Znane też jako: Search: WWW, Type in Search Word: WWW, Search Query: WWW, Geomsaekeoreul Ibryeokhaseyo: WWW, 검색어를 입력하세요: WWW
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: workplace drama, romans
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2019
Obsada: Lim Soo Jung, Lee Da Hee, Jeon Hye Jin, Jang Ki Yong, Lee Jae Wook, Ji Seung Hyun, Kwon Hae Hyo, Woo Ji Hyun, Song Ji Ho, Oh Ah Yeon, Ha Seung Ri, Yoo Seo Jin, Ye Soo Jung
Kobiecy głos
Trochę głupio przyznać, że zdecydowałam się w ułamku chwili nadrobić „WWW” dla początkującego aktora, który przykuł moje oko, zamiast na przykład dla Lim Soo Jung, której karierę śledzę od dawna i byłam nią zachwycona w takich filmach jak „A Tale of Two Sisters” (2003) lub „I’m a Cyborg, But That’s Ok” (2006)… Nawet jeśli na wiosnę tego roku byłam całkiem na fali Jang Ki Yonga dzięki jego przełomowej roli w „Come and Hug Me” (MBC 2018), które również obejrzałam sporo po czasie premiery, następne „Kill It” (OCN 2019) szybko zdusiło tę powstałą ekscytację. Jak po takim rozczarowaniu sięgać od razu po kolejną dramę z tym aktorem?
Myślę jednak, że pominęłam wówczas „WWW” w największej mierze dlatego, że nie wydawało mi się wystarczająco atrakcyjne… Opisy fabuły były niejasne. Teraz mogę powiedzieć, że żaden plan marketingowy tvNu po prostu nie potrafił oddać jej złożoności, bo to nie jest „tylko” komedia romantyczna ani, broń Boże!, drama fantasy, jakich określeń używano właśnie w mediach, zapowiadając ją… Po scenopisarskim debiucie asystentki Kim Eun Sook spodziewałam się podobnej maniery w tworzeniu Hallyu bajki dla niepoprawnych romantyków z jakimś elementem nadprzyrodzonym, lecz „WWW” jest dużo inteligentniejszą dramą niż cokolwiek ta gwiazda koreańskiej telewizji napisała.
Scenarzystka Kwon Do Eun, zapamiętać sobie to nazwisko, rzeczywiście stworzyła dramą fantasy dla kobiet, ale w kompletnie innym znaczeniu – „WWW” to serial, w którym trzy główne bohaterki odgrywają fantazję o wielkich karierach, niezależności i wszystkim tym, co tradycyjnie robią mężczyźni. Dosłownie zapożycza sceny znane z wielu innych dram, jak na przykład przytaszczenie pijanej dziewczyny do jej domu i dostrzeżenie, jaka jest urocza, tyle że podkłada do tych scenariuszy kobiety, co daje niezwykle przewrotny efekt. Czy oglądam show o silnych bohaterkach na najwyższych szczeblach, czy jakiś dobrze zawoalowaną dramę LGBT? Spodobała mi się ta niejednoznaczność, lecz w każdym razie „WWW” jest workplace dramą z trzema wątkami romantycznymi trzech głównych bohaterek, chociaż odchodzi od stereotypu dramy o życiu uczuciowym trzech przyjaciółek… To nie będzie kolejna koreańska wersja „Seksu w wielkim mieście”.
Kobieca rywalizacja w świecie IT
Bae Ta Mi (Lim Soo Jung) jest główną menadżerką portalu Unicon, która staje się kozłem ofiarnym wielkiej afery medialnej dotyczącej cenzury przez władze strony internetowej nieprzychylnych artykułów na temat jednego z politycznych kandydatów. Zostaje zwolniona z powodu niewykonania rozkazów dyrektorki Song Ga Kyung (Jeon Hye Jin), która z kolei jest naciskana przez swoją własną teściową (Ye Soo Jung) stojącą na czele konglomeratu KU Group. Ta Mi odważnie przyjmuje propozycję pracy u bezpośredniego konkurenta Unicon, portalu Barro. Jego dyrektor Min Hong Joo (Kwon Hae Hyo) mianuje ją nową menadżerką oddziału strategicznego ku niezadowoleniu Cha Hyun (Lee Da Hee), która jest jedną z kreatywnych liderek Barro i byłaby murowaną kandydatką na to stanowisko. Kobiety muszą jednak połączyć swoje siły, jeśli chcą wykonać niewykonalne – pobić Unicon, które od dziesięciu lat ma kilkuprocentowo większe udziały w rynku. Ga Kyung również nie cofnie się przed niczym, aby stłamsić ich odważne kampanie, mimo że wiele ich łączyło w przeszłości – była najlepszą przyjaciółką i idolką Hyun w czasach szkolnych oraz zbudowała Unicon samodzielnie wraz z Ta Mi.
„WWW” tworzy obraz, w którym trzy piękne, inteligentne, modne kobiety rywalizują ze sobą na rynku IT, będąc idealnym przykładem na frenemies – ni to rywalki, ni to przyjaciółki. Znajdują się wręcz w trójkącie (nie)romantycznym, w którym uznałabym rolę Song Ga Kyung za takiego klasycznego second leada z innych dram, który kiedyś był w dobrej relacji z główną bohaterką, później ją zdradził, ale w końcu okazuje się, że wcale nie ma takich inherentnie złych intencji… Nie znam żadnej innej dramy, w której ścierałyby się aż trzy mocne żeńskie charaktery.
Trzy strony romansu i jego miejsca w życiu przepełnionym pracą
Mając jednak do czynienia z kobiecą fantazją, mimo wszystko nie mogło zabraknąć romansu, aczkolwiek element pracy w „WWW” był dla mnie dość angażujący i przede wszystkim treściwy, a nie tworzący jakieś pozory profesjonalnego backgroundu, o którym scenarzystka nie ma bladego pojęcia. W każdym razie sporą część dramy zajmuje romans profesjonalnej kobiety sukcesu Bae Ta Mi z kompozytorem muzyki do gier Park Morganem (Jang Ki Yong), z którym przeżyła przygodę na jedną noc, a on aktywnie podrywa ją dalej. Są seksownymi bohaterami, ale Ta Mi zdecydowanie za dużo analizuje, przewidując wszystkie możliwe rozwiązania tego związku w przyszłości, co właśnie powstrzymuje ją przed rzuceniem się w wir uczuć. Sprowadza to na ziemię ten romans, który w innym wypadku przystrojony jest niczym teledysk lub reklama ekskluzywnych perfum – te ujęcia z szerokiego planu kontrastujące z maksymalnym przybliżeniem na detale, to rozmycie obrazu, te romantycznie opady kwiatów wiśni, deszczu lub liści…
Z początku można odebrać wrażenie, że Lee Da Hee daje powtórkę z rozrywki po swojej kultowej roli z „The Beauty Inside” (jTBC 2018), gdzie była kompetentną chaebolką, która uwikłała się w romans z niewinnym kandydatem na księdza będącym na drugim końcu społecznej hierarchii, co odkryło jej bardziej ludzką stronę. Tutaj podobnie najpierw sprawia wrażenie, powiedziałabym nawet, że zimnej suki z problemem panowania nad złością, ale szybko ukazana zostaje druga strona Cha Hyun, która uwielbia oglądać histeryczne makjangi i mięknie przed Song Ga Kyung niczym dziewczyna spotykająca po latach swoją pierwszą miłość. Jej poboczny wątek romantyczny z nieznanym aktorem Seol Ji Hwanem (Lee Jae Wook) z jej ulubionego serialu kradnie show w ten sam sposób, w jaki Lee Da Hee zrobiła to z Ahn Jae Hyunem we wspomnianym „The Beauty Inside”. Dodaje to też odrobinę magii, fantazji i dramowości do „WWW” jako wątek rodem z sympatycznych komedii romantycznych.
Song Ga Kyung przypada w udziale najmniej „wdzięczna” rola kobiety, którą wydaje się przez chwilę czarnym charakterem tej dramy, ale jest po prostu marionetką w rękach swojej teściowej, która wręcz wydała ją za swojego syna Oh Jin Woo (Ji Seung Hyun), potrzebując ją jako swojego narzędzia w Unicon do manipulacji mediami. Tak na marginesie, jestem pod ogromnym wrażeniem transformacji weteranki Ye Soo Jung, która została zaszufladkowana w role schorowanych staruszek (drama „My Ahjussi”, film „Along With The Gods” itd…), a tutaj jest klasycznym złym chaebolem i to nawet nie stereotypem wrednej, histerycznej teściowej, ale skorumpowanym, żądnym władzy prezesem firmy, jakich odgrywają najczęściej mężczyźni. Wracając jednak do Ga Kyung, na talerzu mamy spodziewany rozwód z mężem, za którego wyszła dla korzyści, ale wątek ten został poprowadzony niezwykle elegancko. Jeon Hye Jin i Ji Seung Hyun odgrywają inteligentne postacie, które nie rzucają dramatycznie papierami. W końcu!
„WWW” jest genialną dramą pod tym względem, że kiedy korzysta z szerokiego wachlarza stereotypowych scen i wątków rodem z innych dram, jednocześnie odgrywa je za pomocą swoich trzech bohaterek, przełamując tym samym klasyczny podział na płcie i ich role. Do tego jest jak najbardziej trendy, uchwycając szybkie tempo pracy w wiecznie zmieniającym się rynku IT, zjawiska w internecie oraz mody, lecz przy tym okraszając to dla kontrastu nieco odrealnioną stylistyką (aż zbyt) pięknych ujęć kamery i podkreślania konkretnych detali w szybkim montażu. Bardzo współczesny, elektroniczny soundtrack należy do moich ulubionych w tym roku zaraz po epickich, instrumentalnych dźwiękach z sageuka „The Man Who Became King” (tvN 2019). Przywiódł mi na myśl styl japońskiego „Rich Man, Poor Woman” (2012)… „WWW” jest po prostu bajeczną dramą.
Zdobyte nagrody
2019 Korean YMCA’s Good Programme Awards:
- Daesang dla najlepszej dramy
Ocena:
Fabuła – 10/10
Kwestie techniczne – 9/10
Aktorstwo – 8/10
Wartość rozrywki – 9/10
Średnia – 9/10
Mi też bardzo podobała się ta drama. Przede wszystkim z powodu kreacji postaci kobiecych. nie były to zagubione kopciuszki czekające na księcia na białym koniu, tylko silne, niezależne kobiety ( co jest wbrew standardom typowej dramy). Oprócz tego podobało mi się, że ta drama nie jest tak zachowawcza obyczajowo.Normalnie na pierwszy pocałunek trzeba czekać przynajmniej do połowy dramy, a często do niczego więcej między bohaterami nie dochodzi. Przy tym jeszcze zanim bohaterowie wezmą się za ręce to już mówią o miłości po grób (co dla mnie odbiera dramie chociaż pozór autentyczności i przez co obecnie oglądam bardzo mało dram). Tutaj natomiast wszystko jest odwrócone- serial zaczyna się od zbliżenia i dopiero potem zaczyna rodzic się uczucie. Oprócz tego widzimy że priorytetem kobiet nie zawsze jest małżeństwo i niektóre z nich nie maja zamiaru wychodzić za mąż, chociaż kochają obecnego partnera. widzimy iż kobiety mogą mieć także przeszłość seksualną, a nie tylko mężczyźni. Pytanie tylko jak takie postawy kobiet wpisują się w mentalność Koreańczyków.
PolubieniePolubienie