One More Happy Ending

One More Happy EndingZnane też jako: Once More Happy Ending, Happy Once Again, Happy Ending Once Again, The Rewrite, Hanbeon Deo Haepiending,

Na podstawie: pomysł oryginalny

Gatunek: komedia romantyczna

Ilość odcinków: 16 x 70 min.

Premiera: 2016

Obsada: Jang Nara, Jung Kyung Ho, Kwon Yul, Yoo In Na, Yoo Da In, Seo In Young, Hwang Sun Hee, Kim Tae Hun, Park Eun Seok, Go Kyu Pil, Lee Chae Eun, Kim Sa Kwon, Jang Joon Yoo, Ahn Hyo Seob

.

Nadmierna ekspozycja czy popyt?

W ciągu niespełna dwóch lat „One More Happy Ending” jest czwartą dramą Jang Nary i trzecią komedią romantyczną. Nie wydaje mi się, żeby była obecnie bardzo popularna w Korei, ponieważ kiedy odjąć od niej Jang Hyuka lub Shin Ha Kyuna, nagle oglądalność jej dram znacznie spada, choć najwyraźniej MBC ją sobie upodobało. Zresztą podobnie jak same komedie romantyczne, które zawsze zapowiadają się na relatywnie bez polotu w porównaniu do star vehicles wypluwanych przez SBS.

Tuż przed premierą „One More Happy Ending” czułam lekki przesyt Jang Narą, ponieważ nie należy do moich ulubionych aktorek, ale trzeba przyznać, że w celu zostania rzekomą „królową komedii romantycznych” wyszła wreszcie poza zakres ról, które krótko można określić jako Candy. „One More Happy Ending” nie stara się być zbyt „nowoczesne” jak wszystkie inne dramy nazywające siebie koreańskimi wersjami „Seksu w wielkim mieście”, niemniej jest to komedia romantyczna o życiu uczuciowym czterech ponad trzydziestoletnich przyjaciółek, które mają różne doświadczenia w kwestii małżeństwa – jedna jest rozwiedziona, drugą może to czekać, trzecia właśnie wychodzi za mąż, a czwarta jest starą panną.

Znowu przyjaciele z dzieciństwa?

Wspomniane kobiety tworzyły jeden z girlsbandów pierwszej generacji, Angels, w skład którego wchodziła jeszcze jego największa gwiazda Goo Seul Ah (cameo Dary z 2NE1). Zespół rozpadł się, kiedy ona zrobiła się zbyt popularna, dlatego po latach Seul Ah stała się nemezis pozostałych czterech, które wciąż są najlepszymi przyjaciółkami. Niestety główna bohaterka Han Mi Mo (Jang Nara) ponownie ją spotyka, kiedy myśli, że jej obecny chłopak chce się jej oświadczyć, a przyłapuje go właśnie z Seul Ah. Całe widowisko uwiecznia paparazzi Song Soo Hyuk (Jung Kyung Ho). Dodać do tego jeszcze kilka nieporozumień między tą dwójką, odkrycie, że są sąsiadami z naprzeciwka oraz że chodzili razem do podstawówki, gdzie grali Romea i Julię w szkolnym przedstawieniu – oto macie szaloną znajomość Mi Mo i Soo Hyuka, która zaczyna się od małżeństwa w stanie nietrzeźwości już w pierwszym odcinku!

Zawiłe życia uczuciowe

„One More Happy Ending” naprawdę nie zwalnia tempa w pierwszych odcinkach, chociaż z początku główny bohater Soo Hyuk jest zsunięty na nieco dalszy plan jako zaledwie potencjalny partner Mi Mo. Ta, będąc wielką romantyczką, zakochuje się od pierwszego wejrzenia w jego najlepszym przyjacielu, lekarzu Goo Hae Junie (Kwon Yul). Jest perfekcyjnym partnerem według systemu oceniania agencji małżeńskiej, którą prowadzi Mi Mo. Soo Hyuk nie może powiedzieć „nie” ich związkowi, ponieważ jego małżeństwo na papierze było jedynie pijacką wpadką, ale naturalnie zaczyna się czuć zazdrosny, kiedy znowu budzą się w nim uczucia do Mi Mo, jakie żywił w podstawówce… Całe szczęście, że ona nie była w nim wtedy zakochana, bo mielibyśmy powtórkę z rozrywki po „She Was Pretty”!

Pozostałe byłe członkinie Angels również mają swoje wątki romantyczne. Baek Da Jung (Yoo Da In), która jest współwłaścicielką agencji razem z Mi Mo, kategorycznie nie zgadza się na rozwód ze swoim mężem Gun Hakiem (Kim Tae Hun), dlatego jej życie małżeńskie to żałosna iluzja dla ich młodego syna, ale udaje im się naprawić sytuację wielkim wysiłkiem, kiedy u Da Jung zostaje zdiagnozowany rak piersi. Nauczycielka w podstawówce Go Dong Mi (Yoo In Na) jest brzydkim kaczątkiem, ale zamiast dołować się w kącie, całkiem głośno narzeka na swoje życie uczuciowe bez jakiegokolwiek wysiłku w celu poprawienia go, bo liczy na magiczne znalezienie perfekcyjnego mężczyzny, co jest raczej niemożliwe. Najmłodsza z nich Hong Ae Ran (Seo In Young) prowadzi internetowy sklep z odzieżą i jest tuż przed ślubem z perfekcyjnym Bang Dong Bae (Park Eun Seok), ale ma wiele obaw, ponieważ nie czuje do niego wielkiej miłości. Później się okazuje, że jemu właśnie najbardziej zależało na jej wolnym duchu, gdyż sam jest notorycznym kobieciarzem.

Jakby tego było mało, w skład obsady „One More Happy Ending” wchodzą także różni byli partnerzy – Mi Mo i Hae Jun są rozwiedzeni, zresztą on pracuje ze swoją byłą żona w tym samym szpitalu, natomiast Soo Hyuk jest wdowcem samotnie wychowującym syna. Brzmi to trochę zbyt poważnie jak na tak „kolorową” komedię romantyczną, prawda? Jednak nie martwcie się o to.

Praca w celu osiągnięcia szczęśliwego zakończenia

Główny motyw dramy zawarty jest w jej tytule. Główna bohaterka pomaga innym w swojej pracy ponownie zawrzeć małżeństwo dzięki dokładnemu określeniu oczekiwań, a także ocenie obiektywnej wartości samego siebie, aby nie popaść w tak przesadzone fantazje, jak Dong Mi. Generalnie z czegoś trzeba zrezygnować i coś innego poświęcić, aby nie popełnić tych samych błędów i doczekać się swojego drugiego szczęśliwego zakończenia.

„One More Happy Ending” pozostaje bajkowe, nieraz wręcz głupie i dziecinne w swoim humorze, ale jednocześnie wydaje mi się, że średnia wieku docelowej grupy odbiorców powinna być nieco wyższa. W końcu mamy do czynienia z tematem ponownych małżeństw i cały główny trójkąt romantyczny jest „z odzysku”. Być może „One More Happy Ending” nie miało szans na stanie się popkulturowych fenomenem przy rywalizacji z „Remember”, a później „Descendants of the Sun”, bo Jung Kyung Ho ani żaden inny aktor grający w tej dramie nie ma wielkiego fandomu ani nie wyobrażam sobie ich w roli władających kobiecymi sercami. Jest to drama skupiająca się dla odmiany na bohaterkach… Nie zawsze można było sympatyzować z ich wyborami, ale trzeba przyznać, że wyjątkowo ujrzałam w „One More Happy Ending” rozwój nie jednej, a wielu postaci. Droga do tytułowego happy endingu była długa i wyboista.

Generalnie drama nie jest wybitna. Czasami nie można się wręcz skupić, będąc notorycznie zarzucanym gagami oraz parodiami na początku odcinków. Sama wielokrotnie zakładałam z góry, że dana scena jest z wyobraźni bohaterów, a potem się okazywało, że wcale nie, to po prostu był taki humor… Przy natłoku pomysłów parę wątków zostało w ogóle zapomnianych. Co z domniemanym małżeństwem Mi Mo i Soo Hyuka z pierwszego odcinka? Co z ciążą Ae Ran z czwartego odcinka? W drugiej połowie dramy nie mogło zabraknąć obowiązkowego melodramatu i choć na szczęście obyło się bez sprzeciwu przyszłych teściów, to co rusz pojawiały się nowe przeszkody i nowe postacie, które chciały powstrzymać głównych bohaterów.

Przez to „One More Happy Ending” straciło sporo fanów, nie mówiąc już o oglądalności, ale jeśli pomimo tego dociągnie się do końca, pozostaje raczej satysfakcjonujące uczucie po obejrzeniu dramy, podobne do „She Was Pretty”, mimo że tamten tytuł pod koniec zrobił się po prostu nudny i bez pomysłu, a ten próbował wcisnąć jeszcze tyle wątków, że w gruncie rzeczy wydawał mi się dłuższy niż szesnaście odcinków. Podobało mi się kierownictwo artystyczne i żywa paleta kolorów, chociaż jeśli chodzi o reżyserię i muzykę, był to rom-comowy standard. Podobała mi się rola Jang Nary, która dla odmiany nie była tak niewinna i potulna oraz jak zawsze byłam zachwycona Jung Kyung Ho, który wiarygodnie wypadł w roli ojca (w ogóle brawa dla jego syna – genialna, dojrzała postać!). Tak więc „One More Happy Ending” było dla mnie przyjemnym seansem, mimo że zabrakło dramie siły przyciągania, która sprawiłaby, że wyczekiwałabym kolejnych odcinków z niecierpliwością.

Ocena:

Fabuła – 6/10

Kwestie techniczne – 7/10

Aktorstwo – 7/10

Wartość rozrywki – 7/10

Średnia – 6,75/10

4 Comments

  1. Nie jest to komedia romantyczna, raczej obyczajowa opowieść o kobietach. Nie ma wad i ogląda się ją gładko, chociaż jest monotonna i czasem nudnawa. Pomimo wykreowania bohaterek, które są zafiksowane na znalezieniu idealnej miłości, udało się tu przedstawić babską przyjaźń, co przecież w świecie filmu jest rzadkie jak meteoryt. I nawet Jang Nara nie drażni jak zazwyczaj.

    Polubienie

  2. Myślę,że wyszło niedoświadczenie scenarzystki. Choć miała świeże pomysły, to jednak były pewne problemy z tempem prowadzenia fabuły. Nie zapomnę jednak jednej sceny,z wróżbitą z czapeczką show me the money,w transie YGGR ;d

    Polubienie

  3. Nie jest to ambitna drama, a 2-4 ostatnie odcinki już mnie powoli irytowały tymi napchanymi w ostatniej chwili wątkami, co jednak nie zmienia faktu, że „One More Happy Ending” do samego końca było dramą, do której chętnie wracałam co tydzień. Na plus to, że każda z par w wzbudzała moje większe lub mniejsze zainteresowanie, ale na pewno nie uznałam żadnej za zbędną (a to zdarza się zaskakująco często).

    Co do małżeństwa głównych bohaterów, to w drugim odcinku powiedziano, że choć wypełnili dokumenty, to nikt ich małżeństwa nie zarejestrował, bo widzieli, że są pijani. A Ae Ran poszła do lekarza , gdzie okazało się, że jednak nie jest w ciąży (spotkała wtedy Da Jung w szpitalu i właśnie jak rozmawiały, to dowiedzieliśmy się, że nie ma żadnej ciąży) :D

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.