Znane też jako: Naege Geonbae, 나에게 건배
Na podstawie: mangi „Wakakozake” autorstwa Chie Shinkyu
Gatunek: obyczajowy, workplace drama
Ilość odcinków: 10 x 25 min.
Premiera: 2015-2016
Obsada: Yoon Jin Seo, Lee Jae Yoon, Bae Noo Ri, Kim Nan Hwi
.
Alkohol na smutki?
Kulinarnego trendu ciąg dalszy. Telewizja kablowa UMAX do spółki z O’live powzięły się za remake dość popularnej mangi „Wakakozake”, która doczekała się też anime, ale było tak mało informacji dotyczących tej produkcji poza pierwszym newsem o planach nakręcenia i Yoon Jin Seo w roli głównej, że aż podejrzewałam, że projekt został po cichu odłożony na półkę. Jednakże doczekał się swojej premiery, choć jego największym sukcesem było to, że w tym dniu „Cheers to Me” było chwilowo numerem jeden wśród haseł wyszukiwanych w przeglądarkach…
Dziesięć odcinków po dwadzieścia-kilka minut i emisja w niecały miesiąc na antenie mało oglądanych stacji telewizji kablowej – „Cheers to Me” nie mogło być nastawione na sukces. Jednak podpisane zostało jako „emocjonalna/wzruszająca drama” i myślę, że dokładnie tyle im wyszło… Wzbudzili w widzach pewnie emocje, ale raczej nie mogli zaintrygować jakąś fabułą lub znakomitym aktorstwem, ponieważ drama jest tak bardzo obyczajowa, że aż zwyczajna.
Główną bohaterką jest edytorka w wydawnictwie Ra Yeo Joo, która każdego dnia po pracy lubi w samotności wybrać się na kieliszek czegoś mocniejszego przy wystawnej kolacji. Tak właśnie można streścić całe „Cheers to Me”. Poznajemy jeszcze paru współpracowników Yeo Joo, którzy czasem dołączają się do niej w tych wieczornych eskapadach, ale pomyślałam sobie, że to wszystko i tak tylko zapychacz fabuły. Nawet sytuacje w miejscu pracy, w wydawnictwie wydały mi się tylko sztucznym rozwleczeniem fabuły, ponieważ w tej dramie chodziło tylko o refleksję nad sobą przy kieliszku oraz odrobinę szczęścia po całym dniu stresów. Dlatego najbardziej zapadł mi w pamięci odcinek, w którym główna bohaterka przesiedziała cały dzień w domu i choć raz sama coś ugotowała…
Ze spokojem
Spodobała mi się prezentacja żywności oraz całe wykonanie tego motywu w „Cheers to Me”. Co prawda trudno mi było wczuć się w bohaterkę, kiedy chodziła codziennie w drogie miejsca i jadła kuchnie świata, ale sama czynność jedzenia w tej dramie nie była obiektem zbliżeń kamery, patetycznego slow-motion lub głośnych eksklamacji smaku. Pod tym względem Yoon Jin Seo była cudownie przyziemna, wyrażając zadowolenie, ulgę lub cokolwiek innego samą mimiką w porównaniu do sztucznego wygłaszania, jakie jedzenie dobre lub jeszcze bardziej sztucznego prychania po wypiciu kieliszka.
Nie powiedziałabym jednak, że „Cheers to Me” może się pochwalić dobrym aktorstwem… Nie będę się czepiać drugoplanowych postaci, bo to nie ma sensu w takiej dramie, jak ta, dlatego skieruję swoje wyrzuty w stronę odtwórczyni głównej roli. Pomijając już wycieczki do drogich restauracji, o których sama mogłabym tylko pomarzyć, w każdym innym aspekcie również trudno było się wczuć w główną bohaterkę lub czuć w stosunku do niej empatię. Yeo Joo wyszła w tej dramie na bardzo chłodną kobietę, która pracuje, bo pracuje, a resztę czasu poświęca wyłącznie sobie. Z jednej strony może była modelem do naśladowania – niezależną kobietą, która miała w życiu inne zajęcia niż pracowanie po nocach – ale osobiście miałam pierwsze niekomfortowe wrażenie, kiedy w pierwszym odcinku główna bohaterka uciekła ze spotkania towarzyskiego ze współpracownikami, aby pójść pić samej gdzie indziej.
Myślę, że mogę to jednak wybaczyć „Cheers to Me” ze względu na małą liczbę odcinków, całkowity brak szumu medialnego i ścisłe trzymanie się konceptu. W tej dramie jedzenie i alkohol miały wzbudzać emocje albo przywodzić wspomnienia i dokładnie tyle wykonano z planu bez dokładnego skupiania się, co jest konkretnie na talerzu albo jaka historia stoi za potrawą.
Ocena:
Fabuła – 6/10
Kwestie techniczne – 6/10
Aktorstwo – 5/10
Wartość rozrywki – 6/10
Średnia – 5,75/10