Znane też jako: Live Up to Your Name Dr. Heo, Myeongbulheojeon, 명불허전
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: medyczny, komedia romantyczna, historyczny, fantasy
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2017
Obsada: Kim Nam Gil, Kim Ah Joong, Yoo Min Kyu, Yoon Joo Sang, Min Ji Ah, Tae Hang Ho, Moon Ga Young, Seo Jung Yeon, Sungjoo (UNIQ), Lee Jae Won, Kim Myung Gon, Oh Dae Hwan
.
Powracający niczym feniks z popiołów trend
„Deserving of the Name” jest jedną z tych dram, wobec których można było mieć sporo uprzedzeń tuż przed premierą i już mówię dlaczego – łączenie medycyny i podróżowania w czasie jest po pierwsze nienowe, a po drugie bardzo nie wypaliło w 2012 roku, dając dwa potworne tytuły, o których lepiej zapomnieć – „Faith” i „Dr. Jin”. Najwyraźniej pięć lat to wystarczająco długi kawał czasu, aby spróbować tego pomysłu raz jeszcze. W końcu podróżowanie w czasie okazało się być jednym z największych trendów w tym roku, chociaż w innych dramach („Tomorrow With You”, „The Best Hit”, „Tunnel”, „Manhole”, „Go Back Couple”) rozpiętość czasu nie wykraczała poza dwie dekady wprzód i w tył. Powrót do Joseon może jest „czymś innym” na tym tle, ale mimo wszystko „Deserving of the Name” to szalona mieszanka różnych elementów wziętych z innych dram z ostatnich kilku lat. Wypowiedzi aktorów o nigdy dotąd nie widzianej fabule są wręcz śmieszne. Wciąż jednak taka produkcja stała się zaskakująco największym hitem tvNu w tym roku… i nawet całkiem niebezpodstawnie, bo kiedy „Deserving of the Name” nie zyska żadnych punktów za oryginalność, jest to całkiem niezła rozrywka. Trudno powiedzieć, w czym tkwi ta magia.
Konflikty ideologiczne, wspólny cel
Drama zapożycza znaną postać historyczną Heo Ima (wzięcie Heo Joona byłoby już przesadą, co nie?) i wrzuca go w sam środek bardzo fikcyjnej sytuacji – oto słynny lekarz medycyny wschodniej i mistrz akupunktury przenosi się w czasie do współczesnego Seulu, gdzie jego drogi krzyżują się z nowoczesną panią chirurg Choi Yeon Kyung (Kim Ah Joong). Nie przypominam sobie, abym widziałam Kim Nam Gila w komediowej roli, chyba że za takie uznać fragmenty „Pandory”, jego filmu z zeszłego roku. Poza tym minęło osiem lat od ostatniej komedii romantycznej z udziałem Kim Ah Joong („Accidental Couple” KBSu), chociaż ta wciąż trzyma się swojego tytułu genre queen, biorąc na warsztat drugą medyczną (choć tak naprawdę pierwszą) rolę od czasów „Sign”.
O fabule „Deserving of the Name” nie ma co się rozpisywać. Mamy nieprzystosowanie głównego bohatera do zupełnie obcych mu czasów, ale także przejawy jego ponadczasowego geniuszu, choć to bardziej zasługa wielu lat doświadczenia niż charakterologicznego skrótu. On jest nieco romantyczny w swoich poglądach, ona pragmatyczna. Oboje dojrzeją jako lekarze, poddając w wątpliwość swoje wcześniejsze nastawienie. Nie zabraknie też szpitalnego elitaryzmu i trójkąta romantycznego z innym lekarzem.
To wszystko już było, na czele z konfliktem medycyny zachodniej ze wschodnią, które koegzystują w Korei w klinikach. Właściwie jedynym „nowym” elementem jest fakt, iż bohaterowie podróżują kilkakrotnie między Joseonem a współczesną Koreą. Tak, oboje! Bo żeby widzowi czasem się nie znudziło oglądać Kim Nam Gila w długiej peruce, który rozdziawia buzię na widok cudów techniki, można też czerpać rozrywkę na widok Kim Ah Joong, kobiety z wielkiego miasta, która traci panowanie nad sobą, kiedy trafia w czasy średniowieczne, gdzie chodzenie w krótkich spodenkach jest oznaką niepoczytalności…
Waga chemii
Z początku Heo Im i Yeon Kyung przedstawiani są przez pryzmat promowanych stereotypów – on jest niewinną duszą z przeszłości, ona kobietą sukcesu, która ostro rywalizuje w zawodzie z mężczyznami, a nocami bawi się w klubach. Później zostaje to odwrócone, niemniej jednak scenarzystka wciąż porusza się po znanych wodach w kwestii kreacji postaci, szczególnie jeśli chodzi o nieodzowne traumy z dzieciństwa.
„Deserving of the Name” jest jedną z tych dram, które praktycznie większość swojego sukcesu zawdzięczają głównym aktorom i ich chemii między sobą. Co by nie mówić, to było raczej zaskoczenie, że taka dwójka doświadczonych, bardzo atrakcyjnych, odnoszących sukcesy również w kinie aktorów zdecydowała się zagrać w tak nieoryginalnie brzmiącej dramie, ponieważ mogliby równie dobrze ponieść na barkach film. Jak wspomniałam, ich komediowe występy to spora zaleta tej dramy, ale ogólnie trzeba powiedzieć, że Kim Ah Joong i Kim Nam Gil zagrali w „Deserving of the Name” jedne z lepszych telewizyjnych ról w tym roku i to na równym sobie poziomie. Ich romantyczna chemia jest cudowna, aż chichotałam jak nastolatka na widok Heo Ima i Yeon Kyung w związku. Dodać do tego bardzo lubiane przeze mnie elementy medyczne i wychodzi po prostu zajmująca rozrywka. To zresztą ogólna opinia, którą zdaje się wielu podzielać – „Deserving of the Name” pomimo odgrzewania wielu kotletów jest bardzo wciągającą dramą. Nic wysokich lotów, ale jeśli ktoś potrzebuje ucieczki od rzeczywistości przy oglądaniu przeznaczonych sobie kochanków, ta drama nie przytłacza zbytnio melodramatem, chociaż można było wyczuć każdy moment, w którym zaraz rozbrzmi jakaś rzewna ballada.
Ocena:
Fabuła – 6/10
Kwestie techniczne – 6/10
Aktorstwo – 8/10
Wartość rozrywki – 8/10
Średnia – 7/10