Znane też jako: Ice Mould, My Sweet Snowman, And Spring, Then Spring, Ice Bingu, Binggu, 빙구
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: obyczajowy, romans, fantasy
Ilość odcinków: 2 x 70 min.
Premiera: 2017
Obsada: Kim Jung Hyun, Han Sun Hwa, Cha Joo Young, Kim Hee Chan, Jung Ga Ram, Jung Bo Seok, Ahn Gil Kang
.
Raz na jakiś czas pojawiają się takie wypełniacze ramówki, najczęściej dwuodcinkowe. Ni to one-shoty w stylu serii KBS Drama Special, ni to „mini-dramy”, ale często dobrze spełniają funkcję zajęcia na jeden wieczór. „Binggoo” jest kolejną webdramą, która po sklejeniu odcinków znalazła sobie miejsce w ramówce telewizji publicznej jako „drama specjalna”. MBC uraczyło już nas na początku tego roku trzema takimi produkcjami tworzącymi swoistą „trylogię koloru” – kolejno „The Universe’s Star”, „Romance Full of Life” i „Queen of the Ring”. Ta drama również pasowałaby do serii z powodu zawarcia wątku nadprzyrodzonego, choć tetralogia nie brzmi tak fajnie jak trylogia. Zresztą w moim mniemaniu „Binggoo” wybija się nieco ponad tamte tytuły. Przynajmniej nie jest bajkowy i naiwny.
Wiecznie młody stary duch
Wschodzący nowy aktor Kim Jung Hyun („Incarnation of Jealousy”, „Rebel: Thief Who Stole The People”, „School 2017”) w swojej pierwszej głównej roli gra poczciwego Go Man Soo – człowieka bez szczególnych talentów poza malarskim i bez większych ambicji poza poślubieniem swojej ukochanej, niestety chorej Shin Young (Cha Joo Young). Są lata 70., więc można doświadczyć okropnych długich fryzur na głowach mężczyzn, folku w kawiarniach muzycznych i służb porządkowych patrolujących ulice, jednakże zaledwie przez połowę dramy, ponieważ jest ona o podróży w czasie, a konkretnie niewyjaśnionemu zamrożeniu Man Soo na kolejne trzydzieści lat, po czym budzi się on w zmienionej nie do poznania współczesności.
Główną bohaterką jest pracownica banku Jang Ha Da (Han Sun Hwa), która daje schronienie zagubionemu Man Soo, a później pomaga w poszukiwaniach, co się stało z Shin Young. Oczywiście w trakcie dowiadujemy się, że łączą ich bardziej wyjątkowe relacje z przeszłości – łatwy do przewidzenia zwrot fabuły, ale nie staje się to absolutnie wadą dla całości, która była… ciepła i sympatyczna. Po prostu jest coś takiego wciągającego w powoli i naturalnie rozwijającej się relacji głównych bohaterów, którzy paradoksalnie próbują odnaleźć starą wielką miłość głównego bohatera, z którą tak po prawdzie nie łączyła go szczera, głęboka więź. Kim Jung Hyun jest absolutnie czarujący jako analogowy człowiek z przeszłości. Być może będzie to zaskakujące, że „Binggoo” nie poszło bardziej w komediową stronę i motyw fish-out-of-water, niemniej okazjonalnie zabawny, obyczajowy ton ten dramy bardzo moim zdaniem pasował, szczególnie jeśli trzeba odetchnąć od codziennej gonitwy i dać się nieco ponieść sentymentom.
Jestem szczerze pod wrażeniem występu Han Sun Hwy, do której miałam nieco uprzedzeń jako byłej idolki, ale w tym roku naprawdę stała się dużo bardziej naturalna tu, i w „Radiant Office”. Jedyną większą wadą „Binggoo” nazwałabym brak logicznego (lub jakiegokolwiek) wyjaśnienia dla podróży w czasie głównego bohatera oraz towarzyszące temu kiczowate efekty specjalne. Rozumiem ograniczenia budżetowe webdramy, ale scenografia lat 70. była bardzo wiarygodna, z kolei efekt zamrożenia Man Soo po prostu śmieszny. Jednakże jeśli przymknąć na to oko lub w ogóle zapomnieć, że mamy do czynienia ze swego rodzaju fantasy, „Binggoo” jest urokliwe po prostu dzięki zderzeniu różnych osobowości głównych bohaterów i temu, czego uczą się od siebie nawzajem.
Ocena:
Fabuła – 6/10
Kwestie techniczne – 7/10
Aktorstwo – 7/10
Wartość rozrywki – 7/10
Średnia – 6,75/10