Znane też jako: Mr. Temporary, Mr. Fixed Term, Mister Temporary, Undercover Teacher, Miseuteo Kikanje, 미스터 기간제
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: kryminalny, szkolny
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2019
Obsada: Yoon Kyun Sang, Geum Sae Rok, Lee Jun Young, Choi Kyu Jin, Kim Myung Ji, Han So Eun, Choi Yoo Hwa, Jeon Seok Ho, Lee Soon Won, Woo Hyun Joo, Seo Yoon Ah, Kim Ye Won, Yoon Ji Wook, Jang Dong Joo, Jung Da Eun, Shin Jae Hwi, Kwon So Hyun, Byung Hun, Yoo Sung Joo, Kim Min Sang
Uważam „Class of Lies” za ciekawy przypadek… Oto drama OCNu, która wyłamuje się z jej schematu procedurali, mimo podzielania wątków kryminalnych. Z drugiej strony, nie wyobrażam jej sobie na antenie żadnej innej koreańskiej stacji telewizyjnej, chyba że ewentualnie jTBC, gdyby jeszcze bardziej pogłębić w niej komentarz społeczny aniżeli pozostawać wartkim serialem śledczym.
Osobiste pobudki prowadzące do grubej sprawy
Tytułowym nauczycielem na zastępstwo jest Ki Kang Je (Yoon Kyun Sang), który dołączył do elitarnego Chunmyung High School z ukrytym motywem – chce odkryć zagadkę morderstwa licealistki Jung Soo Ah (Jung Da Eun). Jego tożsamość jest sfabrykowana, a tak naprawdę główny bohater był wcześniej odnoszącym sukcesy, pewnym siebie prawnikiem Ki Moo Hyukiem z największej kancelarii w kraju, Songha. Jego szef Lee Do Jin (Yoo Sung Joo) bezpośrednio mu zlecił nietypową jak dla niego obronę licealisty Kim Han Soo (Jang Dong Joo), który jest oskarżony o próbę zabójstwa swojej koleżanki z klasy, Jung Soo Ah (Jung Da Eun). Zaskakująco klientem jest ich własna szkoła, której główny menadżer Lee Tae Seok (Jeon Seok Ho) chce jak najszybciej zakończyć sprawę. Jako że Han Soo jest już dorosły, grozi mu pełen wymiar kary, a jedynym zadaniem Moo Hyuka jest wywalczenie niższego wyroku. Chłopak upiera się jednak przy swojej niewinności, jako że ofiara była jego dziewczyną, a główny bohater w odważnym ruchu dowodzi w sądzie, że Soo Ah była nieletnią prostytutką, co mogłoby odwieść podejrzenia od Han Soo. Ten pod wpływem emocji atakuje go na sali rozpraw, a później targa się na własne życie. Kiedy leżąca w śpiączce Soo Ah umiera, Kim Han Soo zostaje oskarżony o morderstwo, a Ki Moo Hyuk zostaje zwolniony z firmy i pozbawiony licencji prawnika.
Aby naprawić swoją reputację, infiltruje liceum Chunmyung, które okazuje się świadczyć „usługi” dla VIPów, tworząc jak najlepsze resume dla ich dzieci kandydujących na studia. Ki Moo Hyuk posługujący się pseudonimem Ki Kang Je zostaje asystentem wychowawczyni klasy i wuefistki Ha So Hyun (Geum Sae Rok), która jest wielką idealistką broniącą wszystkich swoich „dzieci”. Nie ma kompletnie pojęcia o korupcji w szkole, a także wewnętrznym, elitarnym klubie uczniów z najwyższymi przywilejami. Należą do niego syn polityka, Yoo Bum Jin (Lee Jun Young), jego dziewczyna Han Tae Ra (Han So Eun), syn Lee Do Jina, Lee Ki Hun (Choi Kyu Jin) oraz idol trainee Na Ye Ri (Kim Myung Ji). Ki Kang Je odkrywa, że Ki Hun stalkował Soo Ah, a dziewczyny znęcały się nad nią z zazdrości, ale jego osobiste śledztwo dotyczące jej śmierci zmienia tor, kiedy odkrywa, że świadczyła usługi najbogatszym, dla których mogła być niewygodnym świadkiem w sprawie korupcji zachodzącej w szkole i procederów, w jakie zamieszani są uczniowie, nauczyciele oraz elita kraju.
Nieprawdopodobna rzeczywistość
Pierwsze wrażenie, jakie odebrałam, sięgając po „Class of Lies”, było bardzo japońskie pod tym względem, że to właśnie prędzej po tamtym kraju spodziewałabym się takiego specyficznego podejścia do gatunku szkolnego… Obejrzałam tę dramę na fali późniejszego „Extracurricular” (Netflix 2020), które wręcz szokuje w swoim kontekście i choć „Class of Lies” zawiera podobny wątek świadomej prostytucji licealistek, lepiej porównywać je do większego kręgu tytułów o korupcji oraz elitaryzmie, jakich pełno w ostatnich latach.
Tutaj można przytoczyć „SKY Castle” (jTBC 2018-2019) jako złoty standard obrazu niewyobrażalnego, choć niestety bardzo prawdziwego wyścigu szczurów o dostanie się na najbardziej elitarne uczelnie i związane z nim gromadzenie osiągnięć, które mają dać przewagę nad innymi kandydatami. W „Class of Lies” cały ten proceder zostaje usystematyzowany i włączony w pracę szkoły jako świadczenie ekstra usług jej najcenniejszym sponsorom, co ma być sytuacją win-win zarówno dla ich dzieci, jak i dla samej kadry kierowniczej zbierającej przywileje. Ta filmowa przesada okazuje się być bardzo realna, jeśli przypomnieć sobie skandal School of Performing Arts Seoul (SOPA), której uczniowie ujawnili w lutym 2019 roku dzięki nagranemu przez siebie występowi m.in. przymuszanie ich do zabawiania ważnych gości, jak i dyskryminację tych, którzy opierali się temu, defraudację, fałszowanie i fabrykowanie wyników.
Pojedynek osobistych motywów
„Class of Lies” w dość klasyczny sposób czyni z jednego morderstwa furtkę do spisku zataczającego znacznie szersze kręgi, choć zamykając to w murach szkoły, drama nabiera nieco innego wymiaru niż popularne historie o walce z jakimś pozornie wszechmocnym czarnym charakterem, który dzięki swoim kontaktom i majątkowi ma wszystkich w garści, dopóki bohater z rodzaju underdog nie zniszczy go swoimi stopniowymi, małymi zwycięstwami. Scenariusz dość długo trzyma w tajemnicy prawdziwego mordercę, a siatka relacji między bohaterami jest nadzwyczaj gęsta, choć wciąż uważam, że drama mogła być krótsza, gdyż traci nieco impetu w ostatnich odcinkach, a zakończenie jest, cóż, przewidywalne.
Być może nie byłoby takie, gdyby odważono się po całości pokazać zło tego świata, ale „Class of Lies” tylko palcem wysuwa się poza granicę tego, co można emitować w koreańskiej telewizji. Z pewnością jest inne niż dotychczasowe dramy szkolne, bo nawet gdy starają się poruszać trudne tematy, jednocześnie dominuje mimo wszystko słodko-gorzki, jeśli nie pozytywny obraz młodości, a więc w każdej koreańskiej dramie szkolnej znajdzie się choć moment na kwitnienie nieoczekiwanych przyjaźni, bądź obraz chwil, które staną się później cennymi wspomnieniami. W „Class of Lies” tego nie ma. Dzieciaki skorumpowanych rodziców stają się takie same, jeśli nie gorsze, a te wychowywane pod wielką presją w którymś momencie muszą pęknąć albo posunąć się do drastycznych zachowań.
Ki Moo Hyuk/Ki Kang Je pomimo wielkiej misji dokopania się do źródła korupcji, która brzmi jak powołanie do zaprowadzenia sprawiedliwości, jest anty-bohaterem tej historii, gdyż nie raz sam posuwa się do nielegalnych czynów, aby zdobyć dowody i szantażuje uczniów, wdając się z nimi w psychologiczny pojedynek. Żeby to nie było zbyt ponure i przytłaczające, jego działania wraz ze współpracownikiem nabierają trochę formy caper movie, ale zawadiacki wizerunek Ki Moo Hyuka, którym rozpoczyna i kończy tę dramę, raczej kłócił mi się z jej poważniejszą zawartością. Jakby nie patrzeć, kilkoro bohaterów traci w niej życie…
Ogólnie uważam, że „Class of Lies” jest wciągającym serialem, ale kiedy przyglądam mu się bliżej, dostrzegam więcej rzeczy, które nie do końca mnie przekonują, na tym subiektywnym poziomie odbioru dramy. Jest ona fascynującą mieszanką motywów i gatunków, ale czasem traci balans. Chyba najbardziej byłam obojętna wobec dwóch de facto głównych bohaterek czyli nauczycielki Ha So Hyun i prokurator Cha Hyun Jung (Choi Yoo Hwa) będącej rywalką Ki Moo Hyuka, a to dlatego, że pełniły najwyraźniej nieodzowną w świecie koreańskich dram, idealistyczną funkcję. Pierwsza ślepo wierzyła, że jej dzieci są „tylko” dziećmi, a więc muszą być niewinnymi ofiarami zła otaczającego ich świata, ale jak bardzo chciała dla wszystkich dobrze, tak kompletnie nie potrafiła dojść do swoich racji i najbardziej irytowała swoim długim uporem oraz sprzeciwem wobec wątpliwych dla niej moralnie działań Ki Moo Hyuka. Z kolei Cha Hyun Jung była jej kalką w środowisku prawnym – wielką orędowniczką sprawiedliwości, która niestety była tłamszona przez potężniejszych przełożonych mających inne intencje. Doszłam do wniosku, że byłoby to bardziej interesujące, gdyby odwrócić role, bo naprawdę rzadko zdarza się w koreańskich dramach, aby to kobieta była szarym bohaterem, a mężczyzna idealistą. Niemniej, Yoon Kyun Sang jest świetny w swojej roli.
„Class of Lies” jest dobrą, przykuwającą do ekranu dramą. Jej rosnąca oglądalność może tylko temu dowodzić, skoro nie była na tyle „medialna”, aby przykuć od razu sporo widzów od pierwszego odcinku – nie ma w niej większych gwiazd, w role licealistów wcielają się głównie nieznani aktorzy i idole, scenarzysta jest debiutantem, a reżyser ma na koncie tylko „Dr. Frost” (OCN 2014-2015), które nie pamiętam, aby odznaczało się czymś szczególnym w kwestiach technicznych… Nie włożę tej dramy między najlepsze, jednakże jest jedną z ciekawszych pozycji OCNu.
Ocena:
Fabuła – 7/10
Kwestie techniczne – 7/10
Aktorstwo – 7/10
Wartość rozrywki – 8/10
Średnia – 7,25/10
Ten komentarz nie będzie w temacie zrecenzowanej dramy „Class Of Lies” ale nie wiedziałam gdzie go wcisnąć ;) Własnie skończyłam oglądać „Mr.Sunshine” i jestem ciekawa czy oglądałaś lub masz taki zamiar? Dla mnie to było zupełnie coś innego niż dramy, które do tej pory widziałam. Może zacznę od tego, że nigdy wcześniej nie widziałam Lee Byung-Hun’a w żadnej dramie, ale wg mnie idealnie pasował do roli wojskowego i ten jego „bezczelny charakterek” w pierwszych odcinkach w stosunku do głównej bohaterki… :D I nigdy wcześniej też nie zdarzyło się żeby główna para, gdzie jest wątek miłosny nie pocałowała się. Czy wg Ciebie to ze względu na różnicę wieku? Kim Tae-Ri odgrywająca rolę Go Ae-shin jest niemal 20 lat młodsza niż Eugene Choi, którego gra Lee Byung_Hun :) coś było więcej w mediach koreańskich na temat tej dramy, jakieś smaczki, newsy….bo sporo też obcokrajowców grało w tej dramie. No i czy pojawi się recenzja? Bardzo mi się podobała, początek dość wesoły z licznymi żarcikami w stylu koreańskiego poczucia humoru, które faktycznie bawiły ale już druga połowa a końcówka już wogóle …bardzo smutna.
PolubieniePolubienie
No, mam ją na dysku oraz w planach na wieczne „później”, jak co najmniej kilkanaście innych dram z ostatnich trzech lat ;<
PolubieniePolubienie