Deliver Us From Evil

Znane też jako: I zbaw nas ode złego, Daman Ageseo Guhasoseo, 다만 악에서 구하소서

Na podstawie: pomysł oryginalny

Gatunek: thriller sensacyjny

Reżyseria: Hong Won Chan

Premiera: 2020

Obsada: Hwang Jung Min, Lee Jung Jae, Park Jung Min, Choi Hee Seo

 

Reżyser Hong Won Chang po debiucie filmowym ze slasherem „Office” (2015) powrócił wreszcie ze swoim drugim filmem. Typowo odznacza się większym budżetem, bardziej rozbudowanymi scenami akcji, efektami specjalnymi i pojedynkiem dwóch gwiazdorów koreańskiego kina, Hwang Jung Mina i Lee Jung Jae, którzy odwracają role po swoim pierwszym spotkaniu w „New World” (2013). Tym razem to ten drugi jest tu absolutnym czarnym charakterem.

„Deliver Us From Evil” jest jak na razie jedynym w tym roku rodzimym hitem koreańskich kin w czasach zwiększonej ostrożności z powodu pandemii. Ponad cztery miliony sprzedanych biletów to wynik, którego nie można by się powstydzić nawet w „normalnych” warunkach. Kilka innych koreańskich blockbusterów wypuszczonych w okresie letnim nie poradziło sobie nawet w połowie tak dobrze i może stąd ta stagnacja oraz niepewność dystrybutorów przed wypuszczaniem nowych produkcji? W każdym razie nie uważam, aby to było spowodowane jakąś literacką wybitnością „Deliver Us From Evil”… Jest to po prostu brutalny film akcji dziejący się głównie w egzotycznej Tajlandii – w sam raz, aby koreańscy widzowie oderwali się całkowicie od swojej rzeczywistości.

In Nam jest płatnym zabójcą, który wykonał właśnie w Japonii swoje ostatnie zadanie. Hwang Jung Min gra go niczym zwykłego obywatela zmęczonego życiem, co w pewnym sensie jest intrygujące… Kiedy miał już zniknąć, porywa się na filmową „ostatnią misję” – z powodów osobistych pragnie odszukać zaginioną w Tajlandii dziewczynkę Yoo Min (Park So Yi), której matka została zabita. Z niechętną pomocą trans-kobiety Yui (Park Jung Min) wpada na trop handlarzy organów, którzy porwali dziecko, ale zanim sam dokona zemsty, będzie musiał pozbyć się swojego ogona – innego zabójcy, Rzeźnika Raya (Lee Jung Jae), który chce się na nim zemścić za śmierć swojego brata w Japonii.

Pojedynek dwóch czarnych charakterów powinien być spektakularny w samej swojej idei, choć film ten został podszyty ogranym sentymentalizmem, co sprawia, że brakuje mu impaktu, do jakiego przyzwyczaiły nas największe klasyki koreańskiego kina. Odniosłam wrażenie, jakby „Deliver Us From Evil” pozbyło się właśnie tej esencji „koreańskości” na rzecz wielkich, rozbudowanych scen akcji przyprawionych efektami specjalnymi, a fabuła gra tu drugorzędną rolę. Ray za każdym razem pojawia się na ekranie niczym buldożer w najbardziej newralgicznych dla In Nama momentach, co robi się strasznie przewidywalne, choć z drugiej strony za każdym razem można dać się porwać energii Lee Jung Jae.

Wizualnie i konceptualnie nie mogłam się pozbyć uczucia deja vu względem hongkońskiego filmu akcji „Paradox” z Louisem Koo, który też jest z grubsza o porwaniu dziecka w Tajlandii przez handlarzy organami. Dlatego właśnie „Deliver Us From Evil” w niczym mnie nie zaskoczyło, może poza rolą Park Jung Mina. Z taką obsadą w sumie przynajmniej dobre aktorstwo było zagwarantowane… Długie sceny strzelanin były dla mnie bardzo „niekoreańskie”, chociaż widać na przykładzie ostatnich produkcji, że tamtejsze kino ulega globalnym, hollywoodzkim trendom.

Zdobyte nagrody

2020 Buil Film Awards:

  • najlepsze zdjęcia
  • nagroda techniczna

2020 Korean Association Of Film Critics Awards:

  • najlepszy aktor drugoplanowy – Park Jung Min
  • Critics’ Top 10

2020 Asia Artist Awards:

  • Daesang dla Lee Jung Jae

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.