Znane też jako: Dazzling, Radiant, Brilliant, Nuni Busige, 눈이 부시게
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: komediodramat, fantasy
Ilość odcinków: 12 x 70 min.
Premiera: 2019
Obsada: Kim Hye Ja, Han Ji Min, Nam Joo Hyuk, Son Ho Jun, Kim Ga Eun, Song Sang Eun, Lee Jung Eun, Ahn Nae Sang, Kim Hee Won, Jung Young Sook, Woo Hyun
Niewiele jest dram niefamilijnych (w sensie, że nie weekendowych lub codziennych kobył), w których starsi aktorzy grają główne role. Właściwie poza „The Light in Your Eyes” z Kim Hye Ją potrafię wskazać jedynie „Dear My Friends” (tvN 2016), w którym zresztą również gra ta aktorka, bo w sumie kto by się interesował życiem „babć i dziadków”…? Dlatego właśnie, kiedy pojawiają się takie mini-serie adresujące ageizm, robią wielkie wrażenie, wydając się być głębszymi niż cały świat.
Nieoryginalny motyw w sprawdzonych rękach
Reżyser Kim Seok Yoon (seria filmów „Detective K”, dramy „Awl” i „My Wife’s Having an Affair This Week”) wraz ze stałą grupą scenarzystów zapraszają do współpracy znane twarze z ich poprzednich projektów (Kim Hye Ja grała w sitcomie „I Live in Cheongdam-dong”), jak i kompletnie nowe, w tym Han Jin Min i Nam Joo Hyuka, którzy dają jedne z najlepszych występów w ich karierze, jakie widziałam. Kto by się spodziewał? Kto by w ogóle miał wielkie oczekiwania wobec „The Light in Your Eyes”, które z opisu było średnio zachęcające i z niepewną obsadą, mimo że pokładałam jakieś nadzieje w jego twórcach ze względu na poprzednie projekty?
Jest to drama, która bierze się za nieco wyświechtany już motyw podróży w czasie/zamiany ciał, jakkolwiek na to patrzeć. Główna bohaterka Kim Hye Ja (Han Ji Min) znajduje w dzieciństwie magiczny zegarek, dzięki któremu może się cofać w czasie. Wykorzystuje go do rozwiązywania nawet najbardziej błahych problemów, ale kiedy zauważa, że ona starzeje się normalnie, wbrew cofanemu czasowi, przestaje go używać, dopóki wiele lat później nie doświadcza tragedii, której chce za wszelką cenę zapobiec… Intensywne i desperackie używanie zegarka w krótkim czasie sprawia, że nagle budzi się w swoim siedemdziesięcioletnim ciele. Wtedy w staruszkę o mentalności dwudziestopięciolatki wciela się weteranka Kim Hye Ja, dzieląca imię z główną bohaterką.
Z pozoru radykalni bohaterowie i ich kolejne warstwy
„The Light in Your Eyes” oficjalnie opisywane jest jako „romans fantasy”, jednakże sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, gdyż jest to jedna z najbardziej… radykalnych, odważyłabym się powiedzieć, mieszanek gatunkowych, jakie właśnie wychodzą Koreańczykom najlepiej. Dlatego moje określenie tej dramy jako „komediodramat” należy wziąć bardzo dosłownie – posiada ona zarówno elementy histerycznej, absurdalnej komedii, jak i ciężkiego, przygnębiającego dramatu, a cała sztuka tkwi w tym, że atmosfera zmienia się w przeciągu kilkunastu minut, ale jakoś nie odnosi się wrażenia, jakby było to rażące lub niezrozumiałe…
Może dlatego, że wszystko jest ściśle związane z poszczególnymi bohaterami, zamiast pozwalać fabule skakać we wszystkich kierunkach? Z początku „The Light in Your Eyes” może przypominać o serii „Answer…” w kwestii przedstawionego obrazu rodziny – naturalistycznego, ale też bardzo zabawnego. Hye Ja i jej starszy brat Young Soo (Son Ho Jun) oboje są w tym wieku bezrobotnymi obibokami, którzy kłócą się jak dzieciaki i trudno o nich powiedzieć, żeby byli dojrzali. Young Soo chyba wręcz nie chce dorosnąć, wymyślając coraz bardziej absurdalne sposoby na zarobek i stając się ostatnio youtuberem. Ich matka (Lee Jung Eun) nie ma z nimi łatwego życia, ale trzyma rodzinę żelazną ręką, kiedy ojciec (Ahn Nae Sang) jest cichym typem, który rzadko się w coś angażuje.
Nie wiem, pewnie nie wszystkim postać Young Soo przypadnie do gustu, bo jest to bohater, którego chciałoby się po prostu palnąć mocno w głowę, aby się opamiętał, ale to jego idiotyzmy, jak i wątek romantyczny z jedną z przyjaciółek młodszej siostry, Hyun Joo (Kim Ga Eun), są głównym źródłem komedii w „The Light in Your Eyes”. Dla kontrastu, Nam Joo Hyuk wciela się w bardzo przygnębiającą swoim nieszczęściem postać. Kiedy pojawia się przed aspirującą do zostania prezenterką wiadomości Hye Ją jako sunbae Joon Ha, który z kolei chce zostać dziennikarzem, tworzy się bardzo ładny obrazek pary poświęconego swoim ideałom chłopaka i niewiedzącej tak naprawdę czego chce w życiu dziewczyny, która nie jest w niczym jakoś szczególnie utalentowana, ale tym bardziej sprawia to, że staje się bliska sercu. Później jednak Joon Ha staje się postacią, która po prostu rezygnuje z marzeń i egzystuje dzień po dniu… Jest rażący kontrast między zwykłą, trochę biedną, kłócącą się, ale w gruncie rzeczy bardzo kochającą się rodziną Hye Ja i Young Soo, a trudną sytuacją żyjącego z babcią Joon Ha, który szczerze nienawidzi swojego ojca-alkoholika, który się nad nimi znęca, więc on przed nim ucieka.
Utracone lata lub wspomnienie tych najlepszych czasów
To wszystko w ramach wprowadzenia i przedstawienia bohaterów. W rzeczywistości „The Light in Your Eyes” jest dużo bardziej skomplikowane niż gdyby miało być tylko obyczajowym komediodramatem, który bawi, wzrusza i przywołuje nostalgię… Zawiera sporo komedii sytuacyjnej rodem z sitcomów, dlatego fabuła może wyglądać na łataną, a to, co wydaje się z początku wątkiem przewodnim, ustępuje później zupełnie innym. Przez to jeśli spojrzeć na tę dramę jak na całość, w zaledwie dwunastu odcinkach mieści się tyle wydarzeń, że aż pod koniec można się złapać na myśli, że jak tu w ogóle zawędrowano?
Spójność została jednak osiągnięta poprzez wywoływane w widzach emocje, a wszędzie wkrada się wzruszenie, bo tak naprawdę chodzi w tym wszystkim o to, jak inni postrzegają Hye Ję jako staruszkę i jak ona się sama z sobą czuje. Kim Hye Ja jest dużo częściej na ekranie niż Han Ji Min odgrywającą młodszą wersję głównej bohaterki, dlatego bardziej niż komedia romantyczna jest to drama ogólnie o relacjach międzyludzkich – o tym, jak rodzicom głównej bohaterki łamie się serce na widok córki, która jest nagle starsza niż oni i zaczyna odczuwać dolegliwości związane z zaawansowanym wiekiem, o tym jak jej przyjaciółki nagle czują się trochę nieswojo, spędzając czas z kimś dużo starszym niż one, mimo że charakter Hye Ja pozostał ten sam, o tym jak ona sama traktuje starsze osoby w ośrodku opieki i tęskni za swoimi dniami młodości, którą tak nagle utraciła…
Co tu więcej mówić, „The Light in Your Eyes” może się wydać w wielu miejscach absurdalne, niemniej nigdy nie traci gruntu pod nogami i zawsze pod koniec można odnaleźć w nim elementy prawdziwego życia. Drama ta posiada jeden z największych zwrotów akcji w ostatnich odcinkach, który obdziera ją z magii i każe zrewaluować wszystko dotychczas, chociaż jak wspomniałam, nie jest to gładka podróż od pierwszego do ostatniego odcinka i do doskonałego obrazu brakuje właśnie perfekcji w szczegółach. W każdym razie „The Light in Your Eyes” wzbudza refleksje nad starszym wiekiem, o czym pewnie nie myśli się na co dzień i dlatego właśnie powoduje silne emocje, chociaż mimo wszystko nie stałam się niepohamowanie ryczącą kupką nieszczęścia, jak przy oglądaniu „Dear My Friends”…
Zdobyte nagrody
55th Baeksang Arts Awards:
- Daesang dla Kim Hye Ja
- najlepsza aktorka drugoplanowa – Lee Jung Eun
Ocena:
Fabuła – 8/10
Kwestie techniczne – 7/10
Aktorstwo – 10/10
Wartość rozrywki – 8/10
Średnia – 8,25/10
Gdzie można to obejrzeć?
PolubieniePolubienie
Właśnie obejrzałem. Pod bardzo wieloma względami majstersztyk. Połączenie ripleja, lovrajna i… 6tego zmysłu i paru innych tytułów których nie wymieniam by nie spojlerować. Podobnie jak 6 zmysł oglądałem najpierw z zaciekawieniem a poźniej z rosnącą irytacją i nagle bum! reżyser odpala bombę która wywraca film do góry nogami. Jest to film bardzo mądry opowiadający o przemijaniu ujawniający wiele ważnych mechanizmów związanych ze starością. Przypomina pod tym względem trochę Pinokia gdzie mamy opowieść o mechanizmach rządzących medialną propagandą. W mentalności zachodniej takie tematy były by poruszane w dysertacji naukowej a Koreańczycy dają nam rozrywkową dramę (podobnie np. Orwell swoje ścisłe przemyślenia nt. komunizmu ujął w powieści z życia zwierząt).
Serial ma cztery „poziomy” młodość bohaterki w początkowych odcinkach, starość bohaterki w początkowych odcinkach i jeszcze raz to samo z końcowymi odcinkami. Wiele przyjemności kinowej można czerpać z tego jak te same sytuacje są przedstawiane na poszczególnych poziomach jak są do siebie podobne a jak czasem zupełnie odwrócone (ktoś gra na jednym poziomie niedojdę a na innym cwanego gościa albo zamiana dobry na zły albo zamiana miejscami szefa na podwładnego zmiana relacji rodzinnych itd.) takie smaczki można zauważyć w lovrejnie albo we wstępie do architektury. Tylko że tam były zaledwie dwa poziomy a poza tym tutaj mamy większy suspens i ciężar gatunkowy przemyśleń jest inny niż tylko Romeo & Julia ale oczywiście romantyka jest jak najbardziej obecna (choć najczęściej jako pastisz) i taka np. scena oświadczyn mi się podobała
PolubieniePolubienie