W zeszłym roku po raz pierwszy rozdzieliłam końcoworoczne podsumowanie dram na te ogólne i te stricte dotyczące Netfliksa, zważywszy na nagłe wkroczenie tego medialnego giganta na koreański rynek i niemalże natychmiastowy sukces. Trudno uwierzyć, że pierwszy sezon „Kingdom” miał premierę stosunkowo niedawno, bo na początku 2019 roku – wydaje się, jakby minęło już co najmniej kilka lat, bo covidowy binge-watching zaległych dram na ekranie telewizora na stale wszedł do mojego repertuaru…
Jak pamiętacie z mojego poprzedniego, ogólnego podsumowania dram w 2020 roku, Netflix został wybrany w sondażu ludzi związanych z przemysłem rozrywkowym jako „stacja roku”. Ten niebywały wzrost przyczynił się do otworzenia nowego rozdziału w historii Hallyu i popularności koreańskiej popkultury zagranicą – to już nie jest niszowe hobby, ale po prostu możliwość obejrzenia jakiegoś serialu z drugiego końca świata w dobie globalizacji. BTS lecą na głośnikach w Empiku, a na pierwszej stronie polskiego Netfliksa wyświetla się premiera nowej koreańskiej dramy, dzień jak co dzień.
W 2020 roku w katalogu polskiej wersji Netfliksa pojawiły się następujące oryginalne koreańskie produkcje – drugi sezon „Kingdom”, „My Holo Love”, „Extracurricular”, „The School Nurse Files” oraz „Sweet Home”. W zapowiedziach jest co najmniej trzy razy tyle, nie mówiąc o pozostałych serialach na licencji, które najpierw mają premierę na antenie koreańskich telewizji. Koreańskie media nakręcają szał, donosząc o każdej rodzimej produkcji, która pojawi się Top 10 zagranicą i wszystko rozwija się tak fantastycznie, że aż strach pomyśleć, kiedy ta bańka pęknie…
Tak czy siak na chwilę obecną możemy się cieszyć tym zwiększeniem ilości koreańskiego kontentu, gdyż sam Netflix rozwinął się ogromnie w Korei Południowej, nawet pomimo rywalizacji z wieloma lokalnymi platformami OTT, takimi jak TVing czy wavve. Czy to zasługa lockdownu, czy jakieś genialnej kampanii marketingowej, tak czy siak Netflix zebrał plony… W 2020 roku zainwestował rekordowe 840 miliardów wonów (około 766 i pół miliona dolarów) w koreańskie produkcje i liczba subskrybentów w tym kraju powiększyła się o kolejne 362 tys. ludzi (źródło: Naver):

Można zauważyć gwałtowny wzrost użytkowników Netfliksa w Korei Południowej, odkąd tylko na początku 2019 roku pojawiła się pierwsze lokalne original series, wspomniane „Kingdom”. Agresywna ekspansja platformy w tym konkretnym kraju ma również pośredni wpływ na inne rynki, niczym zataczające się coraz szerzej kręgi na wodzie – ożywiło to i zmodernizowało falę Hallyu. Może nie mamy w Polsce dostępu do nawet połowy katalogu koreańskich dram, jaki jest zagranicą, jednakże nowe, oryginalne serie Netfliksa o zwiększonych budżetach, o jakich lokalnym telewizjom mogło się nie śnić (patrz: „Sweet Home”) lub pozbawione cenzury (jak np. „Extracurricular”) najlepiej pokazują, jaki potencjał drzemie w tym showbiznesie, który już dawno pozostawił za sobą w tyle legendę o „Winter Sonacie” oraz rozprawki naukowe o tradycyjnych, konfucjańskich wartościach koreańskich love stories popularnych w Azji Południowo-Wschodniej. Koreańskie horrory i thrillery, koreańskie sci-fi, koreańskie kryminały… „Epickie” komedie romantyczne takie jak „Crash Landing on You” wciąż potrafią się znaleźć na szczycie rankingów w wielu krajach, ale „starzy” fani dram pewnie powitają z otwartymi ramionami nowe „eksperymenty” gatunkowe, natomiast casualowi widzowie Netfliksa natkną się na koreańską produkcję jako egzotyczną ciekawostkę i będą mogli porównać, jak wypada w porównaniu do Hollywoodu. Win-win.
Do tego kwestia polityczna – w ostatnich latach głównym konsumentem koreańskich dram były Chiny, których niestabilne relacje z Koreą Południową niemalże od razu znajdywały odzwierciedlenie w koreańskim showbiznesie, który nie miał lepszego źródła budżetu przy ciągle rosnących kosztach produkcji, a zmniejszających się lokalnych dochodach z reklam w związku z ogólnym spadkiem oglądalności wszystkich dram z powodu odejścia w ostatnich latach od telewizorów. To właśnie przez różne restrykcje Chin przeżyliśmy krótki boom na pre-produced dramas, a teraz patrzcie, pojawił się taki nowy gracz na rynku, jak Netflix, z którym współpracę najszybciej zawiązali konglomerat CJ E&M (tvN, OCN…) oraz stacja telewizyjna jTBC i ile mieli powodów do radości w 2020 roku? Według Chosun.com i podanego rankingu strony FlixPatrol (od lutego do listopada), najpopularniejszymi serialami Netfliksa w Korei były właśnie te transmitowane najpierw na antenie tvNu – „Hospital Playlist” (1.), „Forest of Secrets” (2.), „It’s Okay to Not Be Okay” (3.) i „Record of Youth” (5.):

Ograniczenie działalności kin w kraju skłoniły także producentów i dystrybutorów filmowych do szukania nowego źródła dochodu w Netfliksie. Nie jest takie proste i genialne, jak się może wydawać, zważywszy na aferę związaną z premierą „Time to Hunt”, które miało się pojawić w kwietniu na platformie, zostało ściągnięte, kiedy firma marketingowa pozwała dystrybutora do sądu, ale ostatecznie wszystko się ułożyło. Trudno zgadnąć, co się tak naprawdę dzieje za kulisami, bo w innym wypadku wszystkie opóźnione koreańskie blockbustery mogłyby się pojawić na Netfliksie… Trzeba było trochę odczekać od pierwszych wzmianek, jakie do mnie dotarły, do oficjalnych dat premier, jednakże wszystkie nowe koreańskie filmy na platformie cieszyły się ogromnym zainteresowaniem chociażby w pierwszym tygodniu – „Time to Hunt”, „#Alive” i „The Call”. 5 lutego czeka premiera następnego, „Space Sweepers”:
This is aa great blog
PolubieniePolubienie