Dream of a Warrior

Znane też jako: Cheonsamong, 천사몽

Na podstawie: pomysł oryginalny

Gatunek: science-fiction

Reżyseria: Park Hee Joon

Premiera: 2001

Obsada: Leon Lai, Yoon Tae Young, Park Eun Hye, Lee Na Young, Kim Ji Moo, Jin Bong Jin, Ahn Seok Hwan

.

Czasami już nie wiem czy śmiać się, czy płakać… Powód, dla którego gatunek science-fiction jest niemalże znikomy w koreańskim kinie, jest bardzo prosty – na początku nowego millennium powstało tak dużo słabych filmów, że najwyraźniej musiało to zrazić producentów na długie lata w przyszłość. Nie wierzę, że nie ma w tym kraju żadnego filmowca, który by nie miał interesującej wizji, ale wszystkie dotychczasowe próby sczezły na niczym, małpując bez żadnej refleksji pomysły, motywy, a nawet obrazy z Hollywood.

„Dream of a Warrior” jest absolutnie najgorszym koreańskim filmem science-fiction, jaki widziałam. Wiedziałam z góry, że nie ma na co się nastawiać, dlatego moją jedyną motywacją była chęć zobaczenia Lee Na Young w roli, jakiej nigdy później nie powtórzyła – wojowniczki w skórze a’la Trinity z „Matriksa”. Mogę powiedzieć, że pragnienie to zostało zaspokojone, ponieważ jest zdecydowanie najlepszym elementem filmu, ale można się zdziwić, że przy obecności właściwie na wszystkich plakatach i materiałach promocyjnych gra tak naprawdę rolę drugoplanową, która niewiele wnosi w kontekście całości, bo film jest kolejną wariacją na temat międzyczasowych, międzywymiarowych, międzyświatowych (?) tragicznych kochanków.

Hongkoński idol lat 90. Leon Lai z bardzo kiepskim koreańskim akcentem, jeśli już w ogóle otwiera usta, gra policjanta, którego nawiedzają sny o dziewczynie, którą trzeba uratować, a także pojawia się w nich wspomniana Lee Na Young jako wojowniczka Shosho. Wkrótce z głównym bohaterem kontaktuje się naukowiec (Jin Bong Jin), który prosi go o odnalezienie jego córki Nam Hong (Park Eun Hye). Utknęła gdzieś w innym świecie podczas pracy nad wehikułem czasu, ale w tym momencie cała logika się sypie lub cierpi na niedopowiedzenia, ponieważ „Dream of a Warrior” nie wie czy chce być futurystycznym sci-fi ze scenami sztuk walki, filmem z rodzaju „lochy i smoki”, skoro bohater przenosi się do „poprzedniego życia” czy taką space operą pokroju „Krull”.

W innym wymiarze, że tak to nazwę, główny bohater nosi imię Dean, walczy niczym gladiator, jest oblężenie twierdzy, którą broni 5 wojowników (hahahaha), jego kobieta ze snów to księżniczka Rose, będącą też poszukiwaną Nam Hong, jest tam jakiś rywal będący generałem i ogólnie trudno pojąć prawdziwą naturę tego wszystkiego. Może ktoś wpadł na genialny pomysł, żeby nakręcić mało logiczny i szybko zmieniający się jak w kalejdoskopie film na wzór snu, ale wykonanie jest fatalne i po prostu trąci żenadą na wszystkich frontach – scenografii, scenach akcji, dialogach, aktorstwie, efektach specjalnych, ogólnej reżyserii. Uwierzyłabym, gdyby to był film klasy B z lat 80., ale jeśli widzę podpisy na plakacie reklamujące „nowe” science-fiction na miarę XXI wieku… to po prostu parsknęłam śmiechem jeszcze przed rzeczywistym obejrzeniem „Dream of a Warrior”. Nagle wszystkie inne koreańskie science-fiction wydają mi się niedocenione.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.