Rozdane 9 lutego Blue Dragon Film Awards są jedną z tych gal nagród, które w sezonie nasilonej liczby zarażeń w okresie jesienno-zimowym zostały przełożone na bliżej nieokreślone „później” i w konsekwencji po prostu odbyły się poza większym zainteresowaniem, bez odliczania dni do nich. Mnie samą wyniki tego rozdania wzięły z zaskoczenia, gdyż zdążyłam o nim zapomnieć, zakładając, że pewnie zostało odwołane do następnej edycji.

Dlaczego zatem powracam do tej gali, spóźniona o kilka dni? Bo pomyślałam sobie, że warto w jakikolwiek sposób napisać parę słów na temat koreańskiego kina w roku 2020, które miało kilka krótkich okresów pozornych powrotów do „normalności”, jednakże sytuacja epidemiologiczna i zamknięte multipleksy doprowadziły do przestoju, zresztą jak wszędzie. Wszystkie blockbustery zostały odłożone na później w oczekiwaniu na otwarcie kin, aby się sprzedać, a w tym krótkim wakacyjnym okienku, w którym odważono się wypuścić kilka takich „większych” tytułów, nie przyciągnęły one dziesięciu milionów widzów czy ile by się tam wymarzyło. Największymi hitami 2020 roku pozostają dramat polityczny „The Man Standing Next” z samego początku roku oraz thriller sensacyjny „Deliver Us From Evil”, który pobił w wakacje sequele innych blockbusterów, „Peninsula” oraz „Steel Rain 2: Summit”.

Oczywiście wszystkie te tytuły bez względu na ich recenzje (z czego „Peninsula” miało najbardziej mieszane) pojawiały się na listach nominacji każdej koreańskiej gali nagród filmowych, bo z czego wybierać? Blue Dragon Film Awards to obok Grand Bell Awards ta impreza od kina komercyjnego… Co prawda, tegoroczna edycja musiała obfitować w mniejsze produkcje oraz niespodziewane „hity” koreańskiego box office czyli w realiach 2020 roku jakiekolwiek tytuły, na które poszło milion widzów do kin. Zauważyłam zresztą na przestrzeni lat, że jurorzy Blue Dragon Film Awards lubią stwarzać takie wzruszające chwile, w których nagrody wędrują do tych „mniej oczekiwanych” osób, co staje się później ładną bajką o underdogs ze szczęśliwym zakończeniem… Tak można poniekąd określić zwycięstwa Yoo Ah Ina oraz Lee Jung Hyun w 2015 roku w kategoriach aktorów pierwszoplanowych, i takie podobne uczucie odebrałam, kiedy Yoo Ah In ponownie zwyciężył w tym roku w rywalizacji z „pewniakami” koreańskiego kina, przerywając passę Lee Byung Huna, który za swoją rolę w „The Man Standing Next” wygrywał wszystko, co możliwe w sezonie oraz kiedy zaskakująco Ra Mi Ran została ogłoszona najlepszą aktorką, gdyż jej film „Honest Candidate” to komedia – gatunek, który chyba na całym świecie jest mniej doceniany na galach nagród. Przynajmniej Jung Yumi („Kim Ji Young Born 1982”) dostała nagrodę popularności u boku swojego dobrego przyjaciela Yoo Ah Ina i na Instagramie pojawiło się mnóstwo pięknych zdjęć, jak to poniżej… A tak na koniec chciałam tylko powiedzieć, że sięgajcie po jego film „Voice of Silence”, ponieważ był dla mnie największą niespodzianką zeszłego roku!

Lista zwycięzców:

Najlepsza aktorka drugoplanowa:

Bae Jong Ok (Innocence)
ESOM (Samjin Company English Class)
Kim Mi Kyung (Kim Ji Young Born 1982)
Lee Re (Peninsula)
Park Hye Soo (Samjin Company English Class)

Najlepszy nowy aktor:

Hong Kyung (Innocence)
Lee Bong Geun (The Singer)
Lee Hak Joo (Welcome to the Guesthouse)
Woo Do Hwan (The Divine Move 2: The Wrathful)
YOO TAE OH (Vertigo)