Collectors

Znane też jako: Grave Robbery, Tomb Robbery, Tomb Theft, Dogul, 도굴

Na podstawie: pomysł oryginalny

Gatunek: przygodowy

Reżyseria: Park Jung Bae

Premiera: 2020

Obsada: Lee Je Hun, Jo Woo Jin, Shin Hye Sun, Lim Won Hee, Song Young Chang, Joo Jin Mo, Lee Sung Wook, Park Se Wan, Park Jin Woo

 

Przez pandemiczne ograniczenia jesteśmy w blockbusterowej bańce, przez którą nie mogą się przebić największe produkcje. Ograniczenia nie sprzyjają rekordowym frekwencjom w kinach, dlatego właściwie wszystkie filmy z wynikiem poniżej 4 mln sprzedanych biletów są raczej uznawane za rozczarowanie, bo nie zwraca to kosztów produkcji. W takiej sytuacji najlepiej prosperują produkcje średniobudżetowe i jest to trend w koreańskim kinie, który utrzymuje się od lat.

„Collectors” jest właśnie takim skromnym tytułem, za którym ciągnie się mocne poczucie deja vu, niemniej stał się jednym z największych hitów koreańskich kin 2020 roku, w którym nie było zbyt wiele konkurencji ze względu na covidowe ograniczenia. Jest to mieszanka heist movie oraz przygód o szukaniu skarbu, która próbuje pożenić „Ocean’s Eleven” z Indianą Jonesem. Lee Je Hun z wdziękiem awanturnika wciela się w specjalistę od rabowania świątyń Dong Goo, który żyje ze sprzedaży historycznych artefaktów na czarnym rynku. Dostaje propozycję nie do odrzucenia od bogatego kolekcjonera sztuki Sang Gila (Song Young Chang) – obrabować królewski grób w samym sercu Seulu zanim rozpoczną się prace wykopaliskowe. Zbiera ekipę ekscentrycznych specjalistów i próbują coś uszczknąć z tej całej sytuacji dla siebie, aby nie skończyć jako ludzie do czarnej roboty.

Zrobiłam ten przydługi wstęp o kiepskiej sytuacji kin (w sumie nie tylko w Korei, ale na całym świecie…), ponieważ mając to na uwadze, lepiej nie robić sobie wielkich oczekiwań. „Collectors” posiada bardzo wtórny scenariusz, w którym odbija się echem niemalże każdy oldschoolowy film o szukaniu skarbu oraz zwrot fabuły czerpiący garściami z „Ocean’s Eleven”. Szkoda tylko, że sam heist nie był tak szczegółowo rozbudowany, aby emocjonować… Po prostu dużo w tym kopania podziemnych tuneli.

Ekipa Dong Goo składa się z dość ekscentrycznych postaci, takich jak samozwańczy Indiana Jones Korei (Jo Woo Jin), historyk sztuki lub mistrz kopania Sabdari (Lim Won Hee). Dziką kartą filmu jest kuratorka Yoon Se Hee (Shin Hye Sun), seksowna asystentka Sang Gila, przy której nigdy nie wiadomo, po której stronie jest tak naprawdę. Niestety film nie wznosi się ponad poziom jednorazowej rozrywki, która akurat idealnie przypasowała koreańskim widzom w jesiennym sezonie posuchy w zeszłym roku. „Collectors” nie zaskakuje, nie emocjonuje i po prostu wygodnie się dusi w swoim koreańskim sosie, na który składają się nieśmieszny humor opierający się na przerysowanych cechach postaci, pragnienie zemsty od dzieciństwa oraz taka „małomiasteczkowość”, mimo że Seul jest przecież metropolią…

Chodzi mi o to, że nie mamy do czynienia ze zbyt wyszukanym heist movie i prędzej „Collectors” do koreańskich dram z zeszłej dekady niż blockbusterowego „The Thieves” (2012) na przykład. Szukanie skarbów starożytnych władców i ogólny ton filmu bardziej skojarzyły mi się z dramą „Evasive Inquiry Agency” (KBS 2007), no ale właśnie… To niskobudżetowa komedia przygodowa, która obecnie trąci trochę myszką, ale w tym jej urok. Niestety w porównaniu z nią film ten nie może się pochwalić równie interesującymi bohaterami, ponieważ są oni po prostu narzędziami fabuły. Tylko Lee Je Hun wychodzi obronną ręką, który jest niezwykle charyzmatyczny i jego rola w takiej produkcji znacznie kontrastuje z jego innymi, cięższymi. Gra naprawdę czarującego cwaniaka i udaje mu się ponieść cały film na swoich barkach, więc jak już oglądać „Collectors”, to tylko dla niego.