Znane też jako: Please Come Back Mister, Come Back Mister, Come Back Ahjussi, Come Back Alive, Hello My Precious One, Hello My Precious Person, Goodbye My Beloved, Dorawayo Ajeossi, 돌아와요 아저씨
Na podstawie: japońskiej powieści „Tsubakiyama Kachou no Nanokakan” autorstwa Asady Jiro
Gatunek: komediodramat, fantasy
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2016
Obsada: Rain, Oh Yeon Seo, Lee Min Jung, Honey Lee, Kim Soo Ro, Kim In Kwon, Choi Won Young, Yoon Park, Lee Tae Hwan, Ra Mi Ran, Oh Dae Hwan, Kang Ki Young, Park Chul Min, Oh Nara, Ahn Seok Hwan, Lee Moon Shik
.
W cieniu
Trudno jest oceniać „Please Come Back, Ahjussi”, nie patrząc przez pryzmat popularności, oglądalności i rywalizacji z inną dramą w tym samym slocie, „Descdendants of the Sun” KBSu. Smaczku nadaje fakt, że ponad dekadę temu Song Hye Kyo i Rain grali parę w hitowej dramie „Full House”, a teraz mieli grać w dwóch różnych dramach emitowanych w tym samym czasie, ale mniejsza o to. Wypadałoby poszukać odpowiedzi na pytanie czy bardzo niska oglądalność „Please Come Back, Ahjussi” jest w mniejszym lub większym stopniu zasłużona, czy jednak drama padła ofiarą przykrego splotu okoliczności pt. niemożnością rywalizacji z jednym z największych hitów ostatnich lat?
Większość pojawiających się artykułów na temat „Please Come Back, Ahjussi” podkreślało, jaka to niedoceniana drama, wręcz wprost proporcjonalnie do sukcesu „Descendants of the Sun”, czyli też jedna z najbardziej w ciągu ostatnich kilku lat. Jaka jest prawda? Ciężko mi to stwierdzić… Wrzuciłabym oba tytuły do tego samego worka – dostarczają sporo rozrywki, ale nie szukałabym w nich jakiś większych wartości. Być może „Please Come Back, Ahjussi” miało większe predyspozycje do stania się dramą szczerze chwytającą ze serce (czyli za pomocą nie tylko wątków romantycznych), ale zrobił się z tego wielki kocioł, w którym znajdzie się wyśmienite elementy oraz te nie bardzo lub nawet takie wzbudzające konsternację. Myślę, że nazwa gatunku „komediodramat” idealnie oddaje schizofreniczną naturę tej dramy.
Druga szansa, ale na co dokładnie?
Głównym punktem reklamowym „Please Come Back, Ahjussi” był brak głównych bohaterów czyli tak naprawdę całe ich zatrzęsienie, co z początku trudno ogarnąć. Aktorzy komediowi Kim Soo Ro i Kim In Kwon grają dziwne role, które można chyba nazwać wydłużonymi cameo, ale w sumie to oni są głównymi bohaterami tej dramy – gangsterem i szefem kuchni Han Ki Takiem oraz ciapowatym pracownikiem centrum handlowego Kim Young Soo, któremu przynajmniej poszczęściło się w życiu jeśli chodzi o rodzinę, mając piękną żonę Shin Da Hye (Lee Min Jung) i córkę.
Panowie spotykają się po śmierci. Young Soo nie pamięta, w jaki sposób umarł, a Ki Tak jest ofiarą wypadku samochodowego, dlatego nie potrafią tego przyjąć do wiadomości i uciekają z pociągu do zaświatów. Pracownica nieba Maya (Ra Mi Ran) daje im zatem drugą szansę – będą mogli wrócić na ziemski padół na około dwa miesiące, aby załatwić ostatnie sprawy, ale oczywiście w innych ciałach. Nie mogą zdradzić swojej prawdziwej tożsamości ani tym bardziej mścić się. Young Soo wraca w bardzo atrakcyjnym ciele Lee Hae Juna (Rain), jak się później okazuje, dziedzica centrum handlowego, w którym wcześniej pracował, natomiast „prawdziwy twardziel” Ki Tak na swoje nieszczęście ląduje w kobiecym ciele Hong Nan (Oh Yeon Seo), która jest prześliczna, ale cierpi przez to na kryzys tożsamości.
Bohaterowie łączą oczywiście siły. Hae Jun dowiaduje się, że uznano oficjalnie, iż Young Soo popełnił samobójstwo po wzięciu łapówki, dlatego stara się oczyścić swoje imię, a przy okazji korzysta w pełni z władzy, jaką teraz dzierży w miejscu pracy. Jednocześnie nie potrafi pozostać obojętny na swoją żonę w żałobie, która też tam pracuje, szczególnie kiedy widzi, jak jego kolega Jung Ji Hun (Yoon Park) zbliża się do niej. Hong Nan odkrywa z kolei, że restauracja, którą prowadziła jako Ki Tak, została przejęta przez gangsterów, a jej miłość życia, aktorka Song Yi Yeon (Honey Lee) jest wciąż gnębiona przez nich i przez byłego męża Cha Jae Guka (Choi Won Young), który jest bratem Hae Juna i jego największym rywalem o władzę w centrum handlowym.
Bohaterowie będą zatem próbowali wyjaśnić okoliczności swoich śmierci, oczyścić swoje imiona, chronić kobiety ich życia, a jednocześnie nie dać się złapać, bo czuwa nad nimi wszechobecna Maya. Można zatem wysnuć prosty wniosek, że „Please Come Back, Ahjussi” jest dramą o drugich szansach. Bohaterowie wracają do życia jako bardziej atrakcyjni, odnoszący więcej sukcesów ludzie, ale zamiast od razu naprawiać to, co się zepsuło, początkowo z powodu niewiedzy o pewnych rzeczach i swego rodzaju zachłyśnięcia się, próbują wrócić do dotychczasowego życia, szczególnie Young Soo/Hae Jun, który niemalże napastuje Da Hye, która przecież nie może go poznać. Myślę więc, że trudno mówić o drugich szansach per se, bo wydaje mi się, że „Please Come Back, Ahjussi” jest dramą nie o zadośćuczynieniu dla głównych bohaterów, ale o zamknięciu pewnych wątków dla ich najbliższych.
Śmiech na przemian z płaczem i wielka energia
Szeroka obsada ze słynnymi nazwiskami, niebycie typową komedią romantyczną i bardzo niecodzienny fakt, iż głównych bohaterów granych przez Raina i Oh Yeon Seo nie łączy żaden wątek romantyczny, są oryginalnymi cechami „Please Come Back, Ahjussi”, to trzeba przyznać. Jednocześnie drama posiada skomplikowane trójkąty romantyczne, śmiesznych czarnych charakterów czyhających na życia innych, pełno product placement, skoro spora część fabuły dzieje się w centrum handlowym i generalnie nie miałam odczucia, żeby różniła się na tle innych koreańskich dram. „Please Come Back, Ahjussi” jest zatem dramą kontrastów. Wzruszające momenty przeplatają się z szaloną komedią, a już najtrudniejsze w ocenie są występy aktorów, którzy musieli w krótkim czasie odgrywać na przemian gagi i dramat. W tym aspekcie najbardziej zakręconą postacią jest Yi Yeon, która w ciągu swoich kilku minut potrafi być uroczo przyziemna, potem stać się arogancką wielką gwiazdą (choć jest aktorką, której reputacja została właśnie splamiona), a zaraz trząść się ze strachu przed sabotującym ją eks-mężem i jego pomagierami-gangsterami.
Nie można powiedzieć, żeby „Please Come Back, Ahjussi” było nudne. Cały czas coś się działo, ale przy takim nagromadzeniu drobnych wątków, postaci i skomplikowanej siatki relacji między nimi, bardzo łatwo można było popaść w faworyzowanie pewnych elementów dramy i przewijanie innych. W moim przypadku przeżyłam prawdziwy girl crush na postać graną przez Oh Yeon Seo po raz pierwszy w życiu, bo pamiętam, że nie mogłam jej znieść w dramie „Medical Top Team” i generalnie byłam lekko uprzedzona do tej aktorki. Niezmiernie mnie bawiła, a do tego lepiej sobie poradziła z graniem faceta niż te wszystkie aktorki przebierające się za drugą płeć w gatunku gender bender, a trzeba podkreślić, że Hong Nan zawsze wyglądała bardzo kobieco. W dodatku zagrała genialną parę komediową z Rainem. Muszę przyznać, że było to jedyne wcielenie, w jakim go preferowałam, bo jego inne wątki najmniej mnie interesowały ze wszystkiego. Jego wielka miłość Da Hye, z której nie mógł zrezygnować, była bardzo nudną postacią, a Lee Min Jung chyba najgorszą aktorką w obsadzie.
Wracając jednak do Oh Yeon Seo, skradła cały show razem z Honey Lee. „Please Come Back, Ahjussi” może dopisać sobie do listy swoich oryginalnych elementów główną parę żeńsko-żeńską tych aktorek, która moim zdaniem miała więcej chemii niż Rain + Lee Min Jung. Trzeba pamiętać, że Hong Nan była w głębi Ki Takiem, więc w żadnym wypadku nie jest to przełomowa, homoseksualna para w koreańskiej telewizji publicznej, jednakże byłam ubawiona za każdym razem, kiedy Hong Nan miała bardzo męskie reakcje na seksowną Yi Yeon, u boku której się trzymała jako jej menadżerka i domniemana młodsza siostra Ki Taka, o której nikt przed jego śmiercią nie wiedział. Jej drugim bodyguardem był dongsaeng Ki Taka, gangster Choi Seung Jae (Lee Tae Hwan), który z czasem zaczął się podkochiwać w Hong Nan. Była to zatem nieco dziwna grupa „trzech muszkieterów”, ale za to ile mi dostarczyli zabawy! Darzę teraz całą trójkę aktorów przeogromną sympatią! Trudno powiedzieć, żeby „druga połowa obsady” czyli ludzie związani z Young Soo mieli w ogóle jakąkolwiek szansę na wywołanie podobnej reakcji u widzów, ponieważ wydali mi się bardziej melodramatyczni. Te wszystkie sekrety z przeszłości… Yi Yeon też miała swoją kulę u nogi, jaką był Jae Guk, ale ten akurat pojawiał się najmniej ze wszystkich głównych bohaterów, których możecie zobaczyć na plakacie.
Wracamy zatem do pytania czy niska oglądalność „Please Come Back, Ahjussi” jest zasłużona, czy to smutny przypadek. W sumie uważam, że gdyby drama nie rywalizowała z „Descendants of the Sun”, to i tak nie byłaby wielkim hitem, ponieważ wymaga trochę koncentracji, ale jakiś spektakularnych zwrotów akcji w niej nie ma, więc nie zostajemy intelektualnie wynagrodzeni. Znowu wszystko sprowadza się do tego, że drama dostarcza rozrywki, ale nie jest tytułem godnym zapisania w historii. Polecam dla wyjątkowej chemii Oh Yeon Seo i Honey Lee, które przecież rok wcześniej grały rywalki w „Shine or Go Crazy”!
Zdobyte nagrody
2016 SBS Drama Awards:
- Excellence dla Oh Yeon Seo
Ocena:
Fabuła – 7/10
Kwestie techniczne – 6/10
Aktorstwo – 7/10
Wartość rozrywki – 8/10
Średnia – 7/10
Świetna drama ze świetnym scenariuszem i taką samą grą aktorską. Zagrana bardzo dobrze i bardzo sympatycznie. O czym jest? O próbie dokończenia spraw, które zostawiło się na ziemi, a to naprawianie przez bohaterów swojego życia, mających teraz inne ciało, przynosi odkrycie prawdy o nich samych. Prawdy, z której do tej pory nie zdawali sobie sprawy.
Sceny melodramatyczne i chwytające za serce kończą się kontrapunktem kapitalnego humoru, więc nigdy nie pozostajemy poważni na zbyt długo. Doskonała muzyka konkuruje z grą aktorów, a każda postać ma swoją własną, osobistą narrację, więc wydaje się nam, że ten ich świat znamy bardzo dobrze. Chociaż przez wszystkie odcinki widz stawia sobie pytanie, czy ta historia może mieć szczęśliwe zakończenie? „Please come back ajussi” oceniam zdecydowanie na 10.
Anglojęzyczne streszczenie tak kończy opis ostatniego odcinka: „Nadszedł czas, aby pożegnać się z dramą i naszymi ulubionymi bohaterami, tak jak oni pożegnali się ze sobą. Wszyscy wiedzieliśmy, że historia się kończy, ale jakoś chciałoby się jeszcze, aby był sposób, żeby Maya mogła zatrzymać czas i po prostu niech każdy pozostanie szczęśliwy trochę dłużej”.
PolubieniePolubienie