Znane też jako: Bad Guys: The Movie, Nappeun Nyeoseokdeul: Deo Mubi, 나쁜 녀석들: 더 무비
Na podstawie: koreańskiej dramy „Bad Guys” (OCN 2014)
Gatunek: sensacyjny
Reżyseria: Son Yong Ho
Premiera: 2019
Obsada: Ma Dong Seok, Kim Sang Joong, Kim Ah Joong, Jang Ki Yong, Park Won Sang, Kim Hyung Mook, Kang Ye Won, Kim In Woo, Lee Jae Yoon, Jo Young Jin, Park Hyo Jun, Jo Dong Hyuk
Nie jestem pewna czy to nie aby pierwsza taka produkcja na podstawie koreańskiego serialu… Kultowy sitcom „Old Miss Diary” (KBS 2004) doczekał się filmowego spin-offu streszczającego jego fabułę w dwugodzinnej komedii romantycznej, ale zdaje się, że „Bad Guys: Reign of Chaos” to pierwszy filmowy sequel koreańskiej dramy. Zastanawiam się, dlaczego dopiero teraz? Po pierwsze, dlaczego przy tak częstych pomysłach sequeli hitowych dram, które nigdy nie wypalają, nikt wcześniej nie pomyślał, aby zrobić to właśnie w formie filmu, a nie kolejnego serialu odcinającego kupony? Bo wszyscy w głębi duszy wiedzą, że to dokładnie tym jest i nie liczą na sukces w box office, a jedynie opchnięcie produktu na fali Hallyu…?
Po drugie, kompletnie nie pamiętałam, że przełomowe „Bad Guys” OCNu było już tak dawno temu… W międzyczasie pojawił się nawet telewizyjny spin-off zatytułowany „Bad Guys: Vile City” (OCN 2017), który jest u mnie odłożony na wieczne później. Zatem obejrzenie tego filmu było dla mnie bezpośrednią podróżą w przeszłość w głąb pamięci o dramie sprzed pięciu lat… I choć nie pamiętam już jej szczegółów, „Bad Guys: Reign of Chaos” raczej nie przywiodło ich z powrotem, a tylko pozostawiło mnie z niekomfortowym uczuciem, że nie tak to powinno wyglądać…
Powiedzmy szczerze, oryginalne „Bad Guys” było odważnym jak na tamte czasy telewizyjnym thrillerem, natomiast jego filmowy sequel to jakieś popłuczyny tamtego klimatu, co zresztą jest ciekawe same w sobie, kiedy w Hollywoodzie dzieje się odwrotnie – najczęściej mamy do czynienia z uwspółcześnionymi, spoważniałymi adaptacjami starych seriali sensacyjnych. Dodanie humoru zrobiło po prostu świąteczne heist movie na Chuseok lub inaczej – standardowy akcyjniak z Ma Dong Seokiem. W międzyczasie wzniósł się na zupełnie inny poziom sławy, więc został de facto twarzą tego filmu, spychając Kim Sang Joonga na metaforyczną emeryturę, nie mówiąc już o reszcie oryginalnej obsady, która pojawia się zaledwie w rolach gościnnych.
To wszystko pachnie niczym ostatnia misja albo robienie przejścia dla nowego pokolenia… Detektyw Oh Goo Tak (Kim Sang Joong) zmaga się z nowotworem, ale jeszcze raz zbiera ekipę zbirów do łapania zbirów, którym oferuje w zamian skrócenie wyroku. Mięśniak Park Woong Chul (Ma Dong Seok) nieco zmiękczał w więzieniu, chociaż wciąż ma silną łapę, ale z kolei płatny zabójca Jung Tae Soo (Jo Dong Hyuk) się nawrócił i nie chce już uczestniczyć w akcji, dlatego na jego miejsce do grupy dołączają dwie nowe osoby – oszustka Kwak No Soon aka Jessica (Kim Ah Joong) oraz były policjant, a obecnie skazaniec Go Yoo Sung (Jang Ki Yong). Ich misją jest odnalezienie No Sang Shika (Jo Young Jin), który podczas transportu więźniów został odbity przez gangsterów.
Fabuła tego filmu nie jest zbyt skomplikowana – bohaterowie prowadzą śledztwo, średnio się do tego tak naprawdę nadając, dlatego częściej zamiast kryminalnych poszlak na ekranie pojawiają się pomniejsze akcje oraz sceny rozwiązywania problemów pięścią. Co ciekawe, w takim otoczeniu Kim Ah Joong gra dla równowagi nieco niezdarną (ale czy na pewno…?) femme fatale, której z pewnością zabrakło w oryginalnym serialu, bo tam Kang Ye Won odgrywała służbistkę. Nie wiem czy to uznać za jeden z wymogów gatunku, czy więcej estrogenu dla zrównoważenia gburowatych mężczyzn na ekranie, ale jakoś nie do końca pasowała mi do konwencji – nie tyle samego filmu i jego formy, ale tego, co niesie ze sobą franczyza „Bad Guys”… Tutaj niestety nie ma miejsca dla kobiet przy klasycznym szturmowaniu budynku i pokonywaniu kolejnych mafijnych pachołków niczym w grze.
Najbardziej ubodło mnie jednak to, jak neutralne stało się „Bad Guys: Reign of Chaos”. To już nie jest thriller kryminalny, ale łatwy i przyjemny film sensacyjny, który niemniej cierpi na brak własnej, zdefiniowanej tożsamości. Uważam, że jest to wina tego, iż reżyser Son Yong Ho („The Deal”, 2015) jest bardziej wyrobnikiem niż artystą. Jego debiutancki film był tak samo sztampowym przykładem innego gatunku, natomiast w przypadku „Bad Guys: Reign of Chaos” zapożycza bezmyślnie inne, „fajne” pomysły, w tym czarno białe, renderowane komputerowo ujęcia rodem z „Sin City”, co mnie wręcz rozśmieszyło, bo nijak się to miało do całości.
Zdobyte nagrody
2019 Korea Best Star Awards:
- najlepszy aktor – Kim Sang Joong
- najlepsza aktorka – Kim Ah Joong
Oglądając ten film bardzo się rozczarowałam. Liczyłam na coś więcej niż tylko mordobicie
PolubieniePolubienie
Myślę, że nie ma sensu porównywanie „części” Bad Guys, bo poza tytułem, nie mają nic wspólnego. Mówię to po obejrzeniu dram (Bad Guys i Vile City). Decydujące jest, że wszystkie trzy mają innych reżyserów, a jeśli reżyser coś zechce przedstawić w filmie, to to zrobi, a każdy miał zupełnie inny pomysł. Chyba nie można niczego innego oczekiwać od filmu akcji z Ma Dong Seokiem jak tylko niezobowiązującej rozrywki.
Vile City jest natomiast klasą samą w sobie. Zdjęcia, muzyka, reżyseria i ponury, niepokojący nastrój – naprawdę bardzo dobre. Zdecydowanie polecam do obejrzenia.
PolubieniePolubienie