Znane też jako: Singgeul Raideo, 싱글라이더
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: dramat
Reżyseria: Lee Joo Young
Premiera: 2017
Obsada: Lee Byung Hun, Gong Hyo Jin, Ahn So Hee
Koreańskie pławi się ostatnimi czasy w nieodłącznej od lat przemocy, która przeżywa swój renesans w bardzo dobrych kryminałach i filmach gangsterskich, historii najnowszej oraz historycznych dramatach. Melodramaty wciąż są bardzo ważną częścią tej kinematografii, ale zdaje się, że odeszły w cień, szczególnie w porównaniu do zeszłej dekady, na początku której pojawiło się całkiem sporo kultowych obecnie filmów romantycznych. Na takim tle „A Single Rider” wypada co najmniej intrygująco… To z pewnością nie jest film o (nie)spełnionej miłości, ale bardziej o żalu. Introspektywny portret głównego bohatera granego przez Lee Byung Huna jest pięknym powrotem do jego starszych ról, zanim nie zdominował kina kryminalnego, ale jednocześnie „A Single Rider” jest bliżej niezidentyfikowanej „tożsamości” jako koreański film rozgrywający się poza Koreą.
Zaczyna się „znajomo”, bo od korupcji – główny bohater Jae Hun (Lee Byung Hun) doznaje upokorzenia i wściekłości klientów, kiedy okazuje się, że reprezentowane przez niego ubezpieczenia były jednym wielkim oszustwem. Poświęcił się tej pracy bez reszty, wysyłając swoją żonę i syna zagranicę, dlatego teraz zaczyna się zastanawiać czy ta cała pogoń za „lepszym”, „droższym” życiem w ogóle miała sens, kiedy w trudnej sytuacji znajduje się sam jak palec w wielkim mieszkaniu. Kompletnie bez zapowiedzi przyjeżdża do Sydney, chcąc odwiedzić po latach swoją rodzinę, ale przekonuje się na miejscu, że jego żona Soo Jin (Gong Hyo Jin) świetnie ułożyła sobie życie bez niego, powróciła do starej pasji grania na skrzypcach i jest w dwuznacznej relacji ze swoim australijskim sąsiadem Chrisem (Jack Campbell), który ma córkę w wieku podobnym do jej syna. Jae Hun kręci się wokół domu Soo Jin bez odwagi, aby rzeczywiście przed nią się pokazać i wzbudza podejrzenia sąsiadów. Kiedy odkrywa, że żona chciałaby wnieść wniosek o zmianę obywatelstwa, staje przed dylematem, czy zawalczyć o porzuconą w sumie rodzinę, czy całkowicie sobie odpuścić.
„A Single Rider” można nazwać swego rodzaju cichym, kontemplatywnym kinem drogi. Główny bohater, niegdyś wysoko postawiony finansista, włóczy się po nieznanej mu Australii w milczeniu, jakby nie miał odwagi posługiwać się swoim przeciętnym angielskim i tylko widać, jak emocje kotłują się środku niego i próbują się wydostać kanalikami łzowymi. Trudno mu jednak współczuć, kiedy w pewnym sensie zasłużył sobie na cały swój dramat, a jego kręcenie się wokół i włamywanie się do domu żony przyprawiają o niedające spokoju podejrzenia.
„A Single Rider” jest filmem, który jednocześnie odwołuje się do typowo „koreańskich” emocji poprzez portret kruszącej się roli ojca i głowy rodziny, ale też odchodzi od modelu koreańskich melodramatów poprzez dołączenie niespodziewanych elementów thrillera. Składają się na to nie tylko nie do końca normalne zachowania i wybory Jae Huna, ale także cały wątek poznanej przez niego studentki Ji Ny (Ahn So Hee), która pada ofiarą oszustwa i porwania, a on zupełnie nie w jego stylu jej pomaga (czyżby wyrzuty sumienia po dotychczasowym sposobie prowadzenia życia?). Co więcej, zakończenie tego filmu jest szokujące, które z pewnością podzieli widzów. To tak, jakby Kawase Naomi porwała się w ostatniej chwili na chwyt Shyamalana. Daje to prawdziwe pole dla wyobraźni w kwestii tego, gdzie może się udać Lee Joo Young po takim debiucie reżyserskim…
Zdobyte nagrody
2017 Jecheon International Music & Film Festival:
- JIMFF Star Award dla Ahn So Hee