Znane też jako: Detective K 3, Detective K: Secret of the Bloodsucking Demon, Joseonmyeongtamjeong: Heuphyeolgoemaui Bimil, 조선명탐정: 흡혈괴마의 비밀
Na podstawie: koreańskiej powieści „Banggakbon Murder Case” autorstwa Kim Tak Hwana oraz koreańskich filmów „Detective K” (2011) i „Detective K: Secret of the Lost Island” (2015)
Gatunek: komedia kryminalna, historyczny, fantasy
Reżyseria: Kim Seok Yoon
Premiera: 2018
Obsada: Kim Myung Min, Oh Dal Soo, Kim Ji Won, Lee Min Ki, Kim Bum
Kolejna część niekończącej się franczyzy „Detective K” była dla mnie bardzie obowiązkiem niż czymś, czego bym wyczekiwała, ale chyba sprawdza się i w tym przypadku zasada, że przy trylogiach z reguły druga część jest najsłabsza, albo po prostu brak wygórowanych oczekiwań tak dobrze podziałał… „Detective K: Secret of the Living Dead” z pewnością nie jest żadną rewelacją, szczególnie kiedy twórcy zwracają się w stronę elementów nadprzyrodzonych, kiedy już brakuje im pomysłów na „zwyczajne” kryminalne śledztwa, ale przyznam, że film ten był z pewnością zabawniejszy od poprzedniego „Secret of the Lost Island”, no i Kim Ji Won jako kolejna obowiązkowa femme fatale serii jest zwyczajnie dużo lepszą aktorką niż Lee Yeon Hee.
Jak można łatwo wywnioskować z plakatów i innych materiałów promocyjnych, „Detective K 3” posiada wampirzy motyw… Przy wspomnieniu jeszcze zombie można by pomyśleć, że twórcy sami z siebie stroją żarty oraz z ogólnej idei sequeli niczym „22 Jump Street”, co też pozwala mieć nadzieję na kolejne części serii, jednakże jest to bardzo cienka granica między ironiczną samoświadomością a prostą produkcją kolejnych sequeli, które odróżniać ma coraz większa skala. W przypadku „Detective K: Secret of the Living Dead” interpretacja z pewnością będzie zależeć od osoby. Na plus idą całkiem współczesne elementy, które zdają się mieć za nic umieszczenie akcji teoretycznie w osiemnastym wieku – finger hearts, picie espresso czy genialna parodia „Oldboya” przez Oh Dal Soo.
Jak się mają wampiry i detektyw Kim Min (Kim Myung Min)? Otóż żywi umarlacy stają się jego nowym przedmiotem obsesji, kiedy nudzi się z powodu braku pracy. Zresztą wkrótce wpada na niepokojący trop znikających zwłok, które były wcześniej spalone oraz staje na jego drodze nowa piękność, która jak zawsze zawraca mu w głowie – tajemnicza Wol Young (Kim Ji Won), która cierpi na amnezję, ale przejawia nadnaturalne moce podobne wąpierzom.
Odniosłam wrażenie, że tym razem przy nowym filmie z serii „Detective K” jakoś tak zdano sobie sprawę z tego, że śledcza formuła już się nieco wykończyła, dlatego jest on bardziej taką przygodówką ze znanymi i lubianymi bohaterami, którzy najpierw wywracali do góry nogami relację szlachcica i sługi, potem rozwijali swój bromance, a teraz są niczym stare małżeństwo, w którym Seo Pil (Oh Dal Soo) reaguje zazdrością na Wol Young. Intryga „Detective K: Secret of the Living Dead” była dla mnie drugorzędna, niemniej film okazał się całkiem przyjemnym seansem dzięki swojemu humorowi, który rzeczywiście był momentami zabawny, a nie tylko „suchy” jak w poprzedniej części. Uznanie należy się za ogólną parodię wampirzych motywów zamiast po prostu włączać elementy fantasy dla „urozmaicenia”. Parsknęłam na głos, kiedy zobaczyłam świecącą skórę niczym w „Zmierzchu”… Nie zmienia to jednak faktu, iż film ten nie jest niczym, co mogłoby funkcjonować bez kontekstu całej serii, do której należy.
Pierszwe dwie czesci bardzo mi sie podobaly za sprawa specyficznego humoru Detektywa i jego wiernego slugi :)
PolubieniePolubienie