Znane też jako: Francuzka, Peurangseuyeoja, 프랑스여자
Na podstawie: pomysł oryginalny
Gatunek: dramat
Reżyseria: Kim Hee Jung
Premiera: 2020
Obsada: Kim Ho Jung, Kim Ji Young, Kim Young Min, Ryu Abel, Alexandre Guanse, Park Hyun Sun, Baek Soo Jang
Reżyserka Kim Hee Jung była jednym z gości 3. edycji Warsaw Korean Film Festival, gdzie poświęcono jej całą sekcję jako wyjątkowej postaci łączącej dwa odległe sobie kraje, skoro studiowała na łódzkiej filmówce. Kiedy zatem powróciła z czwartym pełnometrażowym filmem w swojej karierze, nie mogło go zabraknąć na polskim festiwalu filmowych, tak jak reszty. Trudno mi jednak dostrzec tę samą artystkę stojącą za kamerą „The Wonder Years” (2007) lub „Snow Paths” (2016)… Jej najnowsza produkcja pt. „A French Woman” jest aż eksperymentalna w porównaniu.
Mira (Kim Ho Jung) przez dwadzieścia lat mieszkała w Paryżu, ale wraca do Korei po zerwaniu z mężem Julesem (Alexandre Guanse). Spotyka się ze starymi przyjaciółmi – wąskim kręgiem ludzi studiujących kiedyś teatr, w tym najlepszą przyjaciółką Young Eun (Kim Ji Young) i Sung Woo (Kim Young Min), z którym wiązała ją dużo bardziej skomplikowana relacja w przeszłości. Bohaterowie spotykają się cały czas w tym samym barze i piją soju, dlatego pierwsze nasuwające się skojarzenie z twórczością Hong Sang Soo jest aż oczywiste – intelektualiści filmowego światka będący w średnim wieku dzielą się rozczarowaniami i innymi osobistymi doświadczeniami, chociaż czasem wykazują też pewną niedojrzałość, nie mogąc zostawić za sobą starych związków. Jednakże „A French Woman” posiada zupełnie inny styl… Ten film nie jest zabawny nawet w absurdystyczny sposób; trudno też byłoby naśladować charakterystyczny rytm zbliżeń kamery u Hong Sang Soo, który jest już tak tożsamy z jego osobą… „Znajome” na pierwszy rzut oka, długie dialogi zakrapianie alkoholem powodują tylko zacieranie się rzeczywistości, a reżyserka ubiera to niespodziewanie w napięcie w kilku scenach.
To właśnie jest najbardziej fascynujące w „A French Woman”… Spodziewane zderzenie wyidealizowanej przez artystów bohemy z koreańską rzeczywistością ustępuje w gruncie rzeczy filmowej zagadce, gdyż Mira zdaje się podróżować w czasie w trakcie swojego pobytu w Korei i przemieszczać się niespodziewanie między momentami, kiedy wszyscy byli dwudziestolatkami, a teraźniejszością. Główna bohaterka za każdym razem przeżywa kilka chwil zwątpienia, gdzie i kiedy się znajduje, jednakże jako jedyna z postaci pojawiających się w dwóch przestrzeniach czasowych grana jest przez jedną osobę, Kim Ho Jung. Czy doświadczamy zatem rzeczywistego zagięcia przestrzeni czy konceptualnych retrospekcji z punktu widzenia głównej postaci? A może wręcz koszmarów cierpiącej na jet lag po podróży Miry, która zdecydowanie odczuwa jakieś wyrzuty sumienia po śmierci trzeciej osoby z paczki, dziewczyny Sung Woo i aktorki Hae Ran (Ryu Abel), mimo że odmawia kilkukrotnie w tej historii podzielenia się swoimi uczuciami? Tylko dlaczego Kim Ho Jung będąca kotwicą, gra w scenach dziejących się na każdej płaszczyźnie czasowej, natomiast zmarła Hae Ran ma swojego doppelgangera w teraźniejszości w postaci Hyun Ah (również Ryu Abel) i nikt tego nie zauważa?
Te wszystkie decyzje artystyczne mogą wprowadzić w konsternację, jeśli pragnęłoby się poszukać jakieś prostej osi fabuły, lecz jakiekolwiek nie byłoby wytłumaczenie, „A French Woman” zdaje się być przede wszystkim nakręcone w celu rozbudzania pewnych emocji w pewnych sytuacjach. Najbardziej oryginalne w tym jest to, jak film okazuje się być podszyty wręcz horrorem, patrząc na te ciemne uliczki, lustra i rozedrgane neony… Jego końcówka dystansuje go od innych dramatów obyczajowych, będąc zwrotem fabuły na miarę „A Single Rider” (2017).
Zdobyte nagrody
2020 Korean Association of Film Critics Awards:
- Critics’ Top 10