Znane też jako: Love Impossible, Namnambuknyeo, 남남북녀
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: komedia romantyczna
Reżyseria: Jung Cho Shin
Premiera: 2003
Obsada: Jo In Sung, Kim Sa Rang, Gong Hyung Jin, Heo Young Ran, Kim Yong Gun
Pisałam już w recenzji „Wet Dreams”, że kariera reżysera Jung Cho Shina w gatunku komedii nie okazała się trwać wiecznie, lecz mimo to wciąż miałam jeszcze jakieś oczekiwania wobec niego, kiedy odkryłam, że po całkiem udanej komedii kryminalnej („Jakarta”) oraz hitowej komedii erotycznej (wspomniane „Wet Dreams”) to właśnie on nakręcił również komedię romantyczną, która od samego początku raczej nie sprawiała wrażenia filmu wysokich lotów, niemniej jego nazwisko nieco podbiło te oczekiwania. Nawet nie Jo In Sung w roli głównej, gdyż jego kariera filmowa ruszyła z miejsca dopiero wraz z „A Dirty Carnival” (2006)…
Przyznam od razu, że „Love of South and North” potwornie się zestarzało, a obecnie jedyną wymówką, dla której można obejrzeć ten film, to ujrzenie na własne oczy dwudziestoletnich Jo In Sunga i Kim Sa Rang, przepiękną parę tak na marginesie, którzy grają tutaj nieprzekonująco (żeby nie powiedzieć: kiepsko) jak nigdy. Ewentualnie w kontekście ostatniej hitowej dramy „Crash Landing on You” (tvN 2019-2020) i historii kochanków oddzielonych linią demarkacyjną.
On jest głupkowatym, niepoprawnym playboyem Chul Soo, będącym synem jednego z dyrektorów tajnych służb, ona północnokoreańską, perfekcyjną studentką archeologii Young Hee, która próbuje się opierać wydaniu za mąż przez swojego ojca. Głównemu bohaterowi zostaje postawione ultimatum przez swojego wykładowcę, że wyleje go ze studiów, jeśli nie wybierze się na wykopaliska w chińskiej prowincji Yanbian. Ekipy studentów z obu Korei mają pracować przy odkrywaniu starożytnego grobowca, ale dla niego jest to po prostu świetna okazja do zmiany otoczenia i podrywania nowych dziewczyn. Upatruje sobie oczywiście Young Hee – stereotyp pięknej prymuski, która nigdy nie zabawiła się w życiu.
Pomijając już to, jak momentami żenujący był ten film oraz jego slapstickowy humor, można by było przymknąć na to oko, jeśli sprowadzić go tylko do poziomu komedii romantycznej o drastycznych przeciwieństwach. Chul Soo i Young Hee znajdują się na obcym dla siebie terytorium koreańskiej mniejszości w Chinach, gdzie on potrzebuje „przewodnika”, który będzie trzymał na niego oko, ale również pokaże, jak się można tam bawić, natomiast dla niej to rzadka okazja do wyjścia poza swoją strefę komfortu oraz północnokoreański rygor życia codziennego. Przez chwilę było to nawet interesujące – kompletnie różne podejścia oraz doświadczenia dwojga ludzi w podobnym studenckim wieku do randkowania, najnowszych trendów, sposobów na rozrywkę…
Niestety koniec końców „Love of South and North” jest po prostu kiczowatym filmem, w którym nie zdołano osiągnąć złotego środka. Komedia była do bólu slapstickowa, a melodramat do bólu rozbuchany. To przechodzenie ze skrajności w skrajność tyczy się również relacji głównych bohaterów, która nie wiedzieć w którym momencie stała się miłością na śmierć i życie wobec jego rzeczywistego zagrożenia… bo czego więcej spodziewać się po filmie, w którym bohaterowie pochodzą z różnych końców Półwyspu? W momencie, kiedy wystrzelono broń, pomyślałam sobie, że naprawdę daleko zabłądzono od romansu studentów na wymianie…
Zwiastun: Daum