Znane też jako: Chaempieon, 챔피언
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: sportowy
Reżyseria: Kim Yong Wan
Premiera: 2018
Obsada: Ma Dong Seok, Kwon Yul, Han Yeri, Yang Hyun Min, Kang Shin Hyo, Park Sun Ho
„Champion” to pierwszy koreański film sportowy o dyscyplinie siłowania się na rękę. Poza granicami tego kraju nie powstało ich wcale wiele więcej z wyjątkiem „Ponad szczytem” (oryg. „Over the Top”) z Sylvestrem Stallone w swojej największej formie z lat 80. Ten tytuł jest zresztą wspominany jako film, który zainspirował głównego bohatera…
Ma Dong Seok wciela się w Amerykanina koreańskiego pochodzenia Marka, który niegdyś odnosił sukcesy w tej niszowej dyscyplinie, natomiast zostaje wydalony ze stowarzyszenia po oskarżeniu o pobicie. Obecnie jest bouncerem w klubie, a później ochroniarzem w supermarkecie, ale jego znajomy Jin Ki (Kwon Yul) próbuje go namówić do powrotu do Korei i wzięcia udziału w tamtejszych zawodach dla amatorów, przy których mógłby sporo zarobić na zakładach, będąc przekonanym o niezwyciężonej mocy Marka.
Mamy zatem trzy zgoła inne wątki sklecone w jeden film – po pierwsze motyw czysto sportowy, związany z nim trening oraz wzruszające pokonanie największego bossa zawodów, po drugie gangsterzy ustawiający wyniki i szantażujący bohaterów, a po trzecie motyw familijny, gdyż głównym powodem, dla którego Mark zgadza się przyjechać do Korei, jest obietnica odnalezienia jego matki, która oddała go do adopcji. Han Yeri wciela się w jego przyrodnią siostrę Soo Jin, która wychowuje sama dwoje dzieci. Jak łatwo się domyślić, nic tak szybko ich nie zwiąże w nową (nietypową) rodzinę, której główny bohater nigdy nie miał, jak para uroczych dzieciaków będących zachwyconymi, że ich nowy wujek jest wielki jak niedźwiedź.
„Champion” nigdy by nie powstało, gdyby nie istnienie w koreańskim showbiznesie kogoś takiego jak Ma Dong Seok z jego szerokim bicepsem i amerykańskim pochodzeniem… Jest to zresztą jeden z wielu filmów, które są owinięte wokół persony tego aktora, jawnie wykorzystując jego popularność oraz dopasowując się do jego wizerunku, chociaż kiedy mogłam się spodziewać po prostu najgorszego, kiepskiej wymówki do produkcji czegoś takiego, ten całkowity brak oczekiwań sprawił, że w sumie „Champion” pozytywnie mnie zaskoczyło… Nie jest do końca filmem gotowym do przemielenia przy popcornie i wyrzucenia z pamięci, gdyż, co zresztą jest jego jedyną cechą, która ratuje całość, postać Marka nie jest stereotypowym „koksem”, a posiada trochę więcej pozorów rzeczywistości. Ma Dong Seok gra niepewnego siebie bohatera z ograniczoną znajomością koreańskiego w kraju, który go porzucił. Dołącza do nowej rodziny, ale wciąż czuje się w niej obcy i przez to jest ostrożny. Widzowie mogą się przygotować na standardową porcję familijnych wzruszeń, ale co najważniejsze, „Champion” nie przekracza w tej kwestii granicy kiczu. Pewnie to zasługa niespodziewanie dobrej, jak na ten rodzaj filmu, obsady…