane na wizji, obawiam się że chyba nie dużo…

        Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.