Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: dramat historyczny
Reżyseria: Uhm Yoo Na
Premiera: 2019
Obsada: Yoo Hae Jin, Yoon Kye Sang, Kim Hong Pa, Woo Hyun, Kim Tae Hun, Kim Sun Young, Min Jin Woong, Song Young Chang, Heo Sung Tae, Lee Sung Wook, Jo Hyun Chul
W 2019 roku wybiła setna rocznica odzyskania przez Koreę niepodległości spod okupacji Cesarstwa Japońskiego, ale filmy osadzone w tym okresie już od paru lat zdawały się „być w modzie”, nie zważając więcej na swoją wartość eksportową, a skupiając się właśnie na podbijaniu serc lokalnej widowni. „MAL-MO-E: The Secret Mission” może się wydawać kolejnym z filmów odcinających kupony z tej mody i prezentującym następną „nieznaną historię” okresu okupacyjnego. Takie niezmiennie wzruszają, a ten dodatkowo… bawi.
Debiutująca reżyserka Uhm Yoo Na sięgnęła po niszowy wątek w historii o znaczeniu głównie emocjonalnym, ale „MAL-MO-E: The Secret Mission” jest właściwie przez połowę czasu zaskakująco zabawne, co nieco odróżnia ten film od innych, osadzonych w tym samym okresie, a przede wszystkim sprawia, że jest bardziej przystępny. Yoo Hae Jin daje przewidywalny, typowy dla siebie występ pół-komediowy, ale wciąż to zdaje egzamin… Wciela się w postać biletera Kim Pan Soo, który posuwa się do kradzieży, aby utrzymać dwoje dzieci, ale jego nieudane obrobienie Ryu Jung Hwana (Yoon Kye Sang) wplątuje go w stowarzyszenie literackie, któremu on przewodzi. Pracują nielegalnie nad publikacją słownika języka koreańskiego w czasie, kiedy Koreańczycy są siłą zmuszani do posługiwania się językiem japońskim, a dzieci w szkołach nie uczą się już rodzimej mowy. Jak się można spodziewać, uznawane jest to za zdradę stanu i japońscy żołnierze zrobią wszystko, aby zniszczyć kopie, natomiast członkowie stowarzyszenia próbują w tym samym czasie zebrać materiał dotyczący różnych lokalnych dialektów.
„Tam gdzie ludzie, tam pojawiają się też słowa. Słowa niosą za sobą znaczenie, a znaczenie oznacza niezależność”… „MAL-MO-E: The Secret Mission” pod względem swojego lingwistycznego motywu jest lepszym filmem niż późniejsze „The King’s Letters” (również 2019), które opowiadało o powstaniu hangeula w czasach króla Sejonga, gdyż nie buduje jedynie konfliktu ideologicznego między dwiema stronami (w tym przypadku byliby to ukrywający się Koreańczycy i tłamszący ich Japończycy). Pokazuje przede wszystkim język jako część tożsamości narodowej, ze wszystkimi jego odmianami i regionalizmami, co nasunęło mi wspomnienia o japońskim filmie „The Great Passage” (2013, reż. Ishii Yuya), który nota bene również jest o powstawaniu leksykonu.
Jeśli kogoś zainteresują takie motywy, to świetnie. W innym wypadku „MAL-MO-E: The Secret Mission” jest bardzo typowym w swoim gatunku filmem, który może na początku bawi i dostarcza rozrywki, kiedy można śledzić perypetie Pan Soo będącego analfabetą, któremu stowarzyszenie literackie dosłownie otwiera furtkę do nowego dla niego świata, ale rozwój wydarzeń jest absolutnie przewidywalny, jeśli ma się jakiekolwiek pojęcie o ówczesnych realiach. Film nie wstrząsnął mną wcale.
„Habent sua fata libelli” jak mówi klasyk, a i w tym wypadku okazało się, że historia „Słownika” jest wdzięcznym tematem na film. Oczekiwałam, że bardziej zszarga mi nerwy i wypłaczę więcej chusteczek, ale prawie przez cały czas utrzymuje pogodny i podniosły nastrój. Reżyserce udało się przedstawić wzruszającą historię człowieka, przed którym odkrywa się nagle świat słów i książek oraz historię ludzi, którzy za pomocą ojczystego języka walczą z okupantem.
Film dla nas jest całkowicie zrozumiały, a problemy i postawy bohaterów znajome. Oczywiście polecam.
PolubieniePolubienie