Znane też jako: Gra cieni, Secret Agent, Miljeong, 밀정
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: dramat historyczny, thriller, szpiegowski
Reżyseria: Kim Ji Woon
Premiera: 2016
Obsada: Song Kang Ho, Gong Yoo, Han Ji Min, Uhm Tae Goo, Shin Sung Rok, Shingo Tsurumi, Kim Dong Young, Seo Young Joo, Lee Byung Hun, Park Hee Sun
.
W roku wielkich powrotów Park Chan Wooka i Na Hong Jina nieco później pojawił się także po sześcioletniej nieobecności Kim Ji Woon z filmem szpiegowskim „The Age of Shadows”. Jeszcze przed rzeczywistym obejrzeniem go naczytałam się mnóstwa entuzjastycznych recenzji, szczególnie od strony koreańskiej, która nazywała go jednym z najlepszych filmów roku i to właśnie ten tytuł wysłała jako oscarowego kandydata zamiast spodziewanego „The Handmaiden”. Nie sądzę, że była to dobra decyzja, ponieważ thriller Park Chan Wooka ma większe możliwości komercyjne, a „The Age of Shadows” jest po prostu kolejnym, udanym filmem na temat ruchu oporu podczas japońskiej okupacji w latach 20.
Pomimo tego „po prostu” różnicę robi reżyser… Wydaje mi się, że Kim Ji Woon nie jest tak celebrowany jak Park Chan Wook lub Bong Joon Ho, niemniej jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych koreańskich reżyserów na Zachodzie i moim osobistym ulubieńcem. Jego siła tkwi w kierownictwie artystycznym i po prostu aspekcie technicznym. Potrafi być niemniej barokowy niż Park Chan Wook, ale zdecydowanie najlepiej mu wychodzą sceny akcji oraz ogólne tworzenie niezapomnianych filmów z pomysłów, z których mogłyby równie dobrze powstać zwykłe akcyjniaki. Zaskakująco jednak „The Age of Shadows” sprawia wrażenie, jakby po tylu latach dopracował do perfekcji techniczne aspekty, ale nieco odpuścił z widowiskowości. Gdyby porównać ten film do „Assassination” Choi Dong Huna, również specjalisty od kina sensacyjnego (choć powinnam powiedzieć jego niszy – heist movies…), „The Age of Shadows” jest lepsze w scenach strzelanin, ponieważ są one bardzo płynne i zmontowane w kompletnie nieoczywisty sposób, ale w kwestii fabuły… Cóż, nie zostałam zaskoczona żadnym zwrotem akcji.
Stały współpracownik reżysera, wielki Song Kang Ho, wciela się w postać oficera Lee Jung Choola działającego na usługach Japonii. Podczas obławy na jego starego znajomego Kim Jan Oka (Park Hee Sun) jest świadkiem, jak woli sam się zabić niż zostać aresztowanym i torturowanym. Lider ruchu opozycyjnego Jung Chae San (Lee Byung Hun) wyczuwa pewną zmianę w Jung Choolu i wykorzystuje go do operacji kierowanej przez sprzedawcę antyków Kim Woo Jina (Gong Yoo). Jung Chool dostaje rozkaz wytropienia i rozbicia oddziału Heroic Corps, więc teoretycznie jest wrogiem, który w każdej chwili może ich zdradzić, ale tak samo japońska policja mu nie ufa i dzieli jego misję między niego, a okrutnego Hashimoto (Uhm Tae Goo).
„The Age of Shadows” utrzymuje wszystkich w napięciu i największej ostrożności, ale zamiast spektakularnych zwrotów akcji film rozgrywa się nieco mniej epicko w skali, choć niezwykle imponująco na poziomie psychologicznym, kiedy grupa ludzi działa razem, choć każdy spodziewa się zdrady od dosłownie każdej strony. Sama fabuła w gruncie rzeczy nie jest tak skomplikowana, jak relacje między bohaterami, ponieważ chodzi po prostu o plan podłożenia bomb na zgromadzeniu japońskich urzędników i oficerów, ale reżyser wyciąga maksimum z dość skromnych środków, jak na niego, okazyjnie też włączając sceny graficznej przemocy, której było pełno w jego poprzednim filmie „I Saw the Devil”. Najmocniejszym punktem filmu jest długa podróż pociągiem do Gyeongseong, podczas której Hashimoto próbuje wytropić rebeliantów, głównie Kim Woo Jina, a Lee Jung Chool próbuje im pomóc bez zwracania na siebie uwagi, co i tak kończy się jatką.
„The Age of Shadows” może nie posiada uroku letniego blockbustera, bo jest to dość ciężki film, niemniej jednak wcale się nie dziwię, że koreańscy krytycy byli najbardziej zachwyceni właśnie tą produkcją, zważywszy na jej patriotyczny temat. Całe szczęście, że reżyser czyni te wątki bardziej uniwersalnymi… Nie znajdziecie tutaj żadnych nawołujących do boju patriotycznych odezwów, a wszystko schodzi do bardziej personalnego poziomu, gdzie człowiek i jego wiara zostają wystawione na ciężką próbę, kiedy opór wobec Japończyków wydaje się walką z wiatrakami. Poza tym wszystko przystraja świetne aktorstwo gwiazdorskiej obsady. Można mówić, że 2016 był rokiem Gong Yoo, ale moim zdaniem dopiero tutaj stworzył naprawdę imponującą rolę i nie został przysłonięty innymi aktorami.
Zdobyte nagrody
2016 Korean Association of Film Critics Awards:
- najlepszy film
- najlepsza muzyka
- Critics’ Top 10
2016 Korean Association of Film Producers Awards:
- najlepsza scenografia
- najlepsza muzyka
2016 Grand Bell Awards:
- najlepszy aktor drugoplanowy – Uhm Tae Goo
- najlepsza scenografia
2017 Film of the Year Awards:
- najlepszy aktor – Song Kang Ho
2017 Asian Film Awards:
- najlepsza muzyka
53rd Baeksang Arts Awards:
- najlepsza reżyseria
- Top Excellence dla Song Kang Ho
2017 Golden Cinematography Awards:
- najlepszy film
- najlepszy aktor drugoplanowy – Uhm Tae Goo
- najlepsza aktorka drugoplanowa – Han Ji Min