The Joys and Sorrows of Work

Znane też jako: The Pleasures and Sorrows of Work, Ileui Gibbeumgwa Seulpeum, 일의 기쁨과 슬픔

Na podstawie: koreańskiej powieści „The Joys and Sorrows of Work” autorstwa Jang Ryu Jin

Gatunek: workplace drama

Premiera: 2020

Obsada: Go Won Hee, Oh Min Seok, Kang Mal Geum, Song Jin Woo, Kim Young, Ryu Jin

 

Umowny gatunek „workplace drama” czy też motyw… W wydaniu koreańskim, w tej specyficznej kulturze pracy, radości i smutki związane z zawodem to w ichniejszych dramach tak z grubsza komedie biurowe i historie o underdogs, te same ogólnikowe fabuły, tylko włożone dla niepoznaki w ramy bardzo specyficznych zawodów lub po prostu romanse wewnątrz firmy, która robi za scenografię.

Nie kojarzę, abym spotkała się z koreańskimi workplace movies poza tymi, które dotyczą dziennikarstwa, chociaż uważam, że taka krótka forma, jak w przypadku tego Drama Special, jest idealna, aby przekazać, co się ma do przekazania i nie rozwlekać historii o jakieś intrygi wewnątrz firmy czy korupcyjne spiski. „The Joys and Sorrows of Work” podchodzi jak najbardziej personalnie do kwestii związanych z pracą, przez co jest o wiele bardziej uniwersalne niż inne koreańskie workplace dramy, które często dotykają kwestii lokalnej hierarchii społecznej, mobbingu czy ogólnie paradoksów i niesprawiedliwości związanych z biurowym mikrokosmosem.

Trzeba zacząć od tego, że główna bohaterka Anna (Go Won Hee) pracuje w zgoła innym miejscu niż typowy bohater koreańskiej dramy biurowej… Jest planistką i koordynatorką w start-upie, który wypuścił na rynek kolejną aplikację do aukcji internetowych. Wszyscy w biurze są tacy „na czasie”, że posługują się angielskimi imionami zamiast swoimi własnych oraz została zburzona hierarchia stanowisk, chociaż Anna czuje często dyskomfort z powodu spoufalającego się szefa Davida (Oh Min Seok) oraz ma osobisty problem ze współpracą z jedynym programistą, Kevinem (Kim Young). Jej codzienne frustracje narastają, ale otrzymuje wielką lekcję życia od spotkanej Lee Ji Hye (Kang Mal Geum), która jest najczęstszym użytkownikiem ich aplikacji i szef Anny kazał jej zbadać, czy nie ma za tym jakiegoś oszustwa.

„The Joys and Sorrows of Work” pomimo swojego specyficznego tła, jakim jest start-up, który jeszcze na siebie nie zarabia, tak ogólnie wzbudziło we mnie chyba najwięcej empatii ze wszystkich koreańskich dram o pracy, jakie dotąd widziałam. Co prawda, moja perspektywa naturalnie się zmieniła, odkąd zaczęłam oglądać dramy, chodząc jeszcze do szkoły oraz po raz pierwszy spotkałam się z tytułem, który miałby tyle wspólnego z tym, czym rzeczywiście się zajmuję w swoim życiu zawodowym, ale najbardziej przemówiły do mnie takie drobne chwile oraz towarzyszące im emocje, jak chociażby irracjonalnie rosnąca frustracja wobec współpracownika, z którym trudno się kolaboruje, chociaż wystarczyłoby szczerze pogadać i wtedy zawsze wszystko magicznie się rozwiązuje… Najbardziej jednak utknęła mi w pamięci lekcja Lee Ji Hye, która dzieli się z Anną swoimi doświadczeniami z jej pracy – nie ważne jak bardzo się odczuwa, że powierzone tobie zadanie jest bez sensu lub sytuacja, w której się znajdujesz, jest absurdalna, cały świat dookoła ciebie idzie nadal do przodu i tylko ty stoisz, roztkliwiając się nad sobą. W takim środowisku, w jakim pracuje główna bohaterka, sytuacja akurat dynamicznie się zmienia, więc jednego dnia pomysł szefa wydaje się głupi i można się denerwować, że coś jest od ciebie wymagane, z czym wewnętrznie się nie zgadzasz, ale kiedy Anna (i również ja…) spogląda do tyłu, poradziła już sobie z wieloma takimi przeciwnościami, które początkowo wydały się nie do przejścia.

To wszystko brzmi bardzo ogólnikowo, co nie…? Jednakże takie właśnie jest „The Joys and Sorrows of Work” – to godzinne Drama Special można potraktować bardziej jak felieton rzucający luźne myśli niż zwartą historię z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem.