Znane też jako: Circle: Two Worlds Connected, Sseokeul: Ieojin Du Segye, 써클: 이어진 두 세계
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: thriller, kryminalny, science-fiction
Ilość odcinków: 12 x 70 min.
Premiera: 2017
Obsada: Yeo Jin Goo, Kim Kang Woo, Gong Seung Yeon, Kikwang (Highlight), Ahn Woo Yeon, Seo Hyun Chul, Min Sung Wook, Han Sang Jin, Song Young Kyu, Oh Ui Shik, Kwon Hyuk Soo, Jung In Sun, Kim Min Kyung, Shin Joo Hwan, Yooyoung (Hello Venus)
Egzotyczność SF w Korei
Gatunek science-fiction to jedna z tych nielicznych rzeczy, których Koreańczycy nie potrafią robić „lepiej”. Nie wiem właściwie dlaczego im to nie wychodzi, skoro każdy inny gatunek filmowy potrafią przerobić na swoją modłę, połączyć z czymś ciekawym, a początek nowego millennium przyniósł w koreańskim kinie kilka nieudanych prób blockbusterów science-fiction („Yesterday”, „Natural City”?), które skutecznie zabiły zainteresowanie wielkich wytwórni tym rodzajem filmów. Pozostaje on praktycznie nieistniejący (do spółki z musicalami, co ciekawe), choć oczywiście nie wyklucza to kilku nieśmiałych prób tu i ówdzie.
Jeszcze trudniej o koreańskie science-fiction w wydaniu telewizyjnym, co przez długi czas spowodowane było po prostu brakiem takich możliwości technicznych… Można powiedzieć, że dla chcącego nic trudnego i podać przykład mało znanej perełki pt. „Joseon X-Files” z 2010 roku, kiedy tvN jeszcze nie emitował regularnie dram lub „Hero” (OCN 2012), wariację na temat gatunku superbohaterów (w mieście przyszłości!), ale właśnie… do spółki z efektami specjalnymi potrzeba jeszcze dobrego, przemyślanego, spójnego scenariusza, który potrafiłby zawrzeć jakąś wizję ludzkości, a także poprzeć ją racjonalnym wytłumaczeniem. To już wielki wysiłek dla scenarzystów, co nie? Aż się nie dziwię, że za „Circle” stoi cały sztab ludzi… Zauważcie albowiem, że obecnie w co drugiej (jak i nie większej ilości…) dramie pojawiają się nadprzyrodzone motywy, ale służą one po prostu przystrojeniu, nadaniu „oryginalności” – są, bo są. Chyba nie można już używać argumentu, że koreańskie dramy nie są na tyle rozwinięte technologicznie, aby stworzyć serial science-fiction, ale dlaczego dopiero „Circle” testuje tak naprawdę te wody? Myślę, że odpowiedź tkwi w tym, że nie ma po prostu tradycji tego gatunku w Korei, widzowie nie mają się do czego odwołać, a przecież kto by się odważył na takie eksperymenty w imię „oryginalności”? Całe szczęście, że był to tvN…
Historia zatacza koło
Można powiedzieć, że w zaledwie dwunastu odcinkach „Circle” zawarto tyle typowych, wiele już razy przerabianych w obrębie gatunku wątków, ile tylko się dało. Ambitnie, nie powiem, ale z dużą przyjemnością stwierdzam, że scenarzyści wyszli z tego obronną ręką, pisząc dramę wciągającą, bez większych dziur i przede wszystkim utrzymującą wysokie tempo akcji przez wszystkie odcinki. Aż trudno uwierzyć, że zmieszczono w jednym serialu kosmitów, futurystyczną dystopię, dwie płaszczyzny czasowe, pytania co czyni nas ludźmi i jeszcze na koniec klonowanie…
Fabuła „Circle” rozwija się jednocześnie w dwóch oddalonych od siebie o dwadzieścia lat wątkach, które pod koniec naturalnie muszą się zderzyć i robią to w nieoczekiwany sposób. W 2017 roku Kim Woo Jin (Yeo Jin Goo) jest studentem, który bada sprawę seryjnych samobójstw na swojej uczelni, kiedy odkrywa, że zamieszany w nią jest jego brat-bliźniak Bum Gyun (Ahn Woo Yeon). Chłopcy w młodości byli świadkami pojawienia się na Ziemi kosmity, który przybrał formę atrakcyjnej dziewczyny nazwanej przez nich Byul (Gong Seung Yeon). Bum Gyun całe życie poświęcił szukaniu UFO, przez co traktowany był jak szaleniec. Podejrzewa o zbrodnię studentkę Han Jung Yeon, która wygląda identycznie jak Byul, ale wkrótce znika. Woo Jin razem z Jung Yeon starają się go odnaleźć i wpadają na trop raczkującej konspiracji oraz eksperymentów na ludziach…
W tym samym czasie rozwijany jest drugi wątek umieszczony w przyszłości, w 2037 roku. Zostało wydzielone utopijne Smart Earth, miejsce dla najbogatszych i najbardziej uprzywilejowanych, w którym całkowicie ustąpiła zbrodnia dzięki chipom regulującym emocje jego mieszkańców. Pozostali ludzie gnieżdżą się na Normal Earth, gdzie wskaźnik przestępczości rośnie, a warunki do życia są fatalne z powodu zanieczyszczenia. To właśnie tam pracuje detektyw Kim Jun Hyuk (Kim Kang Woo), który niespodziewanie dostaje szokujące doniesienie – że na Smart Earth wydarzyło się pierwsze od lat morderstwo… Próbuje się tam przedostać w celu śledztwa. Choć ręce wiąże mu Lee Ho Soo (Kikwang), pracownik korporacji dbającej o dobrobyt mieszkańców Smart Earth, wkrótce oboje zaczynają współpracować, kiedy wpadają na trop manipulowania pamięcią ludzi oraz zaginięcia pewnych bliźniaków sprzed 20 lat, które zdaje się być początkiem tego wszystkiego…
Zbrodnie, marzenia o perfekcji i ćwiczenia umysłowe dla widza
Aby zbyt już nie gmatwać linearności, odcinki „Circle” są podzielone od linijki na dwie półgodzinne części – najpierw emitowana jest „współczesna” część zwana „Beta Project”, a później korespondujące z nią”Brave New World”. Jest to chyba pierwsze takie rozwiązanie w świecie koreańskich dram i trzeba przyznać twórcom odwagę, gdyż zauważyłam, że wymaganie jakiegokolwiek wysiłku umysłowego od widza, żeby złożył coś do kupy, najczęściej spotyka się z obojętnością. Ma być przecież emocjonalnie, a nie zagmatwanie! Można przywołać przykład hitowego „Signal” lub „W” jako dram, w których na bieżąco teraźniejszość ulegała zmianom poprzez działania w sąsiadującej rzeczywistości, ale „Circle” sprawiało na początku wrażenie dwóch dram w jednej. Ja osobiście bardziej wolałam część „Brave New World”, gdzie pozorną utopię próbował obnażyć zawzięty detektyw (poza tym uwielbiam aktora Kim Kang Woo!) i myślę, że nie będę jedyna w wybieraniu jednej części ponad drugą. Podział na szczęście nie utrzymuje się do końca jak np. w literackiej wersji „Władcy pierścieni” i ekscytacja rośnie, kiedy zostają odkrywane kolejne elementy łączące początkowo dwa bardzo różne wątki i wizje świata.
„Circle” posługuje się powszechną kryminalną intrygą (zniknięcia, porwania, zabójstwa), aby rozpędzić fabułę, która nie waha się wchodzić na mroczne terytoria niczym rasowy thriller. Nie spodziewałam się takiego klimatu po tej dramie, ale byłam nim zachwycona. Wątek kosmitów jest górnolotnym konceptem, który gdzieś tam się chowa w tle i wystawia czasem głowę, nadając więcej klasycznego science-fiction, a także zarysowując potencjalnie większy obraz.
Skupiając się na tu i teraz, głównym motywem „Circle” staje się pamięć, co idealnie pasuje do pomysłu kulistej fabuły. Zostają postawione pytania, czy to wspomnienia, czy to teraźniejsze czyny decydują o naszej tożsamości, a także dylemat, czy jeśli pewne wspomnienia są dla nas zbyt bolesne, to czy nie lepiej się ich po prostu pozbyć? Jest to już niezła podstawa to zbudowania utopijnego świata, ale wspomnienia mają to do siebie, że lubią powracać i często schowane są z nich ważne wskazówki… Można zatem tworzyć więcej kulistych alegorii, całkiem to imponujące.
Oprócz materiału do rozważań „Circle” dostarcza również wiele rozrywki, gdyż akcja dzieje się tu non-stop, a zwroty fabuły się nie wyczerpują – prawie każdy bohater niesie za sobą jakiś, dlatego postanowiłam w ogóle o nich nie wspomnieć. Może pozbyłabym się paru typowo „dramowych”, lżejszych scen zarysowujących jakieś romantyczne wątki lub mających rozbawić dla jeszcze większego podkręcenia tempa, ale i tak nie można narzekać na niepotrzebne odcinki w „Circle”. Drama ta wręcz rozbudza sobą apetyt na więcej. Co, jeśli miałaby większy budżet na futurystyczną wizję przyszłości? Co, jeśli pociągnięto by ją dalej aż do kosmitów, innych planet i pytań o całą ludzkość? Niemniej, „Circle” pozostaje mistrzowskie w swojej własnej niszy nie zapełnionej jeszcze przez inne tytuły. Już z definicji jest najoryginalniejszą koreańską dramą 2017 roku.
Ocena:
Fabuła – 9/10
Kwestie techniczne – 7/10
Aktorstwo – 8/10
Wartość rozrywki – 8/10
Średnia – 8/10
Oglądałam „Circle” na bieżąco podczas emisji w Korei i pamiętam, że byłam zachwycona! Przyznaję bez bicia, że nie znoszę sci-fi z jakiegoś powodu i do tej dramy przekonał mnie YJG, którego postępy w karierze lubię obserwować i KKW, którego w końcu chciałam zobaczyć w czymś dobrym. Może właśnie dlatego, że mam niemal zerowe doświadczenie z tematyką, ta drama tak bardzo mi się podobała i nie widziałam niektórych mankamentów, które teraz czytając recenzję zaczynam sobie uświadamiać. I chociaż niektóre wątki wydawały mi się bardzo naciągane (to klonowanie na przykład) to „Circle” na mydramalist ma u mnie jedną z nielicznych 10 i nie mam zamiaru tego zmieniać :D
Zastanawiam się też, czy można się spodziewać recenzji „Duel”? Wiem, że poniekąd tematyka podobna, i choć lubiłam „Circle” potrzebuję ostatecznego kopniaka w tyłek, żeby to obejrzeć, albo czegoś co mnie przekona, żeby jednak sobie odpuścić… :3
PolubieniePolubienie