Nowe twarze, nowe gwiazdy, nowe adaptacje – o różnych tendencjach nowego Hallyu

To, co chcę napisać, będzie szeregiem hipotez, więc zapamiętajcie to sobie na początek. Nie mogę się jednak powstrzymać przed skakaniem z jednych wniosków do drugich, kiedy wszystko samo się układa…

Zacznijmy od tego, że zeszłoroczna ramówka środowo-czwartkowa SBSu, która obfitowała w mało wartościowe, ale jakże łatwe w oglądaniu komedie romantyczne, znacznie zwiększyła wartość młodych aktorów, którzy mając jeden świeży hit za pasem, stają się pierwsi na liście życzeń dyrektorów castingów. Powiem tak – tacy Jang Geun Seok lub Lee Min Ho byli bardzo popularni w Azji od 2009 roku, jednak w 2013 „opłacalność” Jang Geun Seoka spada jeszcze bardziej wraz z porażką „Pretty Man”, kiedy wzrosła właśnie Lee Min Ho przez te nieszczęsne „Hajersy”, a także Kim Woo Bina, Lee Jong Seoka i wreszcie Kim Soo Hyuna, którego sukces wciąż trwa.

Widziałam wiele koreańskich artykułów w internecie nazywających tych aktorów nowymi największymi gwiazdami Hallyu. Z jednej strony wciąż brzmi to trochę na wyrost (te wszystkie tytuły chińskiej prasy, kiedy Lee Jong Seok spotkał się z Chow Yun Fatem…), ale czy nie jest prawdziwe? Jesteśmy właśnie świadkiem nowej generacji Hallyu… Dlaczego akurat teraz? Zeszłoroczna ramówka SBSu to jedno, ale myślę, że jest to równie przypadkowe jak sukces „I Hear Your Voice”. Zauważcie, że to właśnie Lee Jong Seok, Kim Woo Bin i Lee Min Ho stali się gorącym tematem w Chinach, a nie So Ji Sub z „The Master’s Sun”, które przecież było równie popularne.

Moje wytłumaczenie na to zjawisko jest takie, że akurat ci aktorzy zyskali najwięcej, bo są dwudziestoletni i trafiają do nowej, młodszej widowni. Wiele Azjatów pewnie „wyrosło” już z oglądania koreańskich dram, ale w samej Korei wciąż uparcie stawia się na stare nazwiska w kwestii Hallyu jak np. Choi Ji Woo, myśląc, że coś się jeszcze ugra…

Widziałam z nią zaskakująco dużo dram i w sumie przykro mi się patrzy, jak bardzo nadmuchana jest jej bańka popularności, kiedy tak naprawdę od dekady (czyli od „Stairway to Heaven”) nie miała absolutnie żadnego hitu. Od wspomnianej dramy do następnej, „Air City”, minęły cztery lata, w trakcie których zagrała w chińskiej i japońskiej dramie. To była moim zdaniem zła decyzja. Wraz z postępującą dywersyfikacją dram, widzowie zaczęli wymagać również interesującej ich fabuły, a nie tylko dwojga sławnych aktorów w melodramacie. Popularność Choi Ji Woo w ojczystej Korei zdążyła spaść, a dodatkowo wybór kiepskich dram przyczynił się do obniżenia jej „wartości rynkowej”.

Obecnie jej nazwisko absolutnie nie gwarantuje sukcesu. Podobnie jest z Jang Geun Seokiem. Reszta Azji ogląda przecież to, co jest popularne w samej Korei, więc nikt nie rzuci się ot tak na każdą dramę z nim lub Choi Ji Woo oprócz oczywiście najbardziej zagorzałych fanów. Koreańczykom najwyraźniej z trudem przychodzi zrozumienie tego, skoro zatrudnia się Choi Ji Woo w „The Suspicious Housekeeper”, remake’u „Kaseifu na Mita”, który bez wątpienia był skierowany na eksport do Japonii. Pomysł miał sens, sama drama była gorsza, mówi się trudno.

Przechodzę jednak w tym momencie do kwestii samej mody na remake’owanie zagranicznych dram. W dobie ogólnie spadającej oglądalności wszystkiego, jest to pomysł na zapewnienie sobie zarobku – nie trzeba się modlić, żeby drama wypaliła w Korei, aby potem sprzedać ją dalej, tylko sprzedaż jest z miejsca zapewniona do kraju, z którego pochodzi oryginalny materiał. Ale czy jakikolwiek ostatni remake spotkał się z sukcesem? Powiedziałabym, że tylko „That Winter, The Wind Blows”, ale scenarzystka No Hee Kyung sama w sobie jest zupełnie odrębną zmienną…

Wracając do naszych nowych, młodych gwiazd Hallyu. Ich nagła popularność i druga wiosna Koreańskiej Fali (szczególnie w Chinach) były moim zdaniem jednymi z czynników, przez które ktoś wpadł na pomysł remake’owania tajwańskich dram w świetle porażki remake’ów japońskich seriali (te dziejące się we współczesności mimo wszystko mają lepszą jakość niż chińskie). tvN był pierwszy w podchwyceniu tego, wypuszczając „Witch’s Romance”, ale kablówka rządzi się trochę innymi prawami, dlatego w głównej roli mamy dziką kartę, Park Seo Joona. I tak właśnie powinno to wyglądać! Trzeba przedstawiać nowych aktorów Azji, a nie trzymać się kurczowo starej sławy jakiegoś Song Seung Huna! Niestety telewizja publiczna nie jest skłonna do takiego „ryzyka” i w nadchodzącym „Fated to Love You” zobaczymy Jang Hyuka i Jang Narę, którzy kiedyś byli super-popularni w Chinach. Może to wypali, bo w sumie Jang Nara i tak przez większość czasu siedzi w Chinach, ale czy zyskają sukces w Korei? Chciałabym w to wierzyć, ale gdzieś mi siedzi głębiej w głowie, że „Fated to Love You” przegra z „It’s Okay, That’s Love” i „Joseon Gunman”.

Na koniec chcę powiedzieć, że dobrze by było, gdyby młodzi aktorzy nie osiadali na laurach jak Lee Min Ho i Kim Soo Hyun, tylko grali jak najczęściej, najlepiej zarówno w dramach i filmach niczym Lee Jong Seok i Kim Woo Bin. Hallyu ma nieco długotrwałą moc, ale najszybciej jest stracić popularność we własnej Korei i gdyby nie te „Hajersy”, myślę, że Lee Min Ho po „Faith” spadłby do poziomu Jang Geun Seoka.

3 Comments

  1. Ja pragnę zauważyć jedną tendencję, nowe twarze to nie są wcale takie idealnie piękne jak np. LMH-o czy wspomnianego JGS, taki WB ma tak świetną twarz zawadiaki mordulca, że ja bym go wykorzystała w ciekawszych projektach, gwiezdny chłopak faktycznie sobie nie pograł, ale w Moonsun pokazał, że grać potrafi. PH jest tak słodki, że ja go tam mogę oglądać. Zastanawiam się kiedy ja w końcu wyrosnę z dram? Chociaż ostatnio jeżdżąc po Azji mogę spokojnie powiedzieć, że dalej w knajpach, na stacjach wszyscy są wpatrzeni w dramy…

    Polubienie

  2. KSH niech gra, ale BŁAGAM role z sensem, bo kosmita no takową nie był :/ Ale w tej chwili no to on jest nr.1 w Azji z koreańskich „gwiazd” – po kosmicie jego wartość rynkowa wzrosła 8-krotnie!!! (szkoda tylko, że co drama to ma coraz słabsze role do grania, bo talent niewątpliwie ma, tylko idzie na łatwiznę niestety :( )

    LJS jestem w niemałym szoku, że stał się tak popularny – aktor z niego bardzo przeciętny, wygląd też moim zdaniem – no ale jak Minho stał się gwiazdą, to tym bardziej LJS może nią być…

    Polubienie

    1. Fakt, nagła popularność Lee Jong Seoka też mnie mocno dziwiła, ale po filmie „The Face Reader” stwierdzam, że w kontraście do swojej zbyt ładnej twarzy naprawdę ma szansę rozwinąć się aktorsko, o ile będzie przeplatać popularne dramy ciekawymi filmami. Na szczęście ma w zapowiedziach „Time Renegade” i wcale nie jest tam głównym bohaterem.

      Kim Woo Bin ma w moich oczach większy potencjał, powinien dalej nabierać sobie filmów jak Yoo Yeon Seok. Granie u boku jakiś wielkich sunbae z pewnością polepszyłoby mu profil (jak w przypadku „Friend 2”), tylko dlaczego w „The Technicians” i „Twenty” ich nie będzie? Pewnie bardzo spodobają mi się te filmy, ale dla samego rozwoju chciałabym, żeby Woo Bin zagrał np. z Shin Ha Kyunem.

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.