Slow

Znane też jako: 슬로우

Gatunek: dramat, sportowy, psychologiczny

Premiera: 2017

Obsada: Kwak Dong Yeon, Jung Soo Ji, Ki Do Hun, Nam Tae Boo

 

„Slow” jest Drama Special, na które czekałam. Zeszłoroczna antologia miała postawione w centrum uwagi różne rodzaje romansu, ale brakowało mi czegoś bardziej „eksperymentalnego” lub przynajmniej bardziej niszowego gatunku. Ten tytuł od pierwszych chwil zwrócił moją uwagę takim poczuciem „inności” oraz sprawił, że zapamiętałam nazwisko PD Lim Se Juna, który być może stanie się moim drugim ulubionym „artystą wizualnym” po PD Kim Yong Soo. Już „Master – God of Noodles” odznaczało się niespotykanym, ponurym klimatem i pięknymi zdjęciami, a teraz „Slow” powtarza tę sztukę rzadkiego w koreańskich dramach oddziaływania na zmysły – dialogi są skąpe, soundtracku praktycznie nie ma poza jednym motywem, który ma zastosowanie w fabule i dlatego tym bardziej widz może się skupić na obrazie i emocjach przekazywanych przez aktorów. „Slow” przypomina kino arthouse’owe.

Kwak Dong Yeon, który, trzeba przyznać, pracuje na tytuł księcia Drama Special KBSu, wciela się w postać licealisty i sportowca Ji Wona, który ma blokadę psychiczną podczas meczów. Jest dobry w obronie, ale słaby w odbijaniu piłki i stres działa na niego paraliżująco.

Teoretycznie „Slow” jest o tym, jak przeciętnemu sportowcowi zdarza się jeden szczęśliwy dzień, ale nie ma w nim zarysowanej konkretnej fabuły. Obserwując Ji Wona, można się z początku zastanawiać czy nie jest to osoba z autyzmem, syndromem sawanta czy inną przypadłością, kiedy zostają dołączone sceny, które pozornie nic nie wnoszą do fabuły, ale wzbudzają podejrzliwość wobec głównego bohatera – jego mamrotanie pod nosem, chodzenie zygzakiem po chodniku, liczenie po francusku na lekcji niemieckiego i odwrotnie. Przez nieliczne dialogi można po prostu szaleć z interpretacjami, mając do dyspozycji jedynie obraz różnych zachowań.

Kwak Dong Yeonowi partnerują kompletnie nieznani aktorzy, a drugą największą rolę w tym Drama Special ma Jung Soo Ji, grająca przypadkowo poznaną przez głównego bohatera Jung Yeon, która staje się dla niego czymś w rodzaju talizmanu na szczęście, bo wydaje mu się, że bez niej na widowni (i granej przez nią na wiolonczeli melodii) nie potrafi grać. „Slow” nie jest jednak w żadnym wypadku żadnym romansem! Bardziej takim oszczędnym w środkach portretem psychologicznym sportowca, który nie wie, w czym tkwi jego problem i przez to tym bardziej się on pogłębia. Trudno powiedzieć, że jest to porywające widowisko, niemniej reżyserskie mise-en-scène samo w sobie sprawia, że „Slow” jest interesującym tytułem, znacznie odstającym od innych w antologii KBS Drama Special w 2017 roku.

1 Comment

  1. Bardzo interesująca etiuda filmowa, bo chyba tak się powinno nazwać „Slow”. Jestem bardzo ciekawe jakie są interpretacje koreańskich widzów, ponieważ w przeciwieństwie do nas, są oni bardziej obeznani z baseballem. Ogólnie baseball słynie z ogromnej ilości przesądów, które zarówno fani jak i sportowcy jak najbardziej wierzą. Być może jest tak powodu ogromnego stresu, który wiąże się z tym sportem.
    Jest on bowiem rzadkim połączeniem sportu grupowego z indywidualnym. Za każdym razem wejście kolejnego pałkarza na bazę, może się wiązać z 18 różnymi skutkami. Dlatego zwłaszcza u miotaczy, psychika jest równie ważna jak warunki fizyczne.
    Główny bohater odprawia różne tzw. „rutyny”, które mają przynieść mu szczęście, ale jest to w rzeczywistości pewien sposób radzenie ze stresem (przeniesienie odpowiedzialności z siebie na coś innego). Bardzo wielu baseballistów odprawia podobne „rutyny” (nie mniej dziwne). Dlatego często psychiatrzy porównują „rutyny” z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi (podobny sposób radzenia ze stresem).
    Wydaję mi się,że najbardziej oczywista interpretacja „Slow” jest taka:
    Ji-Won jest zazdrosny o Jung Hee-Min, głównego miotacza i najlepszego gracza w swoim zespole. Zazdrości mu umiejętności, ale także pewnej ścieżki w przyszłości. Chce mu za wszelką ceną dorównać dlatego tak bardzo stara się poprawić swoje odbicia. Jednakże, jego obsesja doprowadza do tego, że robi się coraz gorszy w tym, w czym był dobry (obrona i gra w polu). Dlatego zawodnicy z zespołu zaczynają go podejrzewać, że sabotuję ich głównego gracza jak i cały zespół. On natomiast zrzuca odpowiedzialność na kolejną swoją „rutynę” Kim Jung-Yeon a sam baseball staję się dla niego „nudny”. Jednak podczas ostatniego meczu uświadamia sobie, że w grze także jego „słabe” odbicia mogą mieć znaczenie. Dlatego nie stara się zrobić home run tylko dokonuje tzw. „skrótu” vel buntu (nie stara się odbić piłko wysoko tylko w ziemię). W ten sposób pałkarz poświęca się dla zespołu. I gra znów staję się dla niego interesująca, dlatego nie może uwierzyć, kiedy się kończy porażką dla jego zespołu ( a więc i pożegnaniem z całym turniejem).
    Wydaję mi się, że jest i „głębsze” przesłanie całej tej historii.
    Jung Hee-Min starał sobie radzić z nieprzewidywalnością baseballu za pomocą „rutyny”. Jednak „rutyna” powoli zaczęła odbierać mu radość z gry. Podobnie ludzie starają sobie radzić z niepewnością życia za pomocą rytuałów religijnych, które mają im zapewnić pewniejszą przyszłość(na to wskazuje wnętrze domu głównego bohatera, jakby świątynia). Na prawie sam koniec Jung Hee-Min mówi:
    Przez długi czas nie lubiłem określenia „Nie jestem pewny” ale teraz zaczynam myśleć, że słowa „Nie jestem pewny” powoli…”. Jednym słowem zaczął akceptować niepewność gry czyli życia.
    Bardzo możliwe, że reżyser inspirował się trochę Whiplash’em. Podobny temat, klimat i reżyseria.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.