Znane też jako: Prosecutor Civil War, Civil War Inspection, Civil War of Prosecutors, Inside Stories of Prosecutors, War of Prosecutors, Geomsanaejeon, 검사내전
Na podstawie: koreańskiego zbioru esejów „Prosecutor Civil War” autorstwa Kim Woonga
Gatunek: komedia obyczajowa, workplace drama, prawniczy
Ilość odcinków: 16 x 70 min.
Premiera: 2019-2020
Obsada: Lee Sun Gyun, Jung Ryeo Won, Lee Sung Jae, Kim Kwang Kyu, Lee Sang Hee, Jeon Sung Woo, Ahn Eun Jin, Baek Hyun Joo, Ahn Chang Hwan, Jung Jae Sung, Kim Yoo Seok
Obdarcie z blichtru i wysokich stawek
W ostatnich latach znacznie zwiększyła się ilość dram prawniczych, których głównymi bohaterami są prokuratorzy i/lub prawnicy, ale mimo to „Diary of a Prosecutor” będzie wyjątkowe w swoim rodzaju… PD Lee Tae Gon wraz ze scenarzystką Park Yeon Sun zaczęli pracę nad projektem adaptacji bestsellerowego zbioru esejów, jak najbardziej oddając jego powiązaną, aczkolwiek epizodyczną strukturę, co wbrew wszelkim pozorom jest bardzo podobne do tego, jak wyglądały dwa sezony „Age of Youth”, nad którymi współpracowali wcześniej. Co prawda, Park Yeon Sun oddała tytuł głównej scenarzystki dwojgu ludziom debiutującym na tej pozycji, będąc podpisywaną tylko jako original creator, jednakże jak najbardziej wyczuwam w tej dramie jej wielki wpływ… Można nawet powiedzieć, że jest ekscentryczna.
„Diary of a Prosecutor” odróżnia się od innych dram prawniczych tym, że tak naprawdę to nie zbrodnie ani rozprawy sądowe stoją w jej centrum, ale główni bohaterowie – prokuratorzy, na których pada zaskakująco rzadkie, humanistyczne światło. Powiedziałabym, że prędzej temu tytułowi do ogólnej, biurowej workplace dramy niż serialu prawniczego, do jakich zostaliśmy przyzwyczajeni. Samo w sobie przypomina mi to w stylu liczne japońskie dramy, które potrafią być bardzo skoncentrowane na konkretnych zawodach i ich specyfice.
Trzeba przyznać, że Lee Sun Gyun ma bardzo jednostajny gust… „Diary of a Prosecutor” jest dużo lżejsze niż jego ostatnia drama, „My Ahjussi” (tvN 2018) lub nawet „My Wife’s Having an Affair This Week” (jTBC 2016), ale wszystkie te tytuły cechują się bardzo dobrą reżyserią oraz scenariuszem, w którym udaje się trudna sztuka odnajdywania humoru w absurdach życia codziennego. On i Jung Ryeo Won to dla mnie wymarzona para aktorów, ale choć ich bohaterowie rywalizują ze sobą w pracy (bez jakiegokolwiek wątku romantycznego!), to tak naprawdę są częścią większego ensemble, w którym każdy odgrywa podobnie ważną rolę.
Żmudna praca prokuratora w małej mieścinie
Fabuła tej dramy rozgrywa się w stosunkowo małej gminie Jinyeong na południu kraju, która dla wielu prokuratorów jest miejscem zesłania, w którym nie ma żadnych perspektyw na rozwój, a lokalny oddział prokuratury niechybnie słynie z jednego z najniższych czynników aresztowań. Głównymi bohaterami są prokuratorzy, śledczy i ich asystenci z drugiego oddziału kryminalnego, którym przewodzi Jo Min Ho (Lee Sung Jae). Nie jest to jakaś ambitna grupa nastawiona na wyniki, dlatego pojawienie się Cha Myung Joo (Jung Ryeo Won), niegdyś asa prokuratury w Seulu, która została przeniesiona za niesubordynację, zaburza harmonię ludzi, którzy wolą przymknąć oko na sąsiedzkie niesnaski i wyjść razem na miasto. Myung Joo jest na tyle ambitna, że chce ciężką pracą wrócić do stolicy, dlatego podbiera innym co bardziej „medialne” sprawy, a także wykonuje obowiązki ponad normę. Jednak przede wszystkim gra na nerwach prokuratorowi Lee Sun Woongowi (Lee Sun Gyun), który jest narratorem tej opowieści – nikt do końca nie wie, co się wydarzyło między nimi w przeszłości, ale darzą się niechęcią już od czasów studiów.
Pozostałymi prokuratorami w teamie Jo Min Ho są czternastoletni weteran Hong Jong Hak (Kim Kwang Kyu), który ma najgorsze wyniki, ale jest mu całkiem komfortowo w życiu, matka bliźniąt Oh Yoon Jin (Lee Sang Hee), która często z ich powodu nie ma głowy do pracy oraz najmłodszy Kim Jung Woo (Jeon Sung Woo), który najpierw dzieli biuro z Lee Sun Woongiem, a później Cha Myung Joo, zanim nie nabierze wystarczającego doświadczenia, aby być pełnoprawnym, samodzielnym prokuratorem. Oto bohaterowie bardzo realistycznej, pragmatycznej historii, w której ich gloryfikowany jako heroiczny lub dochodowy zawód, przynajmniej w innych dramach, tutaj zostaje nieraz przedstawiony jako żmudny, biurowy koszmar niekończących się pozwów cywilnych w małym mieście, w którym bardzo rzadko dochodzi do efektownych zbrodni rodem z seriali proceduralnych, a częściej po prostu do oszustw i kradzieży. „Diary of a Prosecutor” jest oknem na ten prowincjonalny mikro-świat – drama nie posiada definitywnego początku oraz końca, a postacie Lee Sun Gyuna i Jung Ryeo Won pomimo bycia nominalnie głównymi, nie są bardziej rozwinięte niż ich pozostali koledzy z biura. Przewidywalnie każdy z nich reprezentuje inny aspekt specyfiki tego zawodu – Jo Min Ho lub Hong Jong Hak wolą zadbać o dobre samopoczucie swoich współpracowników zamiast zachęcać ich do rywalizacji, Lee Sun Woong jest dryfującym w życiu buntownikiem, którego byłoby stać na więcej, epizod Oh Yoon Jin pokazuje uprzedzenia wobec pracujących matek, a Kim Jung Woo należy do tego młodszego pokolenia, dla którego zawód prokuratora wiąże się z pewnym prestiżem społecznym i częściej spędza czas szukając randki w internecie niż przejmując się swoją robotą… Scenariusz za to w niezwykle inteligentny sposób przytacza w każdym odcinku pewną myśl i rozwija ją w godzinę, aby przejść w kolejnym do innego epizodu, mimo że fabuła zachowuje ciągłość wydarzeń.
Czas na refleksję
Na początku nie spodziewałam się po takim serialu wiele rozrywki, gdyż po prostu trzeba mieć odpowiedni nastrój do takiego rodzaju dramy, jednakże nim się obejrzałam, stała się właściwie podobna rzecz, co przy „Stove League” (SBS 2019-2020) – coś, co na początku średnio mnie przekonywało, bo po prostu nie czułam, żebym należała do docelowej grupy odbiorców, niepostrzeżenie wciągnęło mnie, a kolejne odcinki włączałam z łatwością. Można zresztą snuć więcej podobieństw… Obie dramy skupiając się na specyfice danego zawodu, są humanistycznym obrazem związanych z nim ludźmi, w którym nie ma tradycyjnych czarnych charakterów, a korupcja i nepotyzm wynikają z hierarchicznego systemu, z którego trudno się wyłamać.
„Diary of a Prosecutor” być może wzbudzi refleksje w widzach, którzy na co dzień borykają się z podobnymi problemami ze swoimi współpracownikami, ale jednocześnie nie należy zapominać, że oznaczyłam tę dramę również jako komedię! Bo naprawdę nią jest! I to jeszcze w jej najgenialniejszym wydaniu, gdyż wcale nie posuwa się do satyry lub slapsticku ani nie wyolbrzymia cech bohaterów, tylko pokazuje ironię życia codziennego…
Ocena:
Fabuła – 8/10
Kwestie techniczne – 7/10
Aktorstwo – 8/10
Wartość rozrywki – 7/10
Średnia – 7,5/10
Właśnie dziś skończyłam tę dramę i cieszę się, że mogę jakoś utożsamić się z Twoją recenzją. Jestem pod wrażeniem perfekcyjnego scenariusza i jego równowagi pomiędzy powagą a humorem. To w ogóle jest chyba najprzyzwoitszy i najśmieszniejszy humor, jaki udało mi się zobaczyć w dramach.
Plakat jak zwykle nie zachęca, ale to tylko jeden minus.
PolubieniePolubione przez 1 osoba